07 maja 2014

Rozdział 14

                        Brazylia,  Rio de Janeiro 10:17

                             Samira

Przez ostatnie 3 dni trochę się działo. Jednym słowem rozpętało się małe piekło. Media ubzdurały sobie po wywiadzie, że jestem z Harrym i na każdym kroku śledzili i mnie i go. Nialla zaczęło trochę to wkurzać, a jednocześnie martwić. Bał się, że przez to wrócę do Londynu, ale ja nie miałam takiej ochoty nawet. Po prostu poprosiłam Horana żaby chociaż mnie troszkę chronił, ale u niego słowo "troszkę" oznacza całkiem inne słowo. Łaził ze mną wszędzie. Nawet na próbach kazał mi siedzieć na scenie, a Harremu powiedział, że na razie ma się ode mnie oddalić, bo będzie jeszcze gorzej. I każdy dzień wyglądał tak samo. Pobudka, śniadanie, czas wolny, obiad, próba,czas wolny,występ i tak w kółko. Mi się zaczęło to powoli nudzić, więc dziś zamiast zjeść śniadanie razem z chłopakami poszłam do Jasmine. Pojechałam samochodem wcześnie rano na stadion za kulisy. Szłam właśnie korytarzem i przeglądałam fb gdy na kogoś wpadałam.
-Oj przepraszam nie widziałam pana.-zaczęłam się tłumaczyć jak idiotka.
-Nic się nie stało Samir.-skąd ten koleś znał moje imię. Chłopak się obrócił i się zaśmiał. No nie to jest już przegięcie. Przede mną stał Harry
.-No cześć Samir.
-No hey.-powiedziałam zaskoczona i poszłam dalej.
-A ty dokąd?
-Do Jasmine.
-Ahaa okejj, a tak w ogóle to chciałem z tobą porozmawiać.
-Teraz?
-No jeśli masz czas.
-Jak na razie mam.
-To chodź.-powiedział. Zaprowadził mnie na trybuny. Byłam trochę zdezorientowana, bo myślałam, że Hazza pójdzie w jakieś chiche miejsce z dala od ludzi
-No to o czym chciałeś porozmawiać?
-O nas. Wiesz, że ostatnio było trochę kiepsko z mediami z tym zdjęciem, a najgorzej było z nami.-powiedział powoli. Wiedziałam, wiedziałam, że prędzej czy później dojdzie do takiej rozmowy.-Chciałem odbudować naszą przyjaźń Samir. Wiesz, że..........że kiedyś ci powiedziałem co do ciebie czuję i na siłę nie będę cię zmuszał do związku, ale chcę żebyś wiedziała, że możesz na mnie liczyć.
-Ale wiesz co ci powiedział Nialler? Zakazywał ci się generalnie ze mną spotykać.-powiedziałam. Harry spojrzał na mnie. Patrząc tak w jego zielone tęczówki uświadomiłam sobie, że jemu naprawdę na mnie zależy, bo nikt inny nie dałby wytłumaczyć się z tego, że kiedyś cię pocałował. W jego oczach malował się smutek.
-Wiem i obiecuję, że tak daleko się nie posunę.-lekko się do niego uśmiechnęłam i go przytuliłam.
-Jesteś najlepszym przyjacielem na świecie Styles.- powiedziałam.
-Dziękuję.

                                  Harry 12:02

Zawsze dobrze porozmawiać z kimś, a zwłaszcza z kimś kto cię nazwie najlepszym przyjacielem.
Mimo, że ją kochałem nie chciałem stracić chociaż tej przyjaźni. Ucieszyłem się, że od teraz będzie lepiej, ale w głębi serca bolało to. Cholernie  bolało jak osoba, którą kochasz nie odwzajemnia tego co ty. Postanowiłem odprowadzić Samirę do Jasmine, a sam pojechałem do hotelu. Na naszym korytarzu spotkałem Nialla, który łaził wte i wewte.
-No boże Harry w końcu, gdzie jest Samira? Od ponad godziny do niej wydzwaniam, ale włącza się poczta głosowa, a do ciebie to nawet nie dzwonię, bo i tak nie odbierzesz.-wydarł się na cały korytarz.
-Uspokój się Nialler. Samira jest na stadionie. Pojechała do Jasmine.
-Do Jasmine? I nic mi nie powiedziała?
-Daj spokój. Ona jest dorosła. Ma 19 lat. Daj jej trochę przestrzeni, bo jak na razie to ona siedzi w czterech ścianach.
-Wiesz, masz rację. Odciąłem ją od wszystkiego. Nie nadaję się do roli  kuzyna.-spuścił głowę.Podszedłem do niego i poklepałem po ramieniu.
-Nie mów tak. Jesteś wspaniałym kuzynem i tylko się o nią martwisz, ale daj jej żyć.Okej?
-Okej.-westchnął.-Dzięki Harry na ciebie zawsze można liczyć.-dokładnie to samo powiedziałem dziś Samirze. Chciałbym żeby mi zaufała. Szedłem do swojego pokoju gdy Niall jeszcze coś dodał.-Ktoś na ciebie czeka w pokoju, ale wątpię żebyś był zadowolony.Otworzyłem drzwi i zamurowało. Obok otwartego balkonu stała Kendall.
-Ty? A ty tu po jaką cholerę przyjechałaś?-wrzasnąłem.
-Myślałam, że się ucieszysz.-powiedziała zszokowana.
-Ucieszyć? Niby z czego? Że przyjechał ktoś dla kogo byłem ustawką żeby zdobyć rozgłos?
-Harry proszę zrozumiałam już, że ty jesteś tym na kogo czekałam.-zaczęła mnie przytulać, ale ja się broniłem.
-Wypierdzielaj stąd. Za dużo już mi w życiu namieszałaś. Nie chcę cię więcej widzieć.
-Ale Harry......
-Wypierdzielaj. Już!
Brunetka wyszła mocno stąpając szpilkami i podłogę, a ja opadłem na łóżko. Po co ona tu przyjechała. Żeby mnie szantażować? Myśli, że ja do niej wrócę? Usłyszałem pukanie do drzwi.
-Jeszcze nie zrozumiałaś masz stąd wypier......-otworzyłem drzwi i ugryzłem się w język. Za drzwiami stał Louis.
-Idziesz na obiad?
-E...... tak już.-powiedziałem i wyszedłem z pokoju kierując się do windy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz