29 listopada 2014

Rozdział 14

Harry

Podniosłem jedną powiekę, a następnie drugą. Zobaczyłem moją sypialnię i brunetkę śpiącą w moich ramionach. Byłem prze szczęśliwy. Teraz będę mógł wyjść gdziekolwiek i z dumą i pewnością trzymać jej dłoń. Będę mógł pokazać wszystkim jaką mam piękną dziewczynę i powiedzieć wszystkim jak bardzo ją kocham. Wszystko potoczyło się lepiej niż sobie to wyobrażałem. Patrzyłem się to na telewizor to na Samir. Spała jak aniołek z głową na mojej klatce piersiowej i ręką na mojej rozpiętej koszuli. Słyszałem jak słodko pochrapuje i mruczy coś pod nosem. Nie mogłem się na nią napatrzeć, ale gdy spojrzałem w stronę drzwi mój uśmiech się nieco zmniejszył, bo w progu stał Nialler z bananem na twarzy.
-Pięknie razem wyglądacie Styles.
-Ależ dziękuję. 
-Myślisz, że teraz wszystko będzie dobrze ?
-Inaczej nie może już być, a tak właściwie to mam pytanie Horan ?
-Słucham ciebie ?
-Co z trasą, przyjęła zaproszenie ?-spytałem z troską
-Otóż przyjęła.
-To......cudownie.
-Wiem. Dobra ja jadę z Lou do sklepu chcesz coś ?
-Nie dzięki.

Leżałem tak jeszcze półgodziny aż stwierdziłem, że muszę się ogarnąć. Wstałem tak żeby nie obudzić Samir i poszedłem do szafy po jakieś ubranie. Wziąłem prysznic, ogarnąłem moje włosy i wyszedłem. O dziwo dziewczyny nie było w łóżku. Zszedłem na dół gdzie usłyszałem dziewczęce śmiechy. W kuchni siedziały wszystkie dziewczyny z Liam-em i  Zayn'em. Wszyscy jedli śniadanie i mieli wspaniałe humory. Mnie natomiast zainteresowała osoba siedząca pomiędzy El, a Sophie.  Podszedłem do niej i lekko pocałowałem w szyję co spowodowało tradycyjne"uuuuuuuu". Usiadłem obok Liam'a i zacząłem jeść.

Liam

Po śniadaniu każdy z nas udał się w swoją stronę. Zayn i Perrie poszli do siebie natomiast ja, Sophie,El i para gołąbków rozsiadła się na kanapie. Z przyjemnością czasami zerkałem na tę dwójkę, która teraz była w swoim raju. Harry co chwilę szeptał coś do ucha Samir, a ta cicho się śmiała. W końcu po godzinie wyszli na spacer. Zostaliśmy sami. Usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzeliśmy w tamtym kierunku. i zobaczyliśmy Louis'a i Niall'a obsypanych zakupami.
-Kupiliście cały sklep ?-spytała El.
-Kupiliśmy tylko to co było napisane na kartce kochanie.
-Tak Louis, ale chyba podwójnie.-powiedziałem rozbawiony. Wypakowali wszystko i schowali gdzie trzeba i dołączyli do nas.
-Gdzie nasza para zakochanych ?-spytał Lou.
-Poszli sobie na spacer.-powiedziałem.
-No tak muszą się sobą nacieszyć.-westchnął  Niall.
-Ej przestańcie. Są parą to niech robią co chcą -wybuchnęła El. -My jakoś Tommo chodzimy po mieście "za rączkę" i nic w tym złego ! Z resztą dajcie Hazzie spokój. I tak nie będzie miał potem czasu na chodzenie z nią na spacer, bo  będzie w trasie.
-Dobrze kochanie uspokój się, a jakby co to Samir jedzie z nami w trasę, więc chyba nie jesteś doinformowana prawda Nialler ?-powiedział po czym spojrzał na Horan'a, który próbował schować się za poduszkami, ale mu to nie wyszło. Spojrzałem na dziewczynę Louis'a, która kipiała z wściekłości . Szykuje się miła atmosfera

Samir

Londyn jest o tej porze taki piękny.
Przeróżne kolorowe światełka były porozwieszane na latarniach, a wokół leżało pełno śniegu. W dodatku spacerujesz uliczkami mając splecione dłonie z twoją drugą połówką, która mocno tuli cię do siebie. Tak mówię o Harry'm. Tym samym Harry'm, który najpierw złamał mi serce, a potem starał się odbudować moje zaufanie aż do upadłego. Od kilku minut szliśmy w ciszy. Byliśmy znowu parą od dwudziestu czterech godzin i nie mieliśmy tematów, a przecież jak się jest w związku to tematów powinno być mnóstwo typu : "Czy za mną tęsknisz?", " Jak się czujesz?" czy inne pierdoły, a Styles akurat zadał pytanie, którego najmniej się spodziewałam.
-Nad czym tak myślisz ?
-Nie wiem.-powiedziałam to co mi pierwsze wpadło do głowy.
-Samir.-przystanął i spojrzał na mnie tymi dwoma zielonymi szmaragdami.-Przecież ty nie umiesz kłamać.-zaśmiał się, aja spuściłam głowę, ale po chwili złapał mnie za podbródek zmuszając żebym na niego popatrzała.-Jednakże nie jesteś mim psem, którego trzymam na smyczy i niee muszę wiedzieć co się dzieje w twojej głowie.-powiedział, a mnie zatkało. Taki romantyczny i pokorny Harold ? To się kupy nie trzyma. Splótł moją dłoń ze swoją i dalej podążyliśmy w nieznanym kierunku.
-Myślałam o nas.
-Naprawdę ?
-Tak o tym jak mnie zraniłeś, a potem starałeś się jak mogłeś żeby mnie odzyskać.
-To nie było łatwe. Uwierz mi, że jesteś bardzo trudna.-zaśmialiśmy się pod nosem.
-Ale się udało, więc twoja praca nie poszła na marne.
-Oby nie poszła na marne. Drugiej takiej osoby jak ty nie znajdę. Choćbym szukał wszędzie nawet na Antarktydzie to i tak poszukiwania okazałyby się klapą.
-Dziękuję.
-Nie dziękuj mi Samir. Ta ja powinienem ci podziękować za wszystko.-powiedział po czym z zaskoczenia mnie pocałował. Trwało to dość długo zanim się od siebie oderwaliśmy.
-Ktoś nas może zobaczyć Harold.
-W dupie to mam.-powiedział po czym znów wpił się w moje usta.




21 listopada 2014

Rozdział 13

Irlandia, Mullingar 12:16

Samira

Tydzień później.........

 Siedziałam na łóżku i słuchałam Night Changes, która wydobywała się z głośników. Wszystkie moje rzeczy były spakowane. A to dlatego, że postanowiłam, że rzucam studia. W sumie od początku byłam już zniechęcona. Widocznie tak miało być.
-O czym myślisz ?-nawet nie zauważyłam kiedy do pokoju wszedł Niall.
-Em, o tej piosence. Jest bardzo.....uczuciowa.
-Tak, jest bardzo piękna. Nie wiem czy wiesz, ale napisał ją Harry. On zawsze miał tendencję do pisania miłosnych piosenek.
-Uhm, co za udręka. Czy wszystko co mi się podoba musi to być związane ze Styles'em !?
-Przepraszam nie powinienem ci tego mówić.
-Masz rację nie powinieneś.-dobrze wiedział jaka jest sytuacja, a i tak mnie dobił.
-Przepraszam cię. Dobra chodź. Za godzinę mamy samolot.


Wielka Brytania, Londyn 14:32

Po  przylocie od razu pojechaliśmy do domu chłopaków. Niestety Niall musiał jechać na próbę dźwiękową, bo wieczorem występują ze względu na sylwester. W całym mieście trwały przygotowania. Ochroniarz wziął moje bagaże i poszedł do domu. Weszłam po schodach i znalazłam się w garderobie gdzie od razu dopadły mnie Eleanor, Perrie i Sophie.



-Koniecznie musisz z nami iść do "Fireball".-powiedziała przy obiedzie El.
-A co to jest Fireball ?-zapytałam. Dziewczyny popatrzyły na mnie zaskoczone.
-Jak to ? Niall ci nic nie mówił ?-spytała Sophie.
-Em. nie. Nic nie wspominał.
-No ja go chyba uduszę !-wybuchnęła El.-Samir, "Fireball" to klub, który wynajęli chłopcy na dzisiaj. Na początku występują, a potem jadą do klubu. To ten sam co wynajęli kiedy była premiera "This Is Us".
-Aha.-powiedziałam zszokowana. Niall mi pewnie nie powiedział, bo bał się, że będzie miała miejsca jakaś kłótnia między mną, a Harry'm. Jak zwykle dowiaduję się ostatnia. Wspaniałe zakończenie roku.
-To jak pójdziesz ?-spytała Perrie.
-Chyba......chyba tak.
-Doskonale. Dziewczyny idziemy się szykować. Musimy zaskoczyć naszych chłopaków! Widzimy się tu za dwie godziny !-krzyknęła El i wszystkie trzy wstały od stołu i poszły na górę. Byłam zdruzgotana. Znowu poczułam uczucie samotności. One potrafiły być takie radosne. No tak, bo nie zostały zranione jak ja. Już nie cierpię tak jak kiedyś, ale czuję się samotna. Usłyszałam przekręcenie zamka. Podniosłam głowę i zobaczyłam Niall'a. Był chyba zszokowany. Podszedł do mnie i usiadł na przeciw.
-Samir co się stało ?
-Dlaczego mi nie powiedziałeś, że wynajęliście klub ?
-Nie chciałem cię martwić. Mogła by mieć miejsce jakaś.....
-....kłótnia pomiędzy mną, a Harr'ym.
-Dokładnie. Samir proszę nie złość się.
-Nie złoszczę się, ale w zamian za to przyjdę.
-Nie Samir możesz potem żałować .
-Jeśli nie on to ja. Mógł w ogóle ze mną nie zaczynać.-powiedziałam i poszłam. Po dwóch godzinach byłam gotowa. Zeszłam na dół gdzie czekały dziewczyny. Na mój widok szczęka im opadła. Miałam na sobie różno kolorową sukienkę i do tego kremowe szpilki.Narzuciłam na siebie płaszcz i wyszłam. Przyjechałyśmy od razu do klubu. Ja się gdzieś zaszyłam, a konkretniej w ogromnej strefie VIP gdzie było dużo gwiazd, ale wszyscy od razu poszli a parkiet. Widziałam dużo sław. W pewnej chwili podszedł do mnie Ed Sheeran i powiedział, że bardzo mu miło poznać przyjaciółkę Styles'a. No tak mogłam się tego spodziewać. W końcu przyjechali chłopcy.Wyglądali zabójczo przystojnie. Dziewczyny od razu do nich podbiegły i gdzieś poszli. Zostali tylko Niall i Harry. W końcu spojrzeli na mnie. Niall powiedział coś Stylesowi po chwili Niall przyszedł do mnie.
-Wszystko gra ?
-Tak jest w porządku.
-W takim razie chodź zatańczymy.
-No nie wiem.
-Proszę Samir jest sylwester.
-No dobra.
Później po prostu samo jakoś poszło. Tańczyłam z Louisem, Zaynem, Liamem, Edem i kilkoma chłopakami, których Niall zdążył mi przedstawić. Przed północą postanowiłam trochę odpocząć i poszłam do wielkiego holu gdzie był Paul. Lekko się uśmiechnęłam i usiadłam na skórzanej sofie.
Słuchałam głębokiej ciszy, która zawładnęła moim ciałem.
-Mogę ?-usłyszałam charakterystyczny zachrypnięty głos. Wiedziałam, że to on.Mimo to nie spojrzałam na niego.
-Możesz.-odpowiedziałam cicho. Chłopak usiadł obok mnie i dał znak Paulowi, że ma iść.
-Samir ?
-Nic nie mów.
-Proszę, tylko mnie wysłuchaj.
-Po tym wszystkim co mi zrobiłeś ? Jak namieszałeś mi w głowie ?
-Przepraszam, ja tylko...
-Ja tylko co ?-podniosłam głos i wstałam.
-Ja....mi....mi zależy na tobie
-Coś takiego.-powiedziałam z kpiną i poszłam. Poczułam rękę na nadgarstku, a potem zobaczyłam zielone tęczówki. objął mnie w talii i oparł swoje czoło moje.
-Samir dlaczego ty mi to robisz?
-Co ?
-Odtrącasz mnie na każdym kroku, nie odpowiadasz na telefony, wiadomości, po prostu mnie ignorujesz.
-Zapomniałeś co mi zrobiłeś ?
-Oczywiście, że nie, ale sama powiedziałaś, że na razie możemy zostać przyjaciółmi.
-Tak powiedziałam.
-Ale ja nie wytrzymuję tego psychicznie. Pozwoliłem ci odejść, ale teraz będę o ciebie walczył. Kocham ciebie. Zakochałem się w twoich oczach, twoim uśmiechu. Zakochałem się w całej tobie i nic już tego nie zmieni. Tylko proszę daj mi tę ostatnią szansę. Przysięgam, że jeśli cię zranię zapomnę o tobie chodź nie będzie to takie łatwe, ale zapomnę. Tylko mi pozwól znów cię uszczęśliwić. Nie kochasz mnie już ? Nie została w tobie jakaś cząstka mnie ?
-Kocham.-wydukałam.
-Więc dlaczego to wszystko robisz ?
-Nie wiem. Czuję jakąś blokadę przed tobą.
-Postaram się jakąś ją przełamać, a teraz nie płacz, bo będziesz wyglądać ja potwór.-otarł moje łzy. Z tego wszystkiego nawet zapomniałam, że z moich oczu poleciały łzy.
Pochylił się nade mną i wyszeptał.
-Przyrzekam, że nie zawalę.-i pocałował mnie. Właśnie w tym momencie usłyszeliśmy odgłosy fajerwerków. Harry chyba wiedział kiedy ma mnie pocałować.


16 listopada 2014

Rozdział 12

Samira

Dzisiaj jest Wigilia. Wczoraj z Niallem ubieraliśmy choinkę. Poczułam się jak małe dziecko. Pamiętam gdy ubierałam moją choinkę z mamą. Byłam taka szczęśliwa. W sumie teraz też jestem, ale to nie to samo co kiedyś. Mam teraz kilku dobrych przyjaciół, małą rodzinę i do tego durnego pana Harre'go Styles'a, który ciągle mi komplikuje życie. Po ostatniej jego wiadomości kompletnie go zignorowałam. Spotkać-pomyślałam z kpiną. Jasne i co jeszcze. Może padnę mu do stóp.
-Samir słonko możesz te potrawy zanieść na stół ?-spytała ciocia.
-Jasne już je zaniosę.-powiedziałam i wzięłam dwa talerze, które zaniosłam. W salonie Niall podłączał lampki choinkowe patrzył na jedzenie, które jest na stole, a gdy dołączyłam kolejne dwa talerze kompletnie zdębiał.
-Wiesz Niall mógłbyś trochę się opanować. Przynajmniej w święta.
-Przepraszam, ale w święta zawsze jest podwójnie więcej jedzenia i....
-Dobra, dobra
-Dobrze zaczynamy choć Boby !-powiedziała ciocia i wszyscy zasiedliśmy do stołu. Podczas kolacji rozmawialiśmy, śpiewaliśmy kolędy i jedliśmy. Nialler oczywiście musiał zeżreć pół stołu.
-Dobrze to teraz czas na prezenty!-krzyknął Niall. Wziął jeden prezent i przeczytał do kogo jest.-Mamo to twoje.-wziął drugi i dał go swojemu tacie, wziął trzeci i zdziwił się, bo to był do niego, wziął następny i podał mi go. Wszyscy zaczęliśmy odpakowywać swoje prezenty. Ciocia i wujek byli bardzo zadowoleni.
-Samir boże święty to najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałem.-powiedział i mocno mnie przytulił.
-A co dostałeś synku ?
-Najpiękniejszą gitarę na świecie mamo.
-Tak, Samir od razu była przekonana, że ta będzie dobra.
-Dobra teraz ty odpakuj swój.
Tak jak powiedział Niall odpakowałam i zatkało mnie. Był to album chłopaków "FOUR" oraz ich zdjęcie na, którym coś pisało.


                                                        Kochana Samir,

Bardzo się cieszymy, że cię poznaliśmy. Uczyniłaś nasz świat ciekawszym i dzięki tobie poczuliśmy się jakbyśmy mieli znowu 10 lat. Dziękujemy cie za wspólnie spędzony rok w trasie, a jednoznacznie nalegamy abyś pojechała z nami w następną trasę koncertową, bo bez ciebie to nie     to samo.
                                     Z poważaniem : Niall Horan, Harry Styles, Louis Tomlinson
                                                             Zayn Malik i Liam Payne.

Boże jakie to było piękne. Cudem było nie uronić w tej chwili łez. Poczułam jak Niall jak mnie przytula. Wujek i ciocia już dawno posprzątali pokój i szykowali się do spania.
-To było piękne Niall.
-Wiem, nie było to trudne przekonać chłopaków. Najgorsze było sprecyzowanie tego tekstu. Chcieliśmy ci bardzo podziękować, a jednocześnie poprosić.
-Dziękuję.
-Nie masz za co naprawdę. Będzie bardzo szczęśliwi jak z nami pojedziesz.
-Zastanowię się nad tym.

Harry

Uwielbiam święta. To taki magiczny czas kiedy możemy się zatrzymać i nacieszyć się sobą. Owszem, byłem szczęśliwy widząc znowu moją mamę, siostrę i Robin'a, ale brakowało tu jednej osoby. Samir. Mojej kochanej Samir, która jakimś cudem skradła moje serce co komu rzadko się to udaje. Chciałbym z nią tu teraz siedzieć i tulić do siebie z całych sił. Mam nadzieję, że ucieszyła się z prezentu, ale nie wiem czy się zgodzi na wyjazd. Przecież ona ma szkołę. Mówiłem blondynowi, że to może nie wypalić, ale ją jakoś przekona. Nie wnikałem jak, ale chciałbym żeby znowu z nami pojechała. Starałbym się o nią jak nikt inny. Nie jest moją własnością, ale jest dla mnie ważna. Nigdy nie starałem się o dziewczynę, bo było na odwrót,a teraz ?  Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Okazało się, że ktoś dodał nowe zdjęcie na Instagrama.
Odblokowałem ekran i wybrałem aktualności. 
Okazało się, że zdjęcie dodał Niall. Nacisnąłem je przeanalizowałem. Zdziwił mnie jego opis :
    
Wspaniałe święta. Dziękuję rodzinie za wspólnie spędzony czas, a najbardziej chciałbym podziękować mojej kochanej brunetce Samir za piękne biało-srebrne cudo na którym się gra. Mogę zaznaczyć, że prezent będzie obecny na każdym koncercie. To by było na tyle. 
Wesołych Świąt Irlandio !

Tego się nie spodziewałem. Samir kupiła mu gitarę.  W sumie nie jestem fanem instrumentów, bo nie umiem grać, ale poczułem się zazdrosny? O co Nialla ? Niall to przecież jej kuzyn. Jest jej rodziną. Jedyną rodziną, więc nie powinienem być zazdrosny, ale jasna cholera no. Nie umiem wytrzymać. Włączyłem muzykę w moim telefonie, założyłem słuchawki i odpłynąłem do krainy Morfeusza. Za kilka dni wracamy do pracy.

07 listopada 2014

Rozdział 11

Irlandia Mullingar 13:05

Samira

Równo o trzynastej byliśmy z Niallem na lotnisku w Mullingar. Cieszyłam się z tego, że byłam w domu. Wzięliśmy nasze bagaże i zapakowaliśmy do samochodu. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Przed domem czekali już ciocia i wujek.Ledwo wjechaliśmy do garażu, a ja wyszłam z samochodu i się na nich rzuciłam. Cóż tylko oni mi pozostali. Niall zaniósł nasze bagaże do pokoi i wrócił do salonu. Pogadaliśmy trochę, pośmialiśmy się, a potem wyciągnęłam ciocię na zakupy świąteczne z racji tego, że nie miałam prezentu dla kuzyna. Nie miałam pojęcia co mu kupić. Przecież wszystko ma. Jedyne co mi przyszło do głowy do nowa gitara. Nialler ma fioła na punkcie gitar. Weszłyśmy do jakiegoś sklepu muzycznego gdzie było pełno gitar. Cały sklep wypełniony gitarami. Boże jak ja mam teraz wybrać jedną wyjątkową gitarę, która się jemu spodoba.
-W czymś mogę pomóc ?-przed nami ukazała się blondynka średniego wzrostu z wytatuowanymi rękoma.
-Chciałabym kupić gitarę .
-Dla chłopaka, dziewczyny ?
-Chłopaka.
-A jaki charakter ma chłopak ?
-Em, a co to ma do rzeczy ?
-Gitara jest odzwierciedleniem osoby, która na niej gra. Cała osobowość jest w tym instrumencie.
-Dobrze. Szczerze to nie wiem jaki jest ten chłopak. Może.....jest wariatem. Tak po prostu jest wariatem.
-Dobrze, no więc proszę za mną.-powiedziała i zniknęła w regałach. Poszłyśmy za nią. Stanęłyśmy przy regale z kolorowymi gitarami elektrycznymi.
-To są najlepsze gitary dla prawdziwych wariatów. Proszę wybrać jedną i przynieść do kasy.-powiedziała i poszła.
-Oczywiście.
Stałyśmy przy tych gitarach jak ofermy. Nie miałam pojęcia, którą wybrać. Moją uwagę przykuła biało-srebrna  gitara prawie, że na samym końcu. Podeszłam do niej i zdjęłam ją. Już wiedziałam, że to ta. Niall był jednocześnie i wariatem jak kolor srebrny i był aniołem jak kolor biały.
-Ciociu podoba ci się ?
-Oczywiście złotko. Niall będzie przeszczęśliwy gdy ją zobaczy.

-Ciociu, a mogłabyś gdzieś tą gitarę schować ?-spytałam się kiedy byłyśmy już przed domem.
-Jasne Samir. Gdzieś ją napewno schowam. Nialler jej nie znajdzie.
Otworzyłam drzwi i od razu dopadł mnie Horan.
-Samir właśnie się dowiedziałem, że album "FOUR" jest na pierwszym miejscu w ponad 70-u krajach !
-Strasznie się cieszę.-powiedziałam i poszłam do siebie. Za chwilę miała być kolacja,więc przebrałam się w coś luźniejszego. Kiedy miałam wyjść mój telefon zawibrował.
                                     
   
Że co ? Co on sobie wyobraża ? Spotkać się ? Teraz ? Nie miałam najmniejszej ochoty z nim         rozmawiać. Jeszcze po tym co się stało. Zablokowałam telefon i rzuciłam go na łóżko. Nikt mi nie będzie teraz zawracał głowy głupimi wiadomościami. Zeszłam na dół gdzie wszyscy już                 Zajęliśmy miejsca przy stole i zaczęliśmy jeść.      

Wielka Brytania, Holmes Chapel 16:17

Harry   

   Przyleciałem do domu bardzo późno, bo było nie 10-minutowe, a 3-godzinne opóźnienie ze względu na opady śniegu. Wziąłem bagaże i zapakowałem do samochodu. Było zimno, i ciemno. Jechając do domu na rynku stała wielka choinka, a wokół padał śnieg. Kochałem święta zwłaszcza spędzanie nich z rodziną, ale teraz czułem pustkę w sercu. Chciałbym żeby obok mnie była Samir. Była i po prostu tuliła się do mnie. Chciałbym z nią spędzić te święta. Patrzeć jak niezdarnie gotuje i uparcie szuka swojego prezentu pod choinką. Niestety to wszystko było wytworem mojej wyobraźni, a nie rzeczywistość. Wysiadłem przed domem, wyjąłem bagaże i poszedłem do domu. W przedpokoju od razu dostrzegła mnie moja mama.
-Harry ? A ty nie miałeś przyjechać pojutrze ?
-No niby tak, ale wszyscy już pojechali, więc nie było sensu siedzieć samemu w Londynie.
-Racja. Samotność to najgorszy wróg człowieka.
-Święta prawda.-powiedziałem i zaniosłem torby do swojego pokoju. Ubrałem się w luźniejsze ciuchy po czym zszedłem na dół. Mama siedziała w salonie i czytała książkę. Usiadłem obok niej i wpatrywałem się w kotwicę wytatuowaną na moim lewym nadgarstku. Moje myśli wciąż krążyły wokół pięknej brunetki, która skradła moje serce.Mógłbym nawet jechać teraz do niej i powiedzieć jak bardzo jej potrzebuję, ale co to da skoro ona już mi nie ufa. Musiałem jakoś wybić ją z głowy chociaż na kilka godzin.
-Gdzie Gemma i Robin ?
-Są na zakupach świątecznych. Robin kupuje mi prezent, a Gemma tobie.
-Jasna cholera! Kompletnie o tym zapomniałem!-walnąłem się w czoło.
-Spokojnie my pójdziemy jutro kupić.
-Dziękuję mamo.
-No dobra. Chodź zrobimy kolacje.
-Z przyjemnością.-wstałem i poszedłem założyć niebieski fartuch do pasa. Po czym zabrałem się do pracy. Po godzinie przyszły 2/4 mojej rodziny, które uściskałem i wspólnie zajęliśmy miejsca. Po kolacji pozmywałem z siostrą naczynia, a potem poszedłem do siebie. Do mojej głowy powróciła piękna brunetka o czekoladowych oczach. Och, to się robi już trudne. Nie wytrzymałem i napisałem do niej wiadomość. Niestety po dłuższym oczekiwaniu nie dostałem odpowiedzi. Poczułem się zdruzgotany. Znów wracam do sytuacji na początku trasy. Znowu muszę jej pokazać, że mi na niej zależy i odzyskać jej zaufanie.Tym razem się nie poddam.                                                                                           

01 listopada 2014

Rozdział 10

Samira 02:35

Siedziałam oparta o łóżko gapiąc się na księżyc. Było już grubo po północy. Wciąż nękało mnie pytanie. Jak on mógł ? Wiem, że jemu na mnie zależy. Już byłam pewna, że znowu się w nim zakochałam, ale po prostu to się dzieje za szybko.
-Samir czemu ty nie śpisz ? -usłyszałam za sobą głos Nialla. Okrążył łóżko i usiadł obok mnie.
-Nie mogę spać.
-Coś cię trapi prawda ?
-Nie.
-Daj spokój przecież widzę.
-Harry mnie wczoraj.......
-Pocałował ?
-Próbował pocałować, ale krzyknąłeś, że mam iść więc poszłam.
-Cholera. Wiedziałem, że tak będzie.
-Wiedziałaś co ?
-Samir on......on nie potrafi z ciebie zrezygnować. Kocha cię jak nikogo innego. Sam nie wiem jak to możliwe, bo kiedyś to zmieniał dziewczyny jak rękawiczki, a teraz chce tylko ciebie. Przez ten czas zrozumiałem, że jesteś dla niego ważna i po prostu zrób to co uważasz za stosowne.
-Dziękuję Niall, ale najlepiej będzie jak po prostu wyjadę do Mullingar.
-I co to da ?
-Na święta. Chyba nie myślisz, że zostanę to sama.
-No tal. Dobrze to chcesz dzisiaj wylecieć ?
-Tak jak najszybciej.
-Dobrze to zacznij się pakować, a nad ranem wylecimy.
-Jasne.

Harry 

Było bardzo późno, a ja leżałem na łóżku i gapiłem się w sufit. Nie wiem czemu, ale miałem wyrzuty sumienia. Nie chciałem ją pocałować, bo to by było za szybko, ale nie mogłem się oprzeć widoku tych malinowych i delikatnych ust, które kiedyś miałem okazję całować. Chciałem udusić Nialla za to, że ją wtedy zawołał, ale może to i lepiej. Usłyszałem nagle odgłos otwierających się drzwi, a za nimi znaną mi blond czuprynę. Zdziwiłem się, że Horan o tej godzinie nie śpi. Przecież on o tej godzinie smacznie chrapie z butelką coli przy łóżku i kanapką pod poduszką.
-Harry.
-Niall. Coś się stało ?
-Tak.Jak mogłeś jej to zrobić ?-powiedział i zamknął drzwi.
-Ja......nie wiem.-podniosłem się do pozycji siedzącej. To samo jakoś wyszło.Ja....
-Już okej nie martw się. Po prostu zastanów się nad tym. Teraz będziesz mieć czas. Lecę z Samir na święta do Mullingar.
-Co !? Jak to ?
-Co jak to ? Chyba nie myślałeś, że tu zostanie.
-Em nie.
-Wylatujemy jutro, więc dozobaczenia bracie w nowy rok. Mamy zarezerwowaną salę.-powiedział i poszedł
-Ta pamiętam.-westchnąłem i schowałem twarz w dłoniach. Jak to ona wylatuje ? Mam kolejne kilka dni na nią czekać ? Już wystarczy mi czas w trasie kiedy płakałem po nocach za jej uśmiechem. Opadłem na łóżku i zasnąłem.
Obudziły mnie hałasy na dole. Obrałem dresy, koszulkę i poszedłem na dół. Ochroniarze wynosili walizki do samochodów. W kuchni siedzieli Niall,Zayn i o dziwo Perrie.
-Cześć.-mruknąłem.
-No cześć Harry mam cię zabić teraz czy jak Samir wyjdzie.-powiedziała Perrie.. No tak. Tego się można było spodziewać. Opieprzu od dziewczyny.
-Perrie prosze.....-zaczął Zayn.
-Nie. On już nie wie czego chce. Chcemy mu pomóc, a jak narazie to idzie tylko gorzej.
-Daj spokój Perr.Poradzi sobie.-powiedział Niall.
-Z czym se poradzi ?-usłyszałem ten charakterystyczny głos. Za mnie wyszła Samir.
- bólem głowy.-wypaliłem.Chłopcy się popatrzeli na mnie jak na idiotę. Ale co miałem innego wymyślić ? Samir zjadła śniadanie, wzięła kilka swoich rzeczy i poszła do garderoby. Siedziałem przy stole skierowany na nią i popijałem mleko. Wiedziałem, e nie lubi jak się na nią patrzy. To było takie urocze.
W końcu była gotowa do wyjścia. Spojrzała na mnie ostatni raz. Poczułem, że czas się zatrzymał. Miałem ochotę iść i ją przytulić z całej siły, ale na schodach zobaczyłem Nialla. Speszyłem się i wypiłem mleko.
-Trzymaj się Harry. Wesołch świąt.-przytulił mnie Horan.
-Wzajemnie.
Oboje zniknęli za drzwiami, a z góry zobaczyłem zaręczonych gołąbków.
-Cześć Harry !-krzyknął Zayn.
-Jak to, wy też ?
-Harry za tydzień są święta.-powiedziała Perrie.
-Wiem.-spuściłem głowę.
-Nie martw się Hazza. Jeszcze wszyscy będą ci zazdrościć takiej dziewczyny.
-Taa.-usłyszałem trzask drzwi. Po chwili znowu dopadła mnie samotność. Byłem sam w domu. W sumie racja. Za tydzień są święta, a jeszcze trzeba kupić prezenty. Zerwałem się z miejsca i pobiegłem się pakować. Po 20 minutach byłem w drodze na lotnisko.Był spory tłok. Jak to przed świętami. Kupiłem bilet i poszedłem do samolotu. Na stracie był już czarno biały samolot. Wiedziałem, że to był nasz prywatny. W końcu się wzbił w powietrze, a ja usłyszałem, że mój samolot będzie miał 10 minutowe opóźnienie, ponieważ na lotnisku w Holmes Chapel leci śnieg. Szlag by to trafił .