23 maja 2015

Epilog

Harry

Kiedy to powiedziała wiedziałem, że muszę zrobić ostatnią rzecz. Z kieszeni wyjąłem białe pudełko z pierścionkiem zaręczynowym. Nosiłem go zawsze w spodniach na wszelki wypadek.
Nie wiedziałem co powie Samir. Albo przyjmie albo odrzuci. Kiedy Niall zobaczył co zamierzał był w szoku. Wiedział, że prędzej czy później do tego dojdzie. Spojrzałem na Samir. Patrzyła na mnie swoimi czekoladowymi tęczówkami swobodnie. W tej chwili uświadomiłem  sobie jak bardzo ją kocham. Żadna dziewczyna nie była dla mnie wszystkim oprócz jej. Dziękowałem Bogu, że postawił ją na mojej drodze, ale dlaczego chce mi ją odebrać. Nie zasługuje na to.
-Samir ja.....czy ty.
-Po prostu to powiedz Harry.-szepnęła. Odsunąłem krzesło do tyłu i ukląkłem przy jej łóżku. Jej źrenice się powiększyły.
-Sami wiem, że to może jest za wcześnie, bo jesteśmy tacy młodzi, ale czy zechciałabyś uczynić mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i zostać panią Styles ?-powiedziałem to tak powoli jak tylko potrafiłem. Chłopaków zamurowało, a Samir patrzyła na mnie nie odrywając wzroku jakby nad czymś myślała. Trwaliśmy w długiej ciszy, a ja już straciłem nadzieję, że się zgodzi. Spuściłem głowę i wtedy usłyszałem jej odpowiedź.
-Oczywiście, że zgodzę zostać panią Styles.-podniosłem głowę i spotkałem się z jej lekkim uśmiechem i zeszklonymi oczami.Przysunąłem się bliżej i ją pocałowałem, a chłopcy zaczęli chicho klaskać.

                                           1 sierpień 2017 r. Barcelona

Samira

Po skończonej trasie On The Road Again 2015 wraz z Harry'm zaczęliśmy planować nasze przyjęcie weselne. Musiało się odbyć w 2017 roku gdyż w 2016 chłopcy mieli trasę promującą ich album nagrany bez Zayn'a. Ja z dnia na dzień odzyskiwałam sił po wypadku. Haryy i Niall bardzo to przeżyli. Kiedy Haryy oświadczył mi się w szpitalu nie wiedziałam co powiedzieć. Stawiałam argumenty za i przeciw, ale ostatecznie zgodziłam się. Wieść o zaręczynach moich i Harry'ego szybko się rozniosła. Jego rodzice nie byli zdziwieni, ale zszokowani, że tak szybko się zdecydowaliśmy. W sumie nie było nic do decydowania "tak" albo "nie". I tak oto dzisiaj za jakąś godzinę będę stała na ślubnym kobiercu i składała przysięgę małżeńską. Sophia, Perrie i Eleanor od rana szykowały mnie abym wyglądała perfekcyjnie w każdym calu.
Stałam w sukni ślubnej przed wielkim lustrem i nie mogłam nic zrobić. Eleanor robiła manicure i poprawiała suknię, Sophia zajęła się makijażem, a Perrie poprawiała fryzurę, a na końcu założyła welon. Jedyne o czym myślałam to żeby znaleźć się już u boku mego męża. Dla niego nawet we worku na śmieci wyglądałabym idealnie, a jak mą tą suknię to chyba nie oderwie ode mnie wzroku.
-Fryzura gotowa.-powiedziała Pezz.
-Manicure, pedicure i suknia też.-dodała El.-Sophia ?
-Jeszcze tylko troszkę pudru i proszę ! Wszystko skończone.-dodała. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Mogłam przyznać, że wyglądałam pięknie. Po 15-u minutach wyjechałam z dziewczynami z miejsca pobytu i po kilku minutach zobaczyłam dobrze znany mi kościół. To tutaj moi rodzice zanieśli mnie do chrztu, do komunii i do bierzmowania, a teraz sama muszę iść przyjąć małżeństwo. Wysiadłam z samochodu i zaparło mi dech w piersiach.
Na parkingu stało pełno samochodu, a przed kościołem stał samochód, który Harry niedawno kupił. Niestety z oczu poleciała samotna łza na co od razu zareagowała Sophia.
-Nie dziewczyno to  nie jest ten moment żeby płakać.-zaczęła poprawiać mi policzki i oczy.
-Panie gotowe ?-zza samochodu wyszedł Niall.
-Już od jakiś trzech godzin.-powiedziała El. Niall do mnie podszedł i mocno mnie przytulił.
Kto by pomyślał, że wydasz się szybciej niż ja.-zażartował. Niall nie miał swojej drugiej połówki. Było dobrze samemu. Usłyszeliśmy muzykę dochodzącą z kościoła.Oderwaliśmy się od siebie, a ja założyłam rękę na ramię Niall'a.
-Gotowa ?
-Myślę, że tak.
-To idziemy.
 Weszliśmy powolnym krokiem do kościoła. Za nami szli Liam i Sophia, Perrie i Zayn oraz Eleanor i Louis, którzy wrócili do siebie pół roku temu. Idąc mijałam wszystkie osoby, które były bliskie mojemu sercu,a pod ołtarzem stał mój przyszły mąż. Harry. Mój Harry. W końcu doszliśmy z Niall'em do ołtarza."Przekazał" mnie Harry'emu, a on wziął mnie za rękę. Dziewczyny i chłopcy stanęli po przeciwnej stronie dla siebie. Następnie zaczęliśmy składać przysięgi. Miałam wrażenie, że Harry zaraz zemdleję z wrażenia, ale na szczęście się tak nie stało. Po odbieraniu prezentów wsiedliśmy do samochodu o pojechaliśmy do hotelu gdzie miało odbyć się przyjęcie. Harry cały czas był przy mnie i nie odstępował na krok. Ten dzień był najpiękniejszym dnie mojego jak i Harry'ego życia.

Dwa tygodnie później......

Seszele

Harry

Ostatnie dwa tygodnie były najpiękniejszym okresem w moim życiu. 2 dni po weselu wraz z Samir polecieliśmy na miesiąc miodowy, który opłacił nam Niall. Gdy się dowiedziałem gdzie pojedziemy szczęka mi opadła. Seszele do najpiękniejsze na miejsce na ziemi, w którym byłem. Przez cały czas leżeliśmy z Samir na plaży, bawiliśmy się czasem na imprezach, kochaliśmy się bez chwili wytchnienia, a ja poczułem, że nareszcie żyję. Moje życie nabrało kolorów. Pamiętam dzień naszego wesela. Od rana byłem podekscytowany. Lou zaczęła robić moją fryzurę. Na ten dzień ściąłem moje przepiękne włosy. Stwierdziłem, że będę wyglądać jak idiota. Ubrałem czarny garnitur a białą różą. Styles w garniturze. Wow ! Gdy przyjechałem do kościoła była masa ludzi. Przywitałem się z rodzicami i rodzicami Niall'a, który przedstawił krótką informację co zrobi jak zranię Samir. Nie mogę już jej zranić. Bardzo duża przeszła. Gdy zobaczyłem moją żonę na początku kościoła moja adrenalina wzrosła. Wyglądała tak pięknie, że aż trudno to opisać słowami. Gdy składałem przysięgę miałem łzy w oczach. Pamiętam doskonale nasz pocałunek przy wszystkich. Bardzo ją kocham i chciałem jej pokazać jak bardzo. Na weselu cały czas z nią tańczyłem i całowałem. Można powiedzieć, że nauczyłem się w końcu tańczyć, ale do perfekcji to daleko. Tydzień temu Samir zaczęła wymiotować. Nie miałem pojęcia dlaczego, więc wezwałem tutejszego lekarza. Okazało się, że ja i Samir spodziewamy się dziecka. Trudni mi było uwierzyć, że tak szybko i w dodatku zostanę ojcem w wieku 23-ech lat. Byłem prze szczęśliwy. Zadzwoniłem do rodziców, do Niall'a, do chłopaków. Napisałem nawet na twitterze.
-O czym tak myślisz ?-z rozmyślań wyrwał mnie głos mojej żony. No tak zapomniałem, że siedzimy w wannie.
-A tak rozmyślam o ostatnich dwóch tygodniach.
-Wiem co mówisz. Ten czas tak szybko biegnie.
-No biorąc pod uwagę, że zostanę niedługo ojcem.
-Jakie niedługo jeszcze 8 miesięcy.
-To przeleci kochanie, ale jedno nie przeleci.
-Co takiego Hazz ?
-Że cię kocham i będę kochać do końca życia.-pocałowałem ją namiętnie.
-I o jeden dzień dłużej.



Dziękuję bardzo tym, którzy czytali to opowiadanie. Szczerze to nie było tu jakoś dużo komentarzy, ale zawsze coś. Jeśli ktoś to czytał postawcie chociaż kropkę.
Pozdrawiam :)

15 maja 2015

Rozdział 36

Belgia, Bruksela 18:05

Samira

Kilka dni temu zaczęła się druga część trasy koncertowej, a ja niestety złapałam grypę i siedzę teraz w tourbusie odizolowana od ludzi,a jedyne co mam do jedzenia to tabletki, syropy i do tego chusteczki higieniczne. Kto by pomyślał, że w czerwcu można złapać grypę. Chłopcy codziennie do mnie przychodzili, a Harry zawsze miał dla mnie ciepłą herbatę. Chociaż jeden mądry. W tym czasie wszystko zaczęło mnie denerwować. Paparazzi stali przed bramą gdzie stał autokar, w dodatku w wiadomościach gadali z jaką to Hazza się związał dziewczyną, która nawet nie potrafi porozmawiać z fanami. Jednym słowem koszmar. Na szczęście Harry kazał mi się tym nie przejmować gdyż media nie znają prawdy. Tak też i było tym razem. Oglądałam telewizję i jak zwykle to samo gdy to autokaru wszedł Harry i siadł obok mnie.
-Zazdroszczę ci, że ty chodzisz w krótkim rękawku podczas gdy ja siedzę w bawełnianym swetrze pod kocem.-powiedziałam naburmuszona i wypiłam herbatę.
-No już  nie przesadzaj. Trzeba było o siebie dbać.
-I mówi to osoba, która zawsze ma rozpiętą koszulę.-powiedziałam ironicznie. Harry przybrał poważny. Chyba trafiłam w jego czuły punkt.W końcu się odezwał.
-W każdym razie po dzisiejszym koncercie pojedziemy na lotnisko, bo mamy lot do Horsens w Danii.To tak żebyś nie zapomniała.
-Dobrze dziękuję, że mnie poinformowałeś.
-Teraz odpocznij i wypij herbatkę póki ciepła.-pocałował mnie w czoło i poszedł.
Kiedy koncert dobiegał już końca ochroniarz zawiózł mnie na lotnisko. Jechaliśmy autostradą bardzo szybko. W pewnej chwili zauważyłam, że samochód jadący z na przeciwka zaczął wjeżdżać na nasz pas. Nie wiedzieliśmy co robić, ale było już za późno. Ostatnie co pamiętam uderzenie z prawej strony i niewyobrażalny ból w klatce piersiowej. Później była już tylko ciemność.

Harry

Po udanym koncercie skierowaliśmy się do samochodu. Szliśmy wolnym krokiem gdy usłyszeliśmy wołanie Lou. Odwróciliśmy się do tyłu. Dziewczyna była cała we łzach, a w dłoni miała telefon.
-Co się stało ?-spytał Liam.
-Samir ona..........
-Co ona ?-spytał Niall.
-Samir.....oni mieli wypadek.-powiedziała, a mnie ścięło z nóg. Jak to miała wypadek ? Przecież Sam ją zawoził. Cholera jasna.
-Gdzie jest ?
-Paddy zadzwonił i powiedział, że jest w Clinigue Ste Elizabeth na Av de Fre 206.
Rzuciłem się natychmiast w stronę samochodu,a Niall za mną.Podałem Paul'owi adres i ruszyliśmy. Modliłem się żeby nic jej się nie stało. Jazda dłużyła się niecierpliwie. Ona nie może teraz odejść. Ona musi żyć. Dla mnie musi bić jej serce. Tak samo moje musi bić dla niej. W końcu dotarliśmy pod szpital. Od razu weszliśmy do recepcji i zapytaliśmy o dziewczynę. Powiedzieli, że Samir przechodzi operację. Skierowano nas pod salę operacyjną. Siedzieliśmy tam ze 3 godziny aż drzwi się otworzyły i wyjechało łóżko na, którym leżała moja dziewczyna z twarzą we krwi. Nie wytrzymałem i z moich oczu poleciały łzy.Poszliśmy pod salę.
-Panie doktorze i co z nią ?-spytał Niall.
-A panowie to rodzina ?
-Ja jestem jej kuzynem, a on jej chłopakiem. Oprócz nas nie ma nikogo.
-Dziewczyna trafiła do szpitala w krytycznym stanie. Miała połamane 4 żebra rozciętą skórę na czole i liczne siniaki.Teraz jest wszystko dobrze.
-A co z ochroniarzem ?
-Nie przeżył. Gdybyśmy przyjechali później dziewczyna by też zmarła.-powiedział i odszedł, a my weszliśmy do sali.Moja ukochana leżała na łóżku i płytko oddychała. To nie może być Samir.
Usiadłem obok niej i pogłaskałem po ręce. Była taka zimna. Niczym lód na Morzu północnym. Najgorsze jest to, że czuję się winny temu wszystkiemu. Powinienem zadbać bardziej o jej bezpieczeństwo. Powinna jechać z nami i do niczego by nie doszło. Nie mam nawet pojęcia kiedy się obudzi. Czy w ogóle się jeszcze obudzi. Nawet nie chcę o tym myśleć. Lekarz powiedział, że jest lepiej, ale czy wyzdrowieje w 4 dni. To jeszcze bardziej mnie do niej zbliżyło. Teraz cały czas spędzę przy jej łóżku do póki się nie obudzi. Muszę mieć pewność, że będzie dobrze. Że to nie koniec. Louis i Liam przyjechali 15 minut później. Byli załamani. Liam płakał, a Tomlinson nie mógł w to uwierzyć.Wiem, że są najlepszymi przyjaciółmi. Spędzają ze sobą czas, ale on po prostu nie mógł uwierzyć. Ja z resztą też nie.Kiedy Niall rozmawiał przez telefon z swoimi rodzicami Samir delikatnie poruszyła palcami.Byłem zaskoczony.Zaczęła ruszać nimi, a ja byłem jak worek radości.
-Samir słyszysz mnie ?-powiedziałem. Dziewczyna lekko otwarła oczy, a ja przytuliłem się do jej ręki.-Myśleliśmy, że się już nie obudzisz. -dziewczyna chciała coś powiedzieć i w końcu to zrobiła.
-Kocham cię.
Poleciały mi łzy.

08 maja 2015

Rozdział 35

Wielka Brytania, Londyn 09:15

Samira

Tydzień temu przyjechali rodzice Harry'ego z Gemmą. Przyznam, że ciążyła nade mną lekka presja. Fakt poznałam ich rok temu, ale teraz po tym zerwaniu i wróceniu do siebie nie wiem o czym myśleć. Harry mi ciągle powtarzał, że nie mam się czym martwić, ponieważ jego mama nadal mnie kocha jak własną córkę, ale miałam lekkie obawy. Na szczęście nie było tak źle. Przez cały tydzień w domu chłopaków działo się. Razem z Gemmą wychodziłyśmy na zakupy przez co znalazłam się w centrum uwagi i na okładkach gazet w całym Londynie z tytułem " Czy dziewczyna Harry'ego Styles'a jest z nim dla kasy? " Te i inne nagłówki były dosłownie wszędzie, ale Harry powiedział mi żebym nie zadręczała się głupotami. Tak więc zrobiłam.
Podczas gdy chłopaki siedzieli w studiu razem z mamą Harry'ego, Gemmą i Robin'em siedzieliśmy przy telewizorze, albo robiliśmy co 2 dni grilla. Było bardzo fajnie, a myślałam, że będzie gorzej.
-Samir podaj mi ketchup.-powiedziała Gemma. Przyznam, że chociaż jest świetną dziewczyną jest strasznie leniwa. ketchup stał na stoliku, który był chyba trzy metry od niej. To było naprawdę niemożliwe no, ale podałam jej ketchup.
-Cieszę się, że mój syn jest szczęśliwy z tobą Samiro. Miał przed tobą wiele dziewczyn, ale żadna nie zawróciła mu w głowie.-powiedziała mama Harry'ego.
-Dziękuję pani.-uśmiechnęłam się pod nosem. Zwykle nie słyszałam komplementów skierowanych w moją stronę.
-Proszę Samiro mów mi Anne.Nie jestem aż tak stara.
-Tak. Wiecie bardzo miło spędzamy czas zwłaszcza w gronie rodziny.-powiedział Robin, że aż o mało co wyplułabym kiełbaskę. Byłam dziewczyną Harry'ego, ale czy rodziną ? Możliwe, że oni tak myśleli, ale jednak to następuje po ślubie prawda ? Postanowiłam przemilczeć ten temat, ale następne zdanie kompletnie wbiło mnie w leżak.
-Mam nadzieję, że już na niedługo będziemy musieli szykować wasz ślub. Wiem, że jesteście młodzi, ale Harry długo tak nie pociągnie. Wie, że chcesz ułożyć sobie z nim życie, a on z tobą. Nigdy nie wiadomo co przyniesie następny dzień. Ale jeśli....-przybliżyła się do mnie.- Ci się oświadczy, proszę nie  odrzucaj tego. On się ciężko napracował żeby wszystko wróciło na swoje miejsce po waszym zerwaniu.
Przemilczałam to. Nie chciałam obrazić ich mówiąc, że to za wcześnie i inne takie pierdoły. Zbliżała się noc. Byłam już cała umyta i gotowa do snu. Leżałam na łóżku i czytałam książkę, którą Harry czyta. On już jest prawie na końcu natomiast ja przez 3 dni przeczytałam 10 stron. Dużo jak na mnie. Nagle do pokoju wszedł Harry. Widać, że był zmęczony. Zdjął buty, skarpetki i ułożył się obok mnie na plecach spoglądając w sufit.
-Wiesz zrobiliśmy dzisiaj grilla.-przerwałam ciszę.
-Nie za dużo ? To już czwarty raz.
-Mniejsza o to. Rozmawiałam z twoją mamą o.......
-No wyduś to z siebie.
-O tym, że jak mi się oświadczysz to mam się zgodzić.-oczy chłopaka zrobiły się jak piłeczki do ping-pong'a. Był zdziwiony ?
-A ty masz jakie zdanie na ten temat ?
-W zasadzie to nie mam go. Nie wiem czy będę z tobą za tydzień, za miesiąc, za rok. Nie mamy wpływu na to.-westchnęłam. Po chwili Harry zawisł nade mną i spojrzał mi w oczy.
-Zgadzam się z tobą jednak w tej kwestii mogę pewny, że nie zerwę z tobą, a wiesz dlaczego ?-pokiwałam przecząco głową.-Bo nigdy w życiu nie przytrafiła mi się taka dziewczyna jak ty.  Spokojna, mądra, wrażliwa, śmieszna, a co najważniejsze to piękna.
-Ale.....-nie dokończyła, bo Harry położył palec na moich ustach.
-I nie ma sprzeciwu. Robiłem wszystko żeby cię mieć i teraz tego nie rozwalę, bo to by za bardzo mnie zraniło. Jakieś pytania kochanie ?-zgasił lampkę nocną.
-Emm nie, już nie.
-Świetnie tak, więc dobranoc.-ułożył się obok mnie.
-Dobranoc Harry.

Harry

Kiedy upewniłem się, że Samir już zasnęła poszedłem najciszej jak umiałem na dół salonu. Wiem, że mam nie śpi,  więc z nią porozmawiam. Rozmawiałem z nią 3 dni temu o tym, że mam zamiar się jej oświadczyć, ale nie może jej do tego zmuszać. Tak jak myślałem mama i Robin oglądali telewizję. Siedzieli na kanapie, więc usiadłem obok na fotelu i zapytałem prosto z mostu.
-Mamo, wiem, że mnie kochasz, ale w kwestii oświadczyn nie musisz wtrącać. Po prostu to sprawa między mną, a Samir rozumiesz ?-mama natychmiast wyłączyła telewizor i spojrzała na mnie.
-Harry ja wiem, że oświadczyny to wasza sprawa, ale może trzeba ją na to przygotować ?
-Po co ? Jak już to zrobię to pomyśli, że uknuliśmy to. Wtedy napewno się nie zgodzi.
-wstałem.
-Harry proszę....-nie mogłem tego słuchać, więc poszedłem do Niall'a. Dobrze, że chociaż on wiedział jaka jest sytuacja.Wszedłem tam bez pukania i usiadłem na jego łóżku. Blondyn od razu wyłączył telewizor i dołączył do mnie.
-Moja mama ciągle się wtrąca w oświadczyny.
-Wiesz Harry to twoja matka. To normalne, że martwi się o twój związek.
-A ty się jakoś nie martwisz prawda ?
-Bo to jest decyzja Samir, a nie moja.
-No właśnie to dlaczego moja mama nie może tego zrozumieć.
-Twoja mam robi wszystko żeby było dobrze.
-Chyba ona tak uważa.
-Dobra nie gadajmy już o tym. I tak nic nie wskóramy.
-Dzięki Niall, że mogłem ci się wygadać.
-Nie masz za co Styles, a teraz idź spać, bo jeszcze Samir się obudzi.
-No to dobranoc Nialler.
-Dobranoc Hazza.
Wszedłem do pokoju. Dziewczyna dalej spała, więc wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać.



01 maja 2015

Rozdział 34

Wielka Brytania, Londyn 8:03

Samira

Obudziłam się wczesnym rankiem. Harry dalej spał na moim ramieniu co mogło oznaczać, że przez całą noc nie zmienił pozycji. Ostrożnie podniosłam jego głowę i ułożyłam ją na poduszce na co chłopak coś niezrozumiałego wymruczał i przytulił się do kołdry. Uśmiechnęłam się pod nosem i poszłam na dół.
Już ze schodów dobiegł mnie zapach naleśników i ciepłej kawy. Gdy znalazłam się w salonie dostrzegłam o dziwo Niall'a, który nigdy nie był rannym ptaszkiem.
-Niall ?-chłopak spojrzał w moją stronę i lekko się uśmiechnął.
-Cześć Samir jak się spało ?
-Dobrze.-usiadłam przy stole, a chłopak dał mi pod nos talerz z naleśnikami i gorącą kawę.
-Smacznego.
-Dziękuję, a tak propo wyjeżdżam jutro z Harry'm.
-A dokąd ?
-Do Holmes Chapel. Dawno tam nie byliśmy. W zasadzie ja tam nigdy nie byłam, ale to bez znaczenia. Wiesz dobrze jak matka Harry'ego mnie lubi. Kocha mnie jak własną córkę.
-Wiem Samir tylko jestem zdziwiony czemu tera, czemu nie mogliście miesiąc temu jechać. Harry musi napisać materiał na nowy album, a wczoraj się dowiedzieliśmy, że występujemy na Summertime Ball 6-go czerwca.
-Przepraszam nie wiedziałam, że macie tyle pracy. Jak Harry wstanie to odwołam nasz wyjazd.
-Nie nie nie musisz jakoś damy radę. Jest jeszcze masa czasu, ale chcieliśmy dużą część zrobić teraz.
-Naprawdę przepraszam.
-Spokojnie już nie zadręczaj się.
-Cześć wszystkim !-spojrzeliśmy w stronę drzwi wyjściowych i zobaczyliśmy Louis'a. Zdjął buty i przyszedł do kuchni przy okazji witając się z nami.Wziął 2 naleśniki i poszedł na górę
-Jak się miewa Louis ?
-W zasadzie wczoraj był przygnębiony, ale dzisiaj go nie poznaję.
-Dziwne.
-I to bardo. Sam nie wiem co się z nim stało. Może rozmawiał z Eleanor.-odparł. I wtedy mnie oświeciło.
-Niall ?
-Tak ?
-Skąd ty w ogóle wiedziałeś, jaki był powód prawdziwy ich zerwania ?-blondyn stanął nieruchomo i gapił się w patelnię.-Ja czekam na odpowiedź .
-Ja.....wtedy kiedy przyszła do nas El ja ja niechcący podsłuchałem was.
-Aha.
-Ja naprawdę nie chciałem. Byłem idiotą i teraz to wiem. Proszę wybacz mi.
-Nialler spokojnie nic się nie stało, ale najlepiej będzie jak nie będziesz wtrącał się w nasze sprawy z El ok ?
-Oczywiście nigdy już tego nie zrobię i jeszcze raz przepraszam.-powiedział i wrócił do robienia naleśników, a ja do jedzenia. W końcu usłyszeliśmy kroki na schodach. Pewnie Styles.
-Dzień Dobry.-powiedział.
-Dobry Harry.-powiedział ze śmiechem Niall.Harry przyszedł do kuchni i pocałował mnie w policzek.
-Czy mogłabyś mi wytłumaczyć dlaczego gdy się obudziłem ciebie nie było obok ?-zapytał poważnie, a ja przewróciłam oczami. Niall natomiast zaczął tak głośno rechotać, że Liam, który rozmawiał przez telefon na górze krzyczał żeby był cicho. Harry usiadł obok i zaczął jeść.
-Harry, bo my mamy problem z tym wyjazdem do Holmes Chapel.
-Spokojnie skarbie wszystkim się zająłem. Mam i Gemma przyjadą na 2 tygodnie do Londynu.
-Naprawdę ?
-Tak. Wiesz o występie 6-go czerwca. Uznałem, że ten wyjazd to za dużo, a dla mamy nie jest to problem tu przyjechać więc ściągnąłem ją tutaj.
-I nic mi nie powiedziałeś ? Ja chciałam odwołać to wszystko .
-Właśnie ci mówię. Przed chwilą skończyłem rozmawiać z mamą.
-No tak w porządku.
-Masz jakieś plany na dzisiaj ?
-Chyba nie, a ty ?
-Po śniadaniu jedziemy do studia z chłopakami.
-Kiedy przyjedziesz ?
-Będziemy dziś późno. Możliwe, że będziemy tam nocować.
-A ja nie chcę zostawać sama w domu. Będę się bała.
-No to zostanie dwóch ochroniarzy.
-Po moim trupie Harold.-powiedziałam i poszłam na górę. Poszłam do pokoju Liam'a i zapukałam.Po chwili w drzwiach stanęła Sophia.
-Samir cześć coś się stało ?
-Chciałabyś iść ze mną na zakupy ? Wiesz taki babski dzień. Ostatnio nie widzieliśmy się trochę.
-A o, której godzinie ?
-Może za jakieś pół godzinki ?
-Okej pasuje.
-To za pół godziny widzimy się na dole.
-Jasne do zobaczenia.-powiedziała i zamknęła drzwi. Punktualnie za pół godziny ochroniarz zawiózł nas do centrum handlowego. No to zaczynamy shopping.

Studio nagraniowe 14:31

Harry

Patrzyłem się na ten pierścionek od 15-tu minut. Nie mogę pozwolić na to aby jedna kłótnia oddzieliła mnie od Samir i przekreśliła naszą przyszłość. Mieliśmy przerwę na lunch. Ja już zjadłem i teraz siedzę w tym studiu czekając na przyjaciół.Z zamyśleń wyrwał mnie głos Niall'a.
-Ty naprawdę chcesz się jej oświadczyć.-powiedział i usiadł obok mnie na sofie. Zaśmiałem się pod nosem na tą informację.-Tylko nie wiedziałem, że tak szybko do tego dojdzie.-odparł.
-Ja też nie. Wiem, że jesteśmy młodzi. Nawet za młodzi, ale ja ją kocham Niall. Kocham, ale mimo wszystko......
-No co Styles ?
-Nie wiem czy się zgodzi. Powie, że jest za młoda, albo, że jeszcze nie teraz i wiele innych powodów. Ja się załamię, a ona sobie nigdy tego nie wybaczy, że tak mnie zraniła. I będzie koniec szczęśliwej historii.
-Nie mów tak. Ja też nie wiem jakby zareagowała. Znam ją od dziecka, a jednak sporej wiedzy o niej nie mam. Nie wiem czy lubi jak ktoś jej śpiewa do snu, albo zabiera na romantyczne spacery.
-Lubi nawet bardzo.
-No właśnie za to ty nadajesz się na świetną wikipedią, bo wiesz o niej prawie wszystko.
-Prawie ?
-A wiesz czy się zgodzi na zaręczyny ?
-No nie.
-No właśnie, więc powodzenia stary. Mimo wszystko jestem z tobą i chłopaki też.
-Dzięki Niall.
Około godziny dziesiątej wróciliśmy do domu. W kuchni świeciło się światło. Weszliśmy do domu i dostrzegliśmy dwóch ochroniarzy, którzy mieli pilnować dziewczyn. Poszedłem do siebie. Otworzyłem drzwi, a potem je zamknąłem. W łóżku spała już Samir. Zdjąłem buty, spodnie i bluzkę pozostawająć w samych bokserkach. Wślizgnąłem się pod kołdrę i przytuliłem ją lekko  

25 kwietnia 2015

Rozdział 33

Wielka Brytania, Londyn 19:38

Samira

Już od chwili kiedy usłyszałam głos Tomlinson'a wiedziałam, że nie podaruje mi tego.Chciałam wołać Harry'ego, Niall'a kogokolwiek żeby Louis nie zaczął się na mnie i Sophię drzeć.
Louis zamknął drzwi i chyba czekał na odpowiedź.
-No Samir. Czego nie wiem, albo inaczej dlaczego dobrze, że nie wiem ?
-Em Louis.........,bo my......em.-w tym momencie rozległo się pukanie do drzwi i weszli Niall, Harry i Liam. Gdy nas zobaczyli przybrali poważny wyraz twarzy. Żaden z nich nie wiedział o co chodzi.
-Czy wszystko jest w porządku ?-zapytał Harry.
-Wiecie chłopaki Samir i Sophia coś przede mną ukrywają i słyszałem, że dobrze, że tego nie wiem.-powiedział zdenerwowany chłopak. Hrry i Liam popatrzeli na nas jak na jakieś oszustki.
-Dziewczyny ?-spytał podejrzliwie Liam.-Czy wy coś przed naszym przyjaciele ukrywacie lub przed nami ?
Patrzyłyśmy z Sophią to na chłopaków to na siebie. Co my miałyśmy zrobić ? Najlepiej zapadłabym się pod ziemię. Czemu ten Louis musiał usłyszeć te przeklęte zdanie.
-Samir ja czekam na odpowiedź.-powiedział ostro Harry. Spojrzałam w jego oczy. Jego zieleń prawie, że mieszała się z czernią co oznaczało, że też jest zły.
-Louis ja ci wszystko wyjaśnię. Chodź do moje pokoju.-odezwał się Niall. Osoba, której najmniej się spodziewałam.-Chłopaki wy też chodźcie. Dziewczynom chyba skoczyło ciśnienie.-chłopcy wyszli, a my upadłyśmy na poduszki ciężko oddychając. Myślałam, że zejdę na zawał serca. W życiu nie widziałam ich tak wkurzonych jak dzisiaj.


Niall

Kiedy Tommo powiedział nam o co chodzi od razu wiedziałem, że chodzi o Eleanor. Nie miał prawa kazać dziewczynom to powiedzieć, gdyż jest to tajemnica, a wyjawienie jej jest jak zdrada.
Usiedliśmy na moim łóżku wcześniej zamykając drzwi. Nie miałem pojęcia od czego zacząć. Zastanowiłem się, ale ciekawość Louis'a i chłopaków wzięła w górę.
-No Niall powiedz to w końcu.-powiedział zdenerwowany Tommo.
-Chodzi o to, że gdy ja i Samir byliśmy w Mullingar ona zaprosiła do domu....Eleanor.
-Kogo !?
-Daj mi skończyć Lou. To było po prostu przyjacielskie spotkanie. Nic więcej. Samo mi tak przyszło do głowy żeby je podsłuchać i od razu tego pożałowałem, bo El powiedziała, że.....
-No co powiedziała Nialler!?
-Że zerwała z tobą tylko dlatego,że myślała, że już jej nie kochasz.-powiedziałem na jednym wdechu.
-CO!?-wszyscy krzyknęli.
-Myślała, że jak z tobą zerwie to ty będziesz ją błagał żeby nie odchodziła. Nie zrobiłeś tego, więc jest jak jest. Proszę o to cała prawda.
-Ty mi to chciałeś powiedzieć wtedy na Skypie, ale weszła Samir, więc byłeś chicho.-odezwał się Harry.
-Tak z resztą i tak byście się kiedyś dowiedzieli.Louis one nie mogły ci powiedzieć. To był ich sekret.Nie mogły ci powiedzieć. Co ty byś zrobił gdybym powiedział komuś twój sekret?- byłem smutny z takiego obrotu wydarzeń.Louis był w totalnym szoku. Sami nie wiedzieliśmy co mamy robić. On teraz cierpiał i potrzebował wsparcia.
-Jak ona mi mogła tego nie powiedzieć?
-Myślała, że z nią zerwiesz.
-Ja ja przepraszam, ale muszę wyjść i to przemyśleć.-wyszedł z pokoju i trzasnął drzwiami.

Harry

Nie miałem z złe Samir, że tego nie powiedziała, ale z drugiej strony, a z resztą po co ja do tego wracam. Siedzieliśmy razem w jej pokoju i tępo patrzyliśmy się w przestrzeń.
-Mam pomysł.-powiedziała nagle.
-Zamieniam się w słuch.
-Może pojechalibyśmy do twoich rodziców.
-Do Holmes Chapel ?
-Tak. Dawno tam nie byliśmy. Anne pewnie zapomniała jak wyglądam.
-Daj spokój. Pamięta. Wiesz raczej ja powinienem zaproponować taki pomysł. To moi rodzice.
-Moim też mogą być za niedługo.-powiedziała tajemniczo. Chwila, czyli ona wie o zaręczynach ?
-Prawda.
-To jak. Jedziemy ?
-Pewnie, a kiedy ?
-Możemy rano.
-No przepraszam, ale ja się chcę wyspać.
-No dobrze.-podniosła ręce w geście obronnym.-Pojedziemy pojutrze. Jutro się spakujemy.
-Okej.
Po godzinie Sami zdecydowała, że pójdzie pod prysznic. Wykorzystałem okazję i pobiegłem do swojego pokoju wziąć prysznic i przebrać się w czyste bokserki.Wróciłem z powrotem. Dziewczyna jeszcze brała prysznic. Zdążyłem. Zapaliłem nocną lampkę i wgramoliłem się na łóżku. Kołdra zakrywała mnie od pasa w dół.To, że jest moją dziewczyną nie znaczy, że nie mogę tu spać. W końcu wyszła z łazienki. Zamknęła drzwi i spojrzała zaskoczona w moją stronę.
-Idę spać Harry.
-To chodź ja też idę spać.-niepewnym krokiem weszła na łóżku i przykryła się kołdrą. Zgasiłem lampkę i przytuliłem się do Samir kładąc głowę na jej ramieniu,
-Nie za wygodnie ci Styles ?
-Ani trochę. Dobranoc skarbie.
-Dobranoc Harry.

17 kwietnia 2015

Rozdział 32

Wielka Brytania, Londyn 19:26

Samira

Siedziałam w studiu nagraniowym z chłopakami gdzie zawsze nagrywają piosenki kiedy nie są w trasie. Kiedy się dowiedziałam, że Harry właśnie wylądował nie mogłam powstrzymać ekscytacji. W końcu zobaczę swojego chłopaka od półtora miesiąca. Wręcz tęskniłam za nim. Za jego uśmiechem, za jego spojrzeniem, dotykiem i tymi przeklętymi włosami,ale to był Harry. Mój Harry, którego bym nie zamieniła na nikogo innego. Kiedy chłopaki starali się napisać jakieś piosenki na nowy album ja stałam przy wielkim oknie i wypatrywałam czarnego samochodu. Po kilkunastu minutach zauważyłam ogromny czarny pojazd, który parkował obok wejścia. Zaraz po tym drzwi samochodu się otworzyły, a z wyszedł Harry. Jak zwykle na głowie miał ogromy kapelusz, a na ramieniu zawieszoną torbę. Od razu pobiegłam do drzwi i nie wiedziałam co robić. Czy płakać, czy skakać. W końcu Niall kazał mi się uspokoić i usiąść na kanapie. Zrobiłam to i zaczęłam nerwowo tupać nogą. Kiedy usłyszałam odgłos otwieranych drzwi spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłem moje chłopaka. W jednej chwili poczułam radość, a potem....smutek. Dlaczego? Harry chyba był zaskoczony moją obecnością.Stałam nieruchomo i czekałam na jego ruch. Ściągnął torbę i od razu podszedł do mnie zamykając w żelaznym uścisku. Tak bardzo mi go brakowało. W tej chwili napawałam się jego bliskością i perfumami, które tak uwielbiałam. Po chwili oderwał się ode mnie i popatrzył mi w oczy i ujął kosmyk moich włosów dawając je za ucho.
-Samir.-powiedział tym swoim przepięknym głosem.-Tak za tobą tęskniłem.-nim zdążyłam co powiedzieć przywarł ustami do moich i pocałował namiętnie. W tym momencie nie obchodziło mnie, że chłopcy nas obserwują, a zwłaszcza Niall. Czas się zatrzymał, a kiedy się ode mnie oderwał i spojrzał na mnie ponownie zaczął lecieć.
-Ja bardzo przepraszam, że wam przeszkadzam, ale Harold ma pracę.-tą wspaniałą chwilę przerwał Louis. No a jakże inaczej.
-Dobra już.-bronił się Harry i wszyscy zabrali się do pracy. Wiele wskazywało na to, że spędzimy tę noc tutaj,więc ja oczywiście spałam na kanapie, a chłopaki na podłodze lub w fotelach.
Rano kiedy się obudziłam na stole stała taca z śniadaniem.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam Styles'a pod ścianą, który robił coś na telefonie. Spojrzał w moją stronę i się uśmiechnął.
-Dzień Dobry Samir.
-Dzień Dobry Harry. Naprawdę nie musiałeś się tak wysilać z tym śniadaniem.
-Ale to nie był mój pomysł tylko Niall'a.
-Co?-odpowiedziałam zaskoczona.
-No tak. Tym razem autorem tego romantycznego czynu nie jestem ja choć powinienem tylko Niall. Dobrze wiedział, że zostaniemy tu na noc, więc wczoraj to załatwił.
-Aha, a tak właściwie to gdzie wszyscy są ?
-Jedzą śniadanie w pokoju obok. Nie martw się nie uciekli.
-Bardzo śmieszne.-wywróciłam oczami. Wzięłam tacę ze śniadaniem i usiadłam z nią obok Harry'ego.
-A co ty robisz Samir?
-No co, na pewno nie jadłeś, więc podzielę się z tobą.
-Samir, ale...
-Smacznego!-wręcz wydarłam się na niego. Posłusznie wziął kanapkę,a potem drugą i kolejną. Wiedziałam, że nic nie jadł.
Po dokończeniu pisania piosenki wszyscy razem pojechaliśmy do domu. Niestety nie było to takie łatwe gdyż pod studiem była masa fanek. Z pomocą ochroniarzy dostaliśmy się do samochodu i odjechaliśmy do domu. Jak się okazało po południu ma przyjść Simon i Ben, czyli będę musiała zostać w swoim pokoju. Na szczęście na obiad przyjdzie Sophia. Co za szczęście.
Byłam aktualnie w swoim pokoju i czytałam książkę, którą podwędziłam Harry'emu jeszcze przed jego wyjazdem do Los Angeles. Usłyszałam pukanie, a później kroki. Odwróciłam się i dostrzegłam Harry'ego opierającego się o framugę.
-A ja jej szukałem przez miesiąc.-pewnie miał na myśli książkę. Usiadł obok mnie i wziął mnie za rękę.-Tęskniłem za tobą.
-Ja też za tobą tęskniłam Harry. Myślałam ciągle o tym co robisz.
Na przykład ?
-O tym gdzie chodzisz do klubu, z kim, czy tam są jakieś ładne dziewczyny.-spojrzałam na niego kątem oka. Był przerażony.-Żartuję przecież!
-Bożę Samir jak ty potrafisz wystraszyć człowieka
-Żałuj, że nie widziałeś swojej miny.-zaczęłam go parodiować na co zaczął mnie gilgotać. W pewnym momencie do pokoju wszedł Niall. Dzięki Bogu.
-Harry Simon przyszedł.
-Już idę.
Chłopcy siedzieli tam już chyba 3 godziny, a ja z Sophi'ą oglądałyśmy jakiś durny talk show. Nudziłyśmy się jak nie wiem.
-Wiesz może co u Eleanor ?-spytała nagle.
-Gadałam z nią ostatnio. Nie ma źle.
-Spokojnie Samir nie musisz kłamać. O wszystkim wiem.
-Wiesz o....Louis'ie ?
-Tak. W końcu to też moja przyjaciółka.
-No tak, ale nie sądziłam, że ci powiedziała.
-Powiedziała mi, tobie i Perrie.
-Cóż. może dobrze, że Louis tego nie wie.-westchnęłam.
-Czego nie wiem ?-drzwi się otworzyły z prędkością światła, a za nimi stał Louis we własnej osobie. No to po mnie.

10 kwietnia 2015

Rozdział 31

Stany Zjednoczone, Los Angeles 22:03

Harry


Dzisiejszy wieczór postanowiłem spędzić w gronie najbliższych przyjaciół. Przyszliśmy w piątkę do jakiegoś klubu żeby się zabawić i zapomnieć o otaczającym nas świecie. W sumie od początku przerwy w trasie wciąż próbuję to robić, ale ledwo mi się to udaje, bo w moich myślach siedzi brunetka o czekoladowych tęczówkami i czarującym uśmiechu. Raz nawet wyszedłem wstawiony z jakiegoś klubu i od razu popsułem sobie trochę reputację jaki to ja jestem pijakiem itp. Po tym incydencie przestałem chodzić do klubów, ale dziś to wyjątek, bo chcę po prostu zabawić się z przyjaciółmi, którzy przyjechali do Los Angeles. Kiedy weszliśmy od razu poczułem lekką woń alkoholu unoszącą się w powietrzu. Generalnie to nie był klub gdzie chodzą żeby się zabawić tylko jakaś klub-kawiarnia. W porównaniu gdzie byłem tydzień temu ten w tym było o wiele ciszej, bo z głośników leciała luksusowa muzyka typowa do rozmów. Usiedliśmy przy stoliku daleko od wejścia. Zamówiliśmy swoje drinki i zaczęliśmy rozmawiać.Może ich słuchałem, ale w połowie powróciłem myślami do swojej dziewczyny. Rozłąka na 2 miesiące to był jednak dobry pomysł, ponieważ ja lubię się trochę zabawić, a wiem, że Samir nie jest dziewczyną lubiącą takie życie. Gdy na to patrzę zastanawiam się jakim cudem zakochałem się w tej dziewczynie. Ona jest delikatna, cicha, wyrozumiała, a ja imprezowym chłopakiem chodzącym do najlepszych klubów na świecie i twardo stąpam po ziemi, ale jak to mówią przeciwieństwa się przeciągają. Wracając do naszej rozłąki. Dobrze się stało, że odpoczywamy od siebie, ale im więcej czasu jej nie widzę tym bardziej za nią tęsknię. To przecież jest do cholery moja dziewczyna. Druga połówka mojego serca. Wszystko co robię jest dla niej dobra, ale tęsknota za nią i jej osobowością daje o sobie znać już od dłuższego czasu. Czasem przyłapowuje się na tym, że myślę o naszej wspólnej przyszłości. Wyobrażam sobie nasz ślub. Ja będę się stresował na ślubnym kobiercu, obok będą stali chłopaki jako świadkowie, a na początku kościoła zobaczę Samir w pięknej olśniewającej sukni z bukietem róż. Później będziemy mieli ładny dom, dzieci, wielkiego psa i siebie jak to się mówi [...] i żyli długo i szczęśliwie.
-Harold do jasnej ciasnej odpowiesz na moje pytanie ? O czym ty tak w ogóle rozmyślasz ?-z rozmyślań wyrwał mnie głos Nick'a.
- Nie mów tak do mnie. Tak może tylko do mnie mówić Samir.
-Czyli już wiemy o kim myślałeś.Mogliśmy się tego spodziewać.-powiedziała Kelly.
-Nieprawda.
-Daj spokój stary. Nas nie oszukasz. Z resztą jesteśmy przyjaciółmi może ci w czymś doradzić.
-Na przykład ?
-No nie wiem może w wyborze pierścionka zaręczynowego.- na dźwięk tych słów, które usłyszałem z ust przyjaciela moje źrenice się powiększyły dziesięciokrotnie.
-Co ?
-Nie udawaj Harry. Wystarczy na ciebie spojrzeć. Po prostu czytamy z ciebie jak z otwartej księgi.
-To może przez to, że za nią tęsknię.
-Może i tak, ale im bardziej o niej myślisz tym gorzej jest ci o niej zapomnieć. Wyobrażasz sobie nie wiadomo co o niej, a to wszystko oznacza, że ty naprawdę nie możesz bez niej żyć jak mąż bez żony.
-Dajcie spokój. Ona jest przecież za młoda. Z resztą Niall na pewno się na to nie zgodzi.
-To nie jego wybór tylko jej.
Zapadła grobowa cisza. I co ja miałem im powiedzieć ? Tak ciągle myślę o niej, o naszym ślubie, o naszych dzieciach i przyszłości ? Może oni mają rację ? Może powinienem w końcu kupić ten pierścionek ? Cholera to takie trudne. Chyba najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Nawet przed egzaminami się tak nie stresowałem jak teraz.Ale kto nie ryzykuje nie zyskuje.
-Dobra niech wam będzie. Ciągle o niej myślę i o naszym przyszłym życiu i wiecie co ? Pójdę jutro i kupię ten pierścionek zaręczynowy i poproszę ją o rękę, ale w odpowiednim czasie.
-No w końcu. Myślałem, że nigdy do tego nie dojdzie.-westchnął Nick. -A teraz zdrowie !

Po naszym spotkaniu przyjaciel podrzucił mnie do domu, a sam pojechał do swojego. Przy wysiadaniu omówiliśmy się na jutrzejszy zakup pierścionka. To będzie sensacja. Harry Styles oświadczył się swojej dziewczynie Samir Horan itd. itd. Opadłem na łóżku i gapiłem się tępo w sufit po czym zasnąłem. Rano obudził mnie telefon. Spojrzałem na zegarek wiszący na przeciwko na ścianie i od razu chciałem pozabijać tego kto ma czelność dzwonić o tak wczesnej porze. Wziąłem telefon do ręki i spojrzałem na ekran. Jullian, nasz kompozytor.
-Jak śmiesz przerywać mi....
-Wracaj do Londynu.
-A to niby czemu ?
-To, że macie wolne nie znaczy, że zwalnia was to od pisania piosenek na album. Sam wiesz, że piosenki same się nie napiszą.
-No wiem wiem. Kiedy mam być ?
-Najlepiej jutro, ale wiem, że między nami jest 7 godzin różnicy, więc możesz być pojutrze.
-Dziękuję.-rozłączyłem się i zadzwoniłem do Nicka, że plany się zmieniły i pierścionek trzeba kupić już. Wstałem z łóżka i szybko wykonałem podstawowe czynności w łazience. Ubrałem rurki, jakąś koszulę i czarne buty.Wychodząc wziąłem kartę kredytową. Przyjechałem na miejsce i od razu zobaczyłem przyjaciela przed wejściem do jubilera. Przywitałem się z nim przyjacielskim uściskiem po czym weszliśmy do środka. Wybór był akurat wielki. Po półgodzinnym decydowaniu się kupiłem pierścionek w specjalnym pudełku. Wyjaśniłem Nick'owi skąd ta nagła zmiana. Oczywiście zrozumiał mnie, bo przecież też pracował w podobnej branży.
Wróciłem do domu i zacząłem się pakować. Powrzucałem wszystkie rzeczy. Wziąłem kapelusz, okulary i paszport. Przyjaciel jak zwykle podwiózł mnie na lotnisko żebym nie musiał daremnie wlec się taksówką.Czasami myślę, że Nick jest lepszy od Ed'a, ale nie mogę ich porównywać ze sobą, bo jeden jest inny od drugiego.Na lotnisku jak na lotnisko same tłumy. W Los Angeles zawsze tak jest. Obojętnie czybym przyleciał czy odleciał i tak będzie to samo, a jak do tego dodamy fanów to będzie jeszcze gorzej i tak było i tym razem. Na lotnisku było pełno fanek. Chciałem do nich podejść, ale nie miałem czasu, bo każda sekunda była na wagę złota. Wydajemy album, a nie mamy nawet piosenek. Przecisnąłem się jakoś i pokazałem paszport i wcześniejszy bilet, który udało mi się zarezerwować. Wsiadłem do samolot i nadzwyczajnie zasnąłem. Obudził mnie głos stewardesy , który oznajmił, że zaraz lądujemy. Świetnie jest wieczór, a ja jeszcze muszę stawić się przed wszystkimi w studiu. Wychodząc z lotniska zauważyłem czarny wielki pojazd. Od razu wiedziałem, że to po mnie. Szybko poszedłem do samochodu i zobaczyłem Paul'a. Na jego widok szeroko się uśmiechnąłem. Pojechaliśmy do studia.
Szliśmy długim korytarzem gdzie czekali już na mnie chłopaki, producenci i Simon. Gdy Paul otworzył drzwi nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Na kanapie siedziała...............Samir

04 kwietnia 2015

Rozdział 30

Mullingar, Irlandia 15 maj 2015 19:23

Samira

Po ostatnim koncercie przed dwumiesięczną przerwą w trasie Harry i ja stwierdziliśmy, że potrzebujemy od siebie odpocząć. Nie tak na stałe czy coś. Po prostu musieliśmy się wyszaleć i odpocząć od ciągłego stresu. Harry po koncercie w Dubaju poleciał do Los Angeles. Musiał kiedyś w końcu  odwiedzić przyjaciół, a także iść do psychiatry. Natomiast ja oczywiście poleciałam z Niall'em do Mullingar, bo gdzie indziej miałabym się udać i spędzić święta wielkanocne. Przez ten czas zdążyliśmy z Niall'em nadrobić stracony czas i spotkaliśmy się z przyjaciółmi z wczesnych lat. Oczywiście kilku chłopaków wyrosło na prawdziwych facetów, a jeden nawet próbował się przystawiać do mnie, ale blondynek w porę zainterweniował, że jestem zajęta i jestem dziewczyną niejakiego Harry'ego Styles'a. Od razu się ode mnie odczepił, ale to tylko nasz przyjaciel i oczywiście mógł nie wiedzieć i mnie nie widzieć te kilka lat.Kolejną rzeczą jaką zrobiliśmy to spotkaliśmy się z Zayn'em i Perrie w naszym domu. Zayn jak to Zayn jest trochę cichy, ale ma się znakomicie. Decyzja o odejściu z zespołu była trafem w dziesiątkę, a Perrie jak widać dobrze się swoim narzeczonym zajmuje. Następną rzeczą jaką zrobię indywidualnie to spotkanie z El. Aktualnie siedzę w pokoju i czekam na nią, ponieważ nikt nie mógł o tym wiedzieć. Oprócz Niall'a, który jak to usłyszał to się trochę zmartwił, ale zrozumiał, że byłyśmy i nadal jesteśmy przyjaciółkami na całe życie.W każdym razie co ją podkusiło żeby zostawić Tomlinson'a. Przecież to się w głowie nie mieści. Rozumiem jeszcze gdyby ktoś z nich zdradził. To rozumiem, ale za długo się nie widzieli ? Serio ? To co było dwa lata i rok temu ? Usłyszałam pukanie do drzwi, a zaraz po tym głowę Niall'a.
-Eleanor przyszła.-powiedział bez uczuciowo natomiast ja lekko się uśmiechnęłam i zeszłam na dół.
W salonie stała smukła postać brunetki. Kiedy mnie zobaczyła rzuciła mi się w ramiona.
-Samir, tak bardzo za tobą tęskniłam.
-Ja też za tobą tęskniłam El.Bardzo mi przykro z powodu waszego zerwania. Chciałabym wam jakoś pomóc, ale rozmawiałam z Louis'em i nic z tym nie zrobię.
-Nie szkodzi, to nie twoja wina.-oderwałyśmy się od siebie. El przytuliła jeszcze Niall'a i poszłyśmy razem na górę zabierając przy tym talerz z kanapkami i dwa kubki z herbatą. Weszłyśmy do sypialni Niall'a. Z racji tego, że cioci i wujka nie było w domu, a Greg i Denise polecieli na wakacje do Włoch dom był praktycznie pusty, no oprócz tego, że Niall spotykał się z chłopakami w salonie i oglądali mecz.
-Co słychać Samir ?  Dawno się nie widziałyśmy prawda ?
-Taa, ale wiesz to niesprawiedliwe, że zerwałaś z Louis'em. Przecież taki chłopak trafia się raz na milion.
-Jak ty i Harry ?
-Ja i Harry to całkiem inna historia.
-No właśnie nie. Też cię zdradzał przez tydzień i z nim zerwałaś, więc nie oczekuj, że ja postąpię inaczej.
-Wiem, ale to niczego nie.......czekaj czy ty powiedziałaś też cię zdradzał ? Czyli co ty go zdradzałaś ?
-Tak i nawet dobrze, że o tym nie wie, bo by było jeszcze gorzej.
-Jak ty w ogóle mogłaś dopuścić się zdrady. On ci w niczym nie zawinił.
-Nie widzieliśmy się 2 miesiące. To nie tak jak ty i Harry, że widujecie się codziennie. Mnie już to przerastało nie widzieć swojego chłopaka 2 miesiące, a teraz bym go w ogóle nie widziała, bo ciężko pracuje nad nowym albumem.
-To w takim razie co ma powiedzieć jego nowa dziewczyna ?
-On ma nową dziewczynę ?
-Nie wiedziałaś ? Całowali się w basenie nawet.
El zamilkła po to aby chwilę później dać upust emocjom i się rozpłakać.
-Ja....ja nie miałam pojęcia, że tak się stanie. Sądziłam, że będzie się o mnie starał.
-I żyć potem w kłamstwie, że go zdradzałaś ?
-Ja go nie zdradziłam.
-Jak to nie zdradziłaś ?
-Nie mogłabym za bardzo go kocham.
-To po co z nim zerwałaś.
-Od dłuższego czasu miałam wrażenie, że on mnie już nie kocha. Stwierdziłam, że jak z nim zerwę to będzie za mną biegał skoro mu zależy, a jak widać nie zależało mu nigdy.
-Dlaczego mu tego nie powiedziałaś ?
-Musiałam skłamać, bo inaczej to on by zerwał ze mną.
-Oh El, jak ty mogłaś być taka nieogarnięta.
-Sama nie wiem.
-Dobrze skoro to mi wyjaśniłaś to powinnaś się chyba..
-A co tam u pana Styles'a co ?
-Nic, a co ma być ?
-Mam nadzieję, że zaprosisz mnie na swój ślub.
-Ah, daj spokój nie mam nawet pierścionka zaręczynowego.
-Ale zawsze go możesz mieć.
-Co ? O czym ty mówisz ?
- Dwa tygodnie temu była w LA i spotkałam widziałam Harry'ego z chłopakami zapewne swoimi przyjaciółmi w barze.
-I ?
-I ciągle mu gadali, że ma ci się w końcu oświadczyć, bo tak ciągle gadał w tym klubie o tobie i takie tam.
-Słucham !?
-No poważnie. W sumie to nawet niezły pomysł. Na pewno zostałabym matką chrzestną.
-Nie jestem jeszcze gotowa na to .
-A myślisz, że Perrie była gotowa jak Zayn jej się oświadczył ?
-Perrie jest ode mnie starsza. Z resztą koniec tego tematu jest już późno.
-Tak powinnam już się zbierać.


Niall

Stałem już pod tymi drzwiami jakąś godzinę i nie mogłem uwierzyć w to  co usłyszałem. Louis naprawdę jej nie kochał od dłuższego czasu ? Ostatnio zachowywał się dziwnie i zauważyłem, że w ogóle nie dzwoni do El, ale to co usłyszałem o oświadczynach nie mieściło mi się w głowie. Ona jest jeszcze za młoda na ślub, ale teraz widzę, że to wszystko w jednym kierunku idzie. Ostatnio Styles ciągle gada o Samir, że nie mogę tego słuchać, ale teraz widzę, że on chyba naprawdę jej się oświadczy. Po ostatnim zdaniu El szybko pobiegłem na dół i otworzyłem laptopa. Po chwili usłyszałem kroki i śmiechy dziewczyn i w tym momencie akurat ktoś zadzwonił mi na Skype'a, a tak dokładniej to Harold. No co ironia.
-Pa Niall !-krzyknęła El.
-Tak pa Elka trzymaj się !-nacisnąłem zieloną słuchawkę i zobaczyłem wielką czuprynę.
-Cześć Niall!
No hey co się stało ?
-Nie mogę się dodzwonić do Samir.
-Wiem, bo przed chwilą była u niej Eleanor.
-Co ty powiesz, pewnie ja zwykle podsłuchiwałeś.
-Tak i nawet nie wiesz co się dowiedziałem. El zerwała z nim z tego powo.....
-Z kim gadasz Niall, a proszę któż to się raczył odezwać cześć Harold.
-Cześć skarbie co słychać ?
-Nic po staremu, a u ciebie ?
-Też po staremu, słyszałem, że była u ciebie Eleanor.
-Ktoś to się raczył wygadać.-szturchnęła mnie palcem.
-A co miałem powiedzieć hey Harry był tu nasz przyjaciel Bruce i się przystawiał do twojej dziewczyny ?-Harry zaczął się śmiać, ale przestał widząc nasze poważne miny. Będzie źle.
-Czy to jest prawda Samir ?
-No..eeee
-Prawda-powiedziałem.
-I nic mi nie powiedziałaś!?
-Nie, bo Niall zdążył mu powiedzieć i posłusznie zabrał rączki jak to się mówi.
-To całe szczęście dziękuję Niall.
-Każdy by tak na moim miejscu zrobił.
-Też tak myślę.


          Wesołych Świąt Wielkanocnych !


28 marca 2015

Rozdział 29

Republika Południowej Afryki, Johannesburg 8:03

Samira

Pół nocy nie przespałam. Harry nie miał prawa tak na mnie naskakiwać. Powinien mi dziękować za to, że się przejmuje jego przyjacielem mimo, że to nie mój obowiązek. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Niall'a.
-Namyślałaś się już ?
-Te...tak jasne.
-No to teraz mi powiedz co się stało. Dlaczego wczoraj płakałaś ?
-No bo Harry.....
-No. Co takiego zrobił ?
-My....my tak jakby się pokłóciliśmy.
-O co ?
-Chyba raczej o kogo. Pokłóciliśmy się o Zayn'a.
-O Zayn'a ? Czy ja dobrze słyszę ?
-Tak. Stwierdziłam, że po tym wszystkim co go spotkało powinien mieć u was wsparcie. Jesteście przyjaciółmi. W jednym zespole, a psycholog czy durna rozmowa mu nie pomoże.
Niall nerwowo zaczął pocierać szyję.Czyli coś się napewno stało niedobrego.-Ty coś ukrywasz.
-Samir, bo ja......znaczy się...bo Zayn....on tak jakby odszedł z.....z One Direction.
W jednym momencie moja złość do Harry'ego i całego świata zmieniła się w zaskoczenie i wielki smutek. Jak Zayn może odejść z zespołu no jak  ?
-Ale po co Perrie....
-Perrie przyjechała tylko żeby go zabrać do Londynu. Za godzinę wylatują..Teraz zaczyna swoje życie. To co robił dla fanów nie sprawiało mu to radości.-w pewnym momencie zaczęłam płakać.-Nie płacz Samir. Wiem, że to przykre. Sam miałem ochotę się rozpłakać kiedy zadzwonił do nas Simon i to powiedział. Prawdę mówiąc to Liam i Harry najbardziej to przeżyli.Płakali pół nocy zanim Paul ich ogarnął.
-Nie płaczę dlatego, że Zayn odchodzi choć myślę, że to była dobra decyzja. Jeśli nie czerpał z tego radości to lepiej,że odszedł.
-To dlaczego płaczesz ?
-Bo nakrzyczałam na Harry'ego nie mając argumentów.
-Nie wiedziałaś o tym.
-Mimo to czuję się winna.
-Gadasz jak Louis kiedy przyszedł do mnie po zerwaniu z El.-powiedział cicho. W jednej sekundzie mój smutek zniknął. Nialler popatrzył na mnie, a potem schował twarz w dłonie.-Boże co ja zrobiłem ! Tommo mnie zabije.
-Niall? Jakie zerwanie ? Proszę powiedz mi.
-Dobra. I tak byś się kiedyś dowiedziała. Dwa tygodnie temu Louis i Eleanor zerwali ze sobą. Louis czuł się dotknięty tą całą sprawą. Przyszedł do mnie i zaczął gadać głupoty, że jest idiotą i takie tam.
-Ale czemu zerwali ?
-Nie wiem. Nie powiedział mi. W sumie to dobrze, bo nie chciałbym wchodzić im w drogę.
-Aha. Dobrze to nic ja już idę do siebie.-powiedziałam i wstałam z łóżka.
-Potrzebujesz czegoś ?
-Tak walnąć w coś.-powiedziałam i wyszłam na korytarz zamykając drzwi. Teraz miałam dylemat. Chciałam iść do Zayna żeby się z nim chociaż pożegnać, do Louis'a  żeby mu wszystko wygarnąć i do Harry'ego przeprosić za swój błąd. Uznałam, że najpierw pójdę do Zayna. Zatrzymałam się pod jego pokojem. Akurat ochroniarze wynosili bagaże. Zajrzałam do środka i zobaczyłam go siedzącego na łóżku. Weszłam i cicho się odezwałam.
-Cześć Zayn.
-O Samir witaj.
-Chciałam się tylko pożegnać.Dowiedziałam się przed chwilą.
-Przepraszam, że cię zawiodłem. Uznałem, że tak będzie najlepiej, ale najwidoczniej Niall ma za długi jęzor.-lekko się uśmiechnął. Usiadłam obok niego.
-Nie przepraszaj. Widoczniej tak będzie dla ciebie najlepiej. 22 lata to młody wiek. Na pewno dasz radę temu wszystkiemu. Musisz widocznie od tego odpocząć, bo jednak One Direction pracuje najciężej. Co roku nowe albumy i inne trasy koncertowe. W takim tępie nie da się normalnie wyrobić i to normalne, że człowiek się stresuje.
-Ty aniołem jesteś wiesz ? Mogę po zazdrościć Harry'emu takiej dziewczyny, która jest jednocześnie dziewczyną-psychologiem.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się.
-Na mnie już pora.-wstaliśmy.-Naprawdę to była prawdziwa przyjemność cię poznać. Jesteś szczerą, ładną, miłą dziewczyną i mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy na twoim ślubie.
-Chyba twój będzie pierwszy prawda ?
-Możliwe, ale na twój i Harry'ego mnie zaprosisz ? Będę szczęśliwy, że Harry w końcu poślubi dziewczynę, którą kocha, a nie taką, która jest z nim dla kasy.
-Prawda.
-W takim razie dozobaczenia kiedyś.-rozłożył ramiona i mnie przytulił.-Będę tęsknił, naprawdę.
-Ja też będę tęskniła i mam nadzieję, że kiedyś będziesz szczęśliwy.
-Ja też mam taką nadzieję.
Pożegnałam się jeszcze z Perrie i wręcz pobiegłam do pokoju Louis'a. Weszłam bez pukania.Chłopak leżał na łóżku i patrzył na mecz. Widząc mnie na jego twarzy malował się szok i zdziwienie. Wyłączył telewizor i podniósł się do pozycji siedzącej.
-Samir , coś się stało ?
-Jak śmiesz udawać, że nie wiesz o co chodzi ?-podeszłam do niego pewnym krokiem i spojrzałam mu w oczy.-Jak mogłeś zerwać z taką cudowną dziewczyną Tomlinson ?
-A więc o to ci chodzi.-spuścił głowę.
-Tak o to.-usiadłam na przeciw niego.-Ty byłeś z nią ponad 4 lata. Co sprawiło, że z nią zerwałeś ?
-Ja z nią zerwałem ? To ona ze mną zerwała.-oburzył się.
-Niall mi powiedział, że....
-Niall zawsze coś przekręci.To ona ze mną zerwała, a wiesz dlaczego ? Bo nie mogła już wytrzymać tej rozłąki.
-Jakoś poprzednie trasy wytrzymała.
-Ale teraz to co innego. Musimy nagrać nowy album, bo jak wiesz Zayn odszedł. Tym bardziej nie miał bym czasu. W sumie uważam, że to dobra decyzja. Ta miłość co była jakiś czas temu wygasała. Teraz mam nową śliczną dziewczynę, więc...
-Ty masz nową dziewczynę i jeszcze masz czelność mi patrzeć w oczy !?  W jakim ty świecie żyjesz !?
-Proszę Samir ty nic nie zrozumiesz. Moje życie nie jest takie jak Harry'ego. Ja nie mam wielkiego popytu na dziewczyny jak on. On mógłby mieć każdą, a ma tylko ciebie, bo cię kocha jak nikogo innego, więc nie oczekuj, że będę teraz mieć życie usłane różami. Może schrzaniłem sprawę, ale to moje życie.-powiedział swoim niskim głosem tak,że aż skręciło mnie w żołądku. Może miał rację ? Przecież to jego życie, a mi nic do tego.
-Louis.-spojrzał na mnie.-Jesteś moim najlepszym przyjacielem jakiego mam. Martwię się po prostu o ciebie. Już nie chodzi o naszą rozmowę, ale chodzi o zespół. Zayn odszedł teraz ty możesz mieć problemy przez to, że z nią zerwałeś. Chcesz to wszystko zepsuć ?
-Tak to jest jak się dziewczyną martwią. Później jest jeden wielki problem.-to było przykre. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. czy on właśnie mnie obraził ?  W moich oczach stanęły łzy. Nie chciałam się przed nim rozpłakać, ale wraz z tą pierwszą łzą poleciały następne. Siedzieliśmy w ciszy, aż do momentu kiedy Tomlinson się zorientował, że coś jest nie tak. Podniósł głowę i wyszerzył oczy. Natychmiast mnie przytulił, a rozpłakałam się na dobre. Próbował mnie uspokoić, ale to nic nie dało, więc się poddał. Postanowił poczekać, aż się uspokoję i po kilku minutach opanowałam się.
-Samir to...to nie miało tak wyglądać. Jestem facetem i z natury wiem, że dziewczyny są wścibskie i wtrącają się w nie swoje sprawy, ale ty taka nie jesteś zrozum. Zapomnij o tym co powiedziałem. To było pod wpływem emocji. Nie chcę się z tobą o coś kłócić co później naraziłoby naszą przyjaźń. Myślę, że ten związek, w którym teraz jestem chyba i tak nie wypali. Przy niej nie czuję tego co przy El. Zostanę sam i poczekam na miłość.-oderwałam się od niego, a on się lekko uśmiechnął.-I już więcej nie płacz. Jesteś wspaniałą dziewczyną, a ja nie zasługuję na twój płacz.
-Rozumiem.-wychrypiałam cicho i wstałam.-Cześć Louis.-wyszłam na korytarz zamykając drzwi. Co mnie napadło żeby do niego przyjść. Nie umiem rozmawiać z nim. Po raz drugi w tym dniu płakałam, a jeszcze czekała mnie rozmowa z moim chłopakiem. Zapukałam i po chwili otworzył mi Harry. Był zaskoczony moim widokiem. Z daleka dostrzegłam wory pod oczami. A więc nie spał , bo płakał.
-Samir ja...
-Przepraszam-rzuciłam się na niego i zaczęłam ponownie płakać. On tylko zamknął drzwi i przytulił do siebie.Usiadł na łóżku, a ja mu na kolanach i płakałam w jego koszulę. Miałam gdzieś, że za godzinę jest koncert.
-To ja przepraszam. Nie powinienem na ciebie krzyczeć. Jesteś moją dziewczyną i muszę mieć dla ciebie szacunek.
-Ale to moja wina. Ja nie wiedziałam, że Zayn odchodzi i bezpodstawnie cię oskarżyłam.
-Mogłem ci powiedzieć, ale Zayn uznał, że tak będzie lepiej.
-Wiem. Nie chcę już o tym rozmawiać.
-Ja też nie.
Leżeliśmy w ciszy, którą przerwałam.
-Płakałeś ?
-Całą noc. Wiedziałem, że poszłaś do Niall'a, ale nie chciałem do ciebie iść. Stwierdziłem, że Niall ci wypaplał wszystko, bo ma nie wyparzony język.-uśmiechnęłam się.-Więc pozostało mi tylko czekać, aż tu wrócisz.
-Byłam jeszcze u  Zayn'a żeby się z nim pożegnać. Naprawdę mi przykro Harry. Słyszałam, że ty najbardziej to przeżyłeś.
-Zgadza się, ale rozumiem jego decyzję. Przecież będziemy się ze sobą kontaktować.
-Taa. Wiesz byłam jeszcze u Louis'a.-Hazza podniósł na mnie wzrok.
-Powiedz, że nie byłaś tam z powodu jego zerwania.
-Owszem. To był główny powód.
-Boże skarbie nie wplątuj się w to.To nie ma sensu.
-Wiem i twój przyjaciel mi to uświadomił.
-Cieszę się.
Po kilku minutach ktoś zapukał do drzwi. Nie chciało nam się wstawać, bo miło sobie leżeliśmy, więc osoba sama się wprosiła.
-Harry jedziemy na koncert.-po głosie stwierdziłam ,że to Paul.Podszedł do łóżka i spojrzał na nas.  -Naprawdę Styles wiem, że to miłe uczucie sobie tak leżeć obok swojej dziewczyny, ale musisz naprawdę iść
-Wiem już wstaję.-chłopak podniósł się z łóżka. Miał poczochrane włosy, które sprawiały, że wyglądał słodko. Na samą myśl się uśmiechnęłam na co Harry dziwnie się na mnie dziwnie popatrzył i lekko pocałował w usta. Poprawił bandanę i wyszedł z pokoju. Ja natomiast rozkoszowałam się ciepłem poduszki, na której przed chwilą leżał i po chwili zasnęłam.

20 marca 2015

Rozdział 28

                                 tekst napisany kolorem pomarańczowym to sen


Wielka Brytania , Londyn  7:06

Samira
                                  
                        Poczułam lekki wiatr pod moimi nogami w okolicach twarzy. 
                        Miałam wrażenie, że leżę na łące, a wokół mnie unosi się zapach świeżych kwiatów i                                      egzotycznych......owoców ? 

Otworzyłam oczy i okazało się, że wiatr był spowodowany tym, że Harry niósł mnie na rękach na dół, a zapach kwiatów i owoców to jego perfumy, które mu podarowałam na 21-e urodziny.
-Co się dzieje ?-powiedziałam cicho. Widocznie on to usłyszał, bo gdy znalazł się w salonie zwolnił trochę tempo.
-Cii.....idź spać Samir, bo czeka nas długa droga.
-Czemu ?
-Dzisiaj jest koncert w Johannesburgu, a między Londynem, a RPA jest 6 godzin różnicy także musimy szybko jechać na lotnisko i wylecieć, bo koncert zostanie odwołany.
-Mówiłam żeby nie lecieć do Anglii, a wy jak zwykle wiecie najlepiej i....
-To już nie twój interes. Przylecieliśmy tu, bo chcieliśmy i odprawiliśmy twoje urodziny.
-Ale....
-No już cicho.-powiedział i posadził mnie w samochodzie gdzie siedzieli już Niall i Louis.
-Cześć Samir jak się spało ?-spytał blondyn.
-Źle.-powiedziałam leniwie i oparłam się o jego ramię. On jedynie się zaśmiał i pogłaskał mnie po plecach. Mimo, że był tylko moim kuzynem mógłby dorównać Harry'emu. Po chwili zjawiła się pozostała trójka i mogliśmy w spokoju pojechać na lotnisko chociaż z tym spokojem to przesadziłam, bo Paul jechał chyba 200 km/h. Po 10-u minutach byliśmy przed samolotem.
-Harry bierz Samir na ręce - powiedział Niall gdy wysiadał. Hazza widząc, że sama nie pójdę wziął mnie na ręce i wbiegł ze mną do samolotu. Posadził n fotelu i zapiął mi pasy. W końcu kiedy wszystko było opięte na ostatni guzik samolot wzbił się w powietrze, a ja zasnęłam wtulona w Styles'a.

Republika Południowej Afryki ( RPA ), Johannesburg 17:30

Podniosłam leniwie powieki i ujrzałam chłopców stojących przed lustrem. Zastanawiałam się po co oni się tak stroją i doznałam olśnienia. Widocznie zdążyliśmy dolecieć. W pewnym momencie Harry obrócił się i dostrzegł, że już nie śpię, więc uśmiechnął się lekko i usiadł obok mnie.
-Wyspałaś się ?-zaczął gładzić mnie po głowie.
-Być może.
-Co jak co, ale kłamać to ty nie umiesz.Za dobrze cię znam.-powiedział na co lekko się uśmiechnęłam. W pewnym momencie do pokoju wszedł Paul oznajmiając, że muszą iść na scenę.
-Chcesz zostać czy iść do hotelu ?
-A jak myślisz ? Zostałam obudzona o siódmej nad ranem, bo takim pięciu cepom wspomniało się, że mają koncert na innym kontynencie.-powiedziałam oburzona i mogłam nawet poczuć, że Harry siedzi nade mną uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Rozumiem w takim razie dozobaczenia skarbie.-pocałował mnie w czoło i poszedł przy okazji mówiąc Paul'owi żeby zawieść mnie do jego pokoju hotelowego. Podczas gdy usłyszałam pierwsze dźwięki " Clouds" kilku ochroniarzy zabrało mnie do samochodu i pojechaliśmy do hotelu. Kiedy dotarliśmy jeden z ochroniarzy musiał iść ze mną, ale ja się upierałam, że pójdę sama. Po jakimś czasie poddał się i dał kartę-klucz do pokoju Harry'ego.Podczas gdy szłam długim korytarzem do pokoju Styles'a, który znajdywał się na samym końcu usłyszałam płacz dziewczyny.
Przystawiłam ucho do drzwi i rozpoznałam głos.Lekko otworzyłam drzwi i ukazała mi się postać blondynki. Chyba usłyszała jak weszłam i się obróciła. Kiedy mnie zobaczyła podbiegła i przytuliła się do mnie.
-Samir.-wyszeptała.
-Perrie. Co...co ty tu robisz nie powinnaś być w trasie ?-w końcu na mnie spojrzała.
-Odwołali nam kilka koncertów, które odbędą się później.
-Dlaczego ? Dlaczego tu przyleciałaś ?
-Ponieważ Zayn ma problemy. Nie radzi sobie ze sławą. Staram się wszystkich zapewniać, że wszystko jest dobrze odkąd opuści te trzy koncerty. Że się kochamy itd., ale musiałam przylecieć, bo nie mogłam wytrzymać. Muszę go wspierać, bo te jego problemy szybko się nie skończą. Psycholog powiedział ,że jest poprawa, ale wolę dmuchać na zimne.-powiedziała zrozpaczona. Mimo wszystko rozumiałam ją. Zayn opuścił trzy koncerty, bo nie mógł sobie poradzić ze sławą.
-Dobrze w takim razie...hm. Chyba zostawię cię samą co ? Potrzebujesz dać upust swoim emocjom.
-Tak to dobry pomysł. Mimo wszystko dziękuję, że wpadłaś. Dawno się nie widziałyśmy.-uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłam jej uśmiech i poszłam do pokoju Harry'ego. Otworzyłam drzwi i nie mogłam uwierzyć.Pokój hotelowy był niesamowity. Weszłam na balkon skąd był przepiękny widok na miasto. Nie wiem ile tam czasy stałam i po prostu się gapiłam, bo pod hotelem zjawiły się dwa czarne samochody, a z nich wysiedli chłopcy. Po kilku minutach do pokoju wszedł Harry, który przytulił mnie od tyłu kładąc głowę na moim ramieniu.
-Widziałam się z Perrie.
-Tak ?
-Tak.Przyleciała tu w związku z sprawą dotyczącą Zayn'a.
-Aha. Cóż przykro mi z tego powodu.
-Czemu wy, a zwłaszcza ty potrafisz żyć normalnie, a on nie ?
-Może dlatego, że spotkał go kilka nie miłych rzeczy ostatnio. Zrozum, że nie każdy potrafi się odnaleźć się w tym świecie.
-Ale ty się odnalazłeś.-obróciłam się przodem do niego.
-Ja się odnalazłem, bo mam ciebie.
-A on ma Perrie.-wyczuwałam napiętą atmosferę między nami.
-Oni nie widzą się tak często jak my. Z resztą ja nie zrobiłem kilku okropnych rzeczy jak on.
-Zdjęcie z kobietą ciężarną to okropna rzecz. Zwalasz całą winę na swojego przyjaciela z zespołu ?
-Nie to miałem na myśli.
-Ale ja to tak zrozumiałam. On też potrzebuje nie tylko pomocy psychologa, ale i waszej. Jesteście zespołem, przyjaciółmi, którzy mają się wspierać w trudnych chwilach. Gdzie on ma twoje wsparcie ?
-Samir nie przesadzasz czasem ?
-Nie i dobrze o tym wiesz.
-Proszę skończmy ten temat. Mam dość.-powiedziałem i poszedłem do środka.
-I tak uciekasz przed problemami ?-nie wytrzymałam.
-Samir do jasnej cholery!-warknął.- Skończ !
-Dobrze !-krzyknęłam i skierowałam się w stronę drzwi. Harry widząc co zamierzam zaczął mnie prosić.
-Samir ja nie chciałem. Przepraszam. Skarbie chodź- trzasnęłam drzwiami i skierowałam się do pokoju Niall'a. Weszłam bez pukania i od razu położyłam się na łóżku przytulając się do kołdry. Zaczęłam chicho płakać w poduszkę. Po chwili do pokoju wpadł Nialler. Widząc mnie w takim stanie przytulił mnie z całej siły .
-Nie chcę o tym teraz mówić. Pogadamy jutro.-to wszystko co mogłam w tamtej chwili powiedzieć.

13 marca 2015

Rozdział 27

Londyn, Wielka Brytania 13:16

Niall

Na kilka dni postanowiliśmy wrócić do Londynu z uwagi na to, że Samir ma dziś urodziny.
Wszystko było już gotowe. No.....prawie. Zayn od dobrych dwóch godzin wybiera kawałki, które będzie potem grał jako DJ, Liam i Louis poszli po tort z racji tego, że Harry nie potrafił go upiec mimo, że potrafi piec. W porządku potrafi gotować, piec, ale jak go próbował upiec to przez zawziętą rozmowę z Louis'em spalił biszkopt. Dlatego wczoraj szybko zamówiliśmy tort czekoladowy z napisem, bo to była jedyna deska ratunkowa. Wracając do naszych przygotowań nasz Harry dekorował cały salon, a basen podświetlił od dołu kolorowymi światełkami. Kiedy skończył pobiegł na górę i zaczął się szykować. Natomiast ja zajmowałem się listą gości. Zaprosiliśmy chyba połowę Londynu.  Ed'a, Grim'a, James'a Corden'a i innych cele brytów, ale nie zapomnieliśmy o najbliższych. Przyjdą też moi rodzice wraz z Greg'iem i Denis, ale także jej stara przyjaciółka, której imienia jakoś zapomniałem. Najtrudniejsze zadanie przydzieliliśmy Eleanor. Wyciągnęła trzy godziny temu Samir na zakupy po centrum handlowym i nie wrócą przed 16:00, więc spokojna głowa. W końcu usłyszeliśmy pukanie.Spojrzałem porozumiewawczo na Zayn'a. Musieliśmy być ostrożni, bo to mógł być każdy. Podszedłem chicho do drzwi i usłyszałem kopanie, a później głos Tomlinson'a.
-Kurde Niall otwórz te popieprzone drzwi, bo je wyważę.-podskoczyłem w miejscu i otworzyłem drzwi przyjaciołom. Mieli ogromny karton, który później postawili na blacie. Otworzyłem go i zobaczyłem tort oblany czekoladą.Zaburczało mi w brzucho co usłyszeli także chłopcy. Schowaliśmy go do lodówki i kontynuowaliśmy naszą robotę. Po dwóch godzinach ktoś zadzwonił do Tommlinson'a. Znudzony odebrał telefon nie patrząc kto dzwoni.
-Co !? Ale, że już!? Zatrzymaj ją jakoś!?El kochanie idźcie bardzo powoli ! Postaramy się jakoś ogarnąć pa.
-Co się stało ?-spytałem.
-One już wracają Niall !
-Cholera musimy się pospieszyć.-powiedziałem szybko i polecieliśmy wszyscy do swoich pokoi żeby się przebrać.Po pół godzinie byliśmy gotowi. No oprócz Styles'a. Chłopak się uparł, że umyje włosy, weźmie prysznic i zrobi inne pierdoły niewarte uwagi. Po pół godzinie byliśmy gotowi. Podczas gdy chłopcy przyjmowali gości poszedłem do jego pokoju. W łazience świeciło się światło, w której był
najprawdopodobniej Styles. Uchyliłem lekko drzwi i w lustrze było widać odbicie jak chłopak zapina właśnie koszulę. Przyznam, że każdej dziewczynie, która by tu stała zmiękły by kolana. Harry spojrzał w lustro i dostrzegł mnie szeroko się uśmiechając.
-Co Niall przyszedłeś popatrzeć jaki jestem przystojny ?
-Ta jasne stary.-prychnąłem.-Chciałem cię poinformować, że dziewczyny tu będą lada chwila, więc mógłbyś się pospieszyć z łaski swojej jeżeli nie chcesz żeby twoja dziewczyna się popłakała, bo ciebie tam nie ma.-powiedziałem i wyszedłem szybko. Zszedłem na dół gdzie była już masa ludzi. Przywitałem się z rodziną i przyjaciółmi. W pewnej chwili podszedł do mnie Louis i wziął na stronę.
-Słuchaj Niall dziewczyny będą tu za jakieś 5-10 minut, bo przed chwilą El do mnie dzwoniła i powiedziała, że wychodzą już z parku, a Samir dodatkowo zaczęła coś podejrzewać.
-Okej dzięki wszystkim się już zajmuję.-powiedziałem i rozeszliśmy się. W końcu usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk butów na koturnach. Spojrzeliśmy na schody, a tam stał Styles. Przyznam, że zdziwił mnie jego widok. Pierwszy raz widzę go bez rozpiętej koszuli i kapelusza na głowie. Przywitał się ze wszystkimi, następnie podszedł do mnie.
-I jak wyglądam ?
-Eeeeee dobrze....nawet bardzo.
-Nie wysilaj się Nialler.
-Uwaga dziewczyny już idą schowajcie się !-krzyknął Louis z drugiego końca pokoju. Schowałem się z Harry'm za blatem gdzie Liam będzie serwować drinki. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi, a potem wyskoczyliśmy krzycząc NIESPODZIANKA !

Samir  16:04

Podczas drogi do domu podejrzewałam, że chłopcy knują coś za moimi plecami i się nie myliłam. Kiedy wszyscy wyskoczyli nie wiedziałam gdzie podziać wzrok. Zobaczyłam rodziców Niall'a i Greg'a z żoną. Przyjaciół chłopców i całą ekipę. Dobrze, że ubrałam czarny garnitur z czarną koszulą i srebrnym krawatem, a na nogach miałam białe szpilki. Pierwszy do życzeń rzucił się Niall z prezentem jakim była gitara.
-Niall, ale ja nie mogę tego przyjąć.
-Ależ oczywiście, że możesz. Po to ją kupiłem żebyś nie brała bez pozwolenia mojej gitary.
-Przepraszam.-ale obciach.Następnie podeszli Louis z El, Liam z Sophią i Zayn z Perrie Później rodzina, przyjaciele, ekipa, ale największym zaskoczeniem była Emily, która przyleciała z Hiszpanii. Ciekawe kogo to zasługa. W końcu kiedy miałam już dość przyszła ostatnia osoba.czyli Harry. Prawie bym zapomniała o własnym chłopaku.
-Nie jestem dobry w okazywaniu uczuć, więc ...-podał mi pudełko.-Wszystkiego najlepszego Samir.-wzięłam niepewnie i trzymałam w ręce przez chwilę.-No śmiało otwórz chcę zobaczyć twoją reakcję.-ponaglił mnie Harry. Bez wahania w końcu otwarłam pudełko i to przerosło moje oczekiwania. W pudełko znajdywał się złoty łańcuszek z sercem.
-Harry, ale ja tego nie mogę przyjąć.
-Nie kupowałem go po to żebyś potem odmówiła jego przyjęcia tylko po to żeby zalśnił na twojej szyi.-wziął go i stanął za mną. Wziął moje włosy i przerzucił na jedną stronę. Zapiął naszyjnik i stanął przede mną.-Widzisz od razu lepiej.-powiedział na co podeszłam do niego i go przytuliłam.
Reszta wieczoru (i nocy) spędziłam na zabawie i piciu drinków przyrządzonych prze Liam'a. W końcu kiedy goście wyszli spojrzałam na salon i zmarłam. Był to istny syf jak nie gorzej.
-Chłopaki co my teraz z tym zrobimy ?
-Nic poczekamy do rana. Teraz idziemy spać.-powiedział Zayn. Wszyscy poszliśmy na górę do swoich pokoi. Po dokładnym ogarnięciu się zgasiłam światło i przytuliłam się do kołdry. Kiedy już miałam zasypiać drzwi do mojego pokoju się otworzyły i zamknęły. Miałam to gdzieś kto tu wszedł. Osoba podeszła do łóżka i jak miewam ściągnęła koszulkę. Po chwili poczułam jak wtula mnie w swój nagi tors od tyłu obejmując mnie w talii. Dalej nie pamiętam, bo odpłynęłam do krainy Morfeusza.

06 marca 2015

Rozdział 26

Bankok  9:24

Harry

Ktoś zaczął dobijać się do mojego pokoju. Wyszedłem spod kołdry i poszedłem otworzyć drzwi.
- No już nie pali się o co cho......-nie dokończyłem, bo za drzwiami stał wysoki facet z walizką w ręce, a na nosie miał czarne okulary przeciwsłoneczne.
- Pan Harry Styles jak mniemam ?
-Tak to ja.
- Wczoraj pan do mnie dzwonił.
- A, czyli pan Whitehause .
- Tak. Od razu jak pan się rozłączył kupiłem bilet do Bangkoku i wyleciałem, bo z natury wiem, że koszmary co noc są złym znakiem.
-Dobrze niech pan wejdzie.-zaprosiłem go do środka i zamknąłem szybko drzwi. Chłopcy pewnie jeszcze śpią, ale lepiej uważać. Usiedliśmy przy stoliku, który był na tarasie. Facet otworzył laptop i wyjął kilka papierów.
- Dobrze to miewa pan koszmary tak ?
- No
- Od kiedy ?
- Od tygodnia. Wczoraj nie miałem, bo zasnąłem obok mojej dziewczyny, ale także nie pamiętam jak znalazłem się w łóżku.
- To ciekawy przypadek, ale jeśli tak to pańska dziewczyna ma na pana dobry wpływ.
- Też tak sądzę .
- Niech mi pan opowie o swoim życiu.
-Ale, że całym !?
- Tak. Muszę się dowiedzieć skąd te koszmary.
- No dobra skoro ma to pomóc.
Opowiedziałem mu całą historię mojego życia, a on powiedział na ten temat tylko jedno zdanie.
- Pan za dużo przeżył. Rozwód rodziców, te wszystkie związki z gwiazdami i to o swojej dziewczynie. Został pan po prostu zraniony i teraz są takie efekty. Radziłabym panu nie  myśleć o tym tylko po prostu cieszyć się życiem. Ma pan dziewczynę, zespół. Niech pan się nie zadręcza.
- Dobrze tylko tyle?
- Ta wizyta w zupełności wystarczy. Zadzwonię do pana kiedy znowu przyjść.
- Okej tylko proszę zachować dyskrecję. Nie chce żeby wszyscy mówili, że Harry Styles ma problemy że spaniem.
- Oczywiście proszę się nie martwić. Otworzyłem mu drzwi i wyszedł. Rozejrzałem się i zza rogu wystawała Samir. Niech to szlag. Podeszła do mnie i spojrzała tymi brązowymi tęczówkami.
- Mogę to wyjaśnić.
- Słucham.
- Tu chodzi o te koszmary. Ten facet jest psychiatrą i mi pomaga.- spojrzałem na nią i widziałem, że kamień spadł jej z serca. Po chwili objęła moją szyję ,a ja oplotłem ramionami jej talię. Ten facet ma rację. Muszę cieszyć się, że mam Samir.
- Następnym razem nie strasz mnie tak.
- Przepraszam.


- Harry ja idę z El na basen.
- Dobrze miłej zabawy.- krzyknąłem.. Kiedy moja dziewczyna poszła ja pobiegłem do pokoju Niall'a żeby omówić plany urodzinowe.
- Musi być wielki tort czekoladowy. Samir uwielbia czekoladę. - powiedział Horan.
- Tak, a co do miejsca to chyba zrobimy w naszym domu prawda ?
- Jasne oszczędzimy na tym. Musi być pełno żelków, cukierków i musi być białe wino.
- Czemu białe ?
- Bo to jej ulubione.
Szczerze to nie wiedziałem jakie Samir lubi wino, ale przyda się ta informacja.  Po wyjściu z pokoju postanowiłem, że zabiorę Samir na kolację. Ba na randkę. Rzadko chodzimy na nie. Weszłem do pokoju i napisałem na kartce " Ubierz się ładnie  i czekaj o 20:00". Przykleiłem ją na drzwiach od łazienki.  Chyba będzie ją widzieć. Zarezerwowałem stolik w hotelowej restauracji. Poprosiłem Lou, żeby zrobiła mi jakąś fryzurę, a Caroline o jakiś strój. Punktualnie o 20:00 byłem pod drzwiami mojej dziewczyny z bukietem czerwonych róż. Zapukałem i drzwi od razu się otworzyły, a w nich stanęła Samir. Była przepiękna. Włosy miała rozpuszczone, a na jej ustach dostrzegłem blado różową szminkę. Była ubrana w jasno fioletową sukienkę bez ramiączek, a na jej stopach lśniły różowe szpilki.
- To dla ciebie.- dałem jej kwiaty, które położyła na łóżku. Zjechaliśmy na dół i poszliśmy do restauracji. Nasz stolik był na tarasie gdzie panowała cisza. Odsunąłem jej kszesło, a potem usiadłem na przeciw niej. Zamówiliśmy nasze dania, a ja poprosiłem o białe wino z najlepszego rocznika.
- Cudnie wyglądasz.- powiedziałem.
- Dziękuję ty też.- wiem, że jest nieśmiała, ale nawet to czyni ją niezwykłą. Dostaliśmy nasze zamówienia, które szybko zjedliśmy po czym piliśmy razem wino w blasku księżyca.
-Wiesz, że cię kocham.
- Wiem Harry.
- Ale tak bardzo, że mnie to uczucie rozsadza. Cały czas myślę o tobie nawet na scenie. Chciałabym spędzić resztę życia u twojego boku.
-Czy ty mi się oświadczasz ?
- Jeszcze nie, ale kiedyś to zrobię. - Samir zaczęła płakać. Czy ja coś zrobiłem źle?
- Czemu płaczesz?  - spytałem z troską.
- Nikt nigdy mnie tak nie adorował. Hazz jesteś moim snem z, którego nie chcę się budzić. Ja też chce spędzić życie z tobą.- powiedziała z oczami we łzach. podszedłem do niej i namiętnie pocałowałem  Ona też jest moim snem.  Przepięknym snem z, którego nie chcę się obudzić.

27 lutego 2015

Rozdział 25

Bangkok, Tajlandia  10:31

Harry


Podnosiłem leniwie moje powieki i od razu dobiegł mnie błysk słońca. Warknąłem pod nosem i obróciłem się na drugi bok zasłaniając kołdrą promienie słoneczne. Wczoraj w nocy przylecieliśmy do Tajlandii na następny koncert. W prawdzie nie pamiętam jak się tutaj znalazłem w tym jakże wygodnym łóżku, ale po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że obok mnie nie leży Samir. No już trudno nie będę teraz z tego robił wielkiej histerii. Potarłem lekko moje zaspane oczy i podniosłem się do pozycji siedzącej. Doszedłem o wniosku, że spałem w ciuchach. Wstałem i poszedłem do łazienki.Zimna woda orzeźwiła moje ciało, a moje włosy znów stały się gęstsze. Umyłem zęby i ubrałem się w moje rurki i biały sweter. Kiedy wyszedłem omal nie dostałem zawału. Na łóżku siedziała moja siostra i szeroko się uśmiechała. Podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem.
-Cześć braciszku. Tęskniłam trochę.
-Ja też. To tłumaczy dlaczego przyleciałaś na drugi koniec świata żeby zobaczyć swojego brata.
-Być może, ale mama kazała mi tu przylecieć, bo stwierdziła, że nie będę się nudzić w domu.
-Okej, a teraz wiesz....chciałbym z tobą porozmawiać.
-Jeśli chodzi o ślub taty to stąd wychodzę.
-Gemma przecież on się zmienił. Chce to teraz naprawić.-powiedziałem łagodnie.
-Gówno prawda ! Nie zmienił się tylko udaje. Z resztą co ty możesz o tym wiedzieć ?
-Był u mnie przed koncertem w Tokio. Wszystko mi powiedział. Gem proszę daj mu szansę.
-Po moim trupie. Miał kilka lat żeby coś zrobić i co ? Nic nie zrobił, nie odzywał się, nie pisał, nie dzwonił, nie dbał o nas, a ty tak po prostu mu zaufałeś ? Po tej jednej rozmowie ? Jesteś powalony Harry, naprawdę powalony.-powiedziała co jej leżało na sercu. Nie winiłem jej za to, ale coś ukuło mnie w sercu. Ona nigdy tak nie powiedziała, że jestem powalony chyba, że do żartu, ale nie w taki sposób. Tutaj chodziło o dalszy los naszej rodziny i wszystko zależało ode mnie czy ją przekonam. Chciałbym teraz zaszyć się gdzieś sam. Bez tych problemów, które ciążą nade mną.
-Co się stało, że mu wybaczyłeś ?-szepnęła. Spojrzałem na nią i dostrzegłem smutek.
-Mam już te 21 lat. Zrozumiałem, że każdy zasługuje na drugą szansę. Jeśli jej nie wykorzysta to trudno jego strata. Będzie wiedział ile stracił i w końcu dostrzegnie to na czym mu najbardziej zależy.
-Od kiedy jesteś taki....odpowiedzialny ?-spytała zdezorientowana. W tym momencie drzwi zaczęły się otwierać, a w nich stanęła moja dziewczyna. Ona była powodem dlaczego się tak zmieniłem. Straciłem ją raz. Nie pozwolę, żebym stracił ją drugi raz.
-Sam dostrzegłem kiedyś to co straciłem.-powiedziałem patrząc jak  brunetka podchodzi do nas. Gemma obróciła się i na jej twarzy malowało się....zdziwienie, szok ?
-Nie przeszkadzam szanownemu rodzeństwu ?
-Nie, właśnie sobie rozmawialiśmy o ślubie naszego taty. Gem nie przywitasz się z moją dziewczyną ?- spytałem z dumą.Ona spojrzała na Samir i mocno ją przytuliła.
-Myślałam, że mój brat jest takim debilem żeby nie walczył o was związek.
-Jak widać nie. Docenił w końcu co stracił.



Mieliśmy właśnie z chłopakami przerwę w próbie. Siedzieliśmy na scenie i każdy z nas coś robił bezużytecznego. Zayn zawzięcie coś robił na telefonie, Louis i Niall kopali leniwie piłkę, Liam gadał z Sophie przez telefon, a ja zawzięcie sznurowałem buty i gapiłem się na nich.
-Harry kiedy jest ten ślub od twojego taty ?-spytał Niall. Skąd on o tym wiedział ? Przecież jeszcze nic im o tym nie powiedziałem.
-Samir nam powiedziała.-dodał Louis. No tak mogłem się domyślić. Jeśli nie Gemma to ona.
-13-go lipca w San Francissco.
-O no to akurat będziemy w tym mieście.-powiedział Zayn.
-Ponieważ jesteśmy zaproszeni. Kiedy planował ślub kombinował z datami i miejscem żebyśmy też mogli się zjawić.
-Boże na ilu my już ślubach byliśmy. U mamy Louis'a teraz do twojego taty, a za niedługo będziemy u Zayn;a.-wzdychał Liam. W sumie kiedyś ten ślub Malik'a musiałby być. Przecież wiecznie młody nie będzie. Wieczorem odbył się koncert, a zaraz po nim pojechaliśmy na lotnisko. Pożegnaliśmy się z Gemm, bo miała lot do Włoch gdzie mieszka nasza kuzynka, a my polecieliśmy naszym prywatnym samolotem do Hongkongu. Na miejscu byliśmy chyba o 5-ej nad ranem. Kiedy się obudziłem znów nie wiedziałem jak trafiłem do tego pokoju. Będę musiał jednak pójść do tego psychiatry. Wyciągnąłem kartkę gdzie znajdywał się numer. Wbiłem 9 cyferek i oczekiwałem na połączenie. Po kilku sygnałach usłyszałem męski głos.
-Doktor Jason Whitehause w czym mogę pomóc ?
-Dzień Dobry jak dostałem w szpitalu numer do pana, bo lekarz mi powiedział, że koszmary w nocy są złym znakiem.-powiedziałem pierwsze co mi przyszło do głosy.
-Bo to na pewno się jest dobry znak. Chętnie panu pomogę pana nazwisko ?
-Ee ee Harry Styles.
-A tak naprawdę ?
-No Harry Edward Styles ten piosenkarz. Niech mi pan pomoże błagam, bo ja nawet nie pamiętam jak znalazłem się w łóżku.
-No dobrze, ale ja mam do pana przylecieć prawda ? Pan jest w Azji.
-No tak .
-To kiedy ?
-Jak najszybciej mam tego wszystkiego dość. Niech pan przyleci do Hongkongu. Będę w hotelu Yin-Yang*.
-No dobrze to będę jutro dowidzenia.
-Dowidzenia.-rozłączyłem się i rzuciłem telefon na kołdrę. Nie potrafię nawet rozmawiać przez telefon. Ze mną jest chyba naprawdę coś nie tak.
-Harry idziemy na zakupy ?-zza drzwi wyłoiła mi się głowa Samir.
-Pewnie.
Chodziliśmy po różnych sklepach. Samir uparła się żeby iść do " V "
*, więc poszliśmy i od razu podziękowałem Bogu, że tu się znalazłem. Ten sklep był jakby odzwierciedleniem mojego stylu. Wszystkie kurtki, spodnie, bluzki czy buty z różnymi wzorami były po prostu bezcenne. Podczas gdy Samir oglądała jakieś sukienki ja przechadzałem się pomiędzy kurtkami ze skóry. Założyłem jedną szarą i przejrzałem się w lustrze. Całkiem nieźle wyglądałem w tym i z czapką na głowie.
-I jak wyglądam ?-odwróciłem się do Samir. Ta spojrzała i wybuchła śmiechem.
-No co nie podoba się ?
-Nie no podoba tylko nigdy cię w czymś takim nie widziałam. Chcesz to kupić?
-A dlaczego by nie ? -zdjąłem ją ze swych ramion i poszedłem do kasy. Przez cały dzień łaziliśmy po supermarketach. Podczas gdy ja miałem z 10 torem Samir nie miała żadnej, a to podobno kobiety są zakupoholiczkami. Wieczorem postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Nogi bolały mnie nie miłosiernie, że zasnąłem na ramieniu Samir. To był jedyny dzień kiedy zapamiętałem jak zasnąłem.


Yin-Yang- nazwa hotelu wymyślona.
" V " - nazwa marki ubrań także wymyślona.