29 lipca 2014

Rozdział 34

Sydney, Australia 9:07

Samira

I tak było przez następne dwa tygodnie. Nie wychodziliśmy z hotelu i po prostu chodziliśmy na basen albo do klubu w hotelu. Zdążyło mnie to już znudzić. Harrego i Nialla też, ale nie Alyson. Jej taki układ jak najbardziej pasował. W końcu dzisiaj na śniadaniu siedzieliśmy trójką bez niej, bo wczoraj się niesamowicie upiła.
-Słuchajcie powinniśmy zaplanować dzień powrotu.-powiedział nagle Harry.
-Tak nawet nie może nas zobaczyć jakaś pięcioletnia fanka.
-A gdzie zaczyna się trasa ?-spytałam.
-Zaczyna się w Toronto na drugim końcu świata, więc powinniśmy wylecieć w nocy żeby rano tam być.
-To kiedy wylatujemy chłopcy ?
-Jak najszybciej. Nie mam ochoty dłużej tu być z Alyson i z nią łazić do klubu. To się zrobiło męczące.
-Ale chyba na dobre ci to wyszło Nialler prawda ?-poklepał go po ramieniu Hazza. Skinął na jakiegoś umięśnionego faceta czyli ochroniarza, który nie rzucał się w oczy. Poprosił o zamówienie czterech biletów do Toronto na dzisiejszą noc.
-To co robimy teraz znowu mamy iść na ten basen ?-zapytał Niall.
-Ja idę do pokoju i pójdę się trochę spakować.-powiedziałam.
-Idę z tobą.-powiedział Harry i razem udaliśmy się na górę.
Po drodze spotkaliśmy Alyson, która była w fatalnym stanie. Oczywiście przy pakowaniu była kupa śmiechu. Harry założył bluzkę, którą miał na 1D Day i udawał modela. Łaził po całym pokoju i robił pozy. Myślałam, że padnę ze śmiechu.
-Harry daj spokój hahaha.-próbowałam się opanować, ale na marne. W końcu leżałam na podłodze i się śmiałam jak głupia. W końcu Harry też zaczął się śmiać tyle, że ze mnie. Chyba nikt go nie nauczył, że z dziewczyn się nie śmieje.
Pomógł mi wstać i wróciliśmy do pakowania.
Po obiedzie udaliśmy się ostatni raz na basen. Popływaliśmy trochę, poopalaliśmy się i wróciliśmy do pokoju. Akurat Niall kończył z kimś gadać.
-Kto to był ?-spytałam.
-Louis. Pytał się kiedy wracamy. Nie musimy już, ale lepiej żeby wiedział.
-A właśnie kiedy wracamy ?-spytała nagle Alyson.
-Dzisiaj w nocy.-powiedział Nialler z ironią.

-Samir wstawaj.-usłyszałam cichy głos Hazzy. Otwarłam oczy. Ochroniarze wynosili nasze bagaże. Cieszyłam się, że w końcu stąd wylatujemy. Miały to być niezapomniane wakacje. Cóż, wyszło trochę inaczej. Ubrałam buty i razem z Harrym zjechaliśmy na dół. Niall akurat nas wymeldowywał. Przed hotelem było cicho. Nie było fanów ani głupich reporterów. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Tutaj najbardziej musieliśmy uważać, bo w każdej chwili ktoś mógłby nas rozpoznać. Szybko udaliśmy się po kontroli biletów do samolotu. Usiedliśmy w ostatnim rzędzie i się tam całkowicie zaszyliśmy. Lot był trochę długi. Alyson oglądała gazetę, Niall chrapał jak niedźwiedź, a Harry słuchał muzyki i gapił się przez okno w kształcie koła. Wzięła go za rękę. Natychmiast się obrócił, a ja się lekko uśmiechnęłam i oparłam się o jego ramię tak, że w końcu usnęłam, ale nie na długo, bo Niall mnie zaczął budzić i mówić, że lądujemy. Gdy wyszłam z samolotu dopadło mnie słońce. Tutaj był poranek. No tak, bo ta nieszczęsna strefa czasowa. Znowu musiałam przeżyć wczorajszy dzień. Jak to dziwnie zabrzmiało. Na lotnisku nie było żadnych fanów, ale dostrzegłam jakiegoś fotografa. Powiedziałam o tym Harremu, a on mnie wepchnął do samochodu i pojechaliśmy do hotelu. Gy dojechaliśmy pod hotel była już niewielka grupka reporterów.
Weszliśmy do holu i od razu stanęliśmy jak wryci. Pzed nami stali Louis , Liam i Zayn z Perrie.
-A co wy tu robicie ?-spytał Niall.
-O ile pamiętam to mamy tutaj koncert za kilka dni.-wyszerzył się Lou.
-Samir jak miło cię widzieć.-powiedziała Perrie i rzuciła się na mnie. Uśmiechnęłam się.
-Ciebie też miło widzieć.-spojrzałam na chłopaków, którzy gapili się na nas jak na jakąś parę. Pokazałam im środkowy palec i sobie poszli W drodze do pokoju. dowiedziałam się, że mam pokój z Perrie i Alyson, a chłopaki razem. Boże pięciu facetów w jednym pokoju. Nie chcę wiedzieć co oni tam będą robić. Nie było sensu się wypakowywać. Alyson poszła na balkon porozmawiać przez telefon, a my zostałyśmy same.
-Wiesz Samir przykro mi z powodu tej całej sytuacji. No wiesz Paul ten związek Hazzy z Camilą. Jesteś taka młoda, a tyle musisz przechodzić.
-Wiem. To trochę trudne, ale daję radę. Mam Harrego, Nialla was. Dziękuję, że mi pomagacie.
-Przecież nie masz za co. Jesteśmy jak taka wielka "rodzina", a ty jesteś jej częścią więc to mówi samo za siebie.
-Dziękuję.-powiedziałam i ją przytuliłam. Akurat do naszego pokoju ktoś wszedł.
-Awwww jakie to słodkie.-powiedział Malik-Idziemy na obiad idziecie z nami ?
-Pewnie.
____________________________________________________________________________

Wybaczcie, że taki krótki, ale wena mnie tak jakoś opuściła :(

23 lipca 2014

Rozdział 33

Australia, Sydney 20:37

Harry

Gdy w drzwiach stanęła Alyson pomyślałem od razu, że to będą najgorsze wakacje, a co dopiero Nialla. Biedny chłopak z wrażenia aż upuścił kieliszek z szampanem. Kelner natychmiast przyleciał jak na zawołanie. Alyson podeszła do naszego stolika i zajęła miejsce obok Samiry. Zmierzyła ją wzrokiem. Sięgnęła do torebki po coś co okazało się gazetą. Rzuciła ją na stolik i zmierzyła mnie wzrokiem.
-Wiesz Harry Paul i modest nie będą zadowoleni jak to zobaczą.
-Niby co ?
-Strona 3 i 4.-wziąłem gazetę i otwarłem na podanych stronach. Widok z jednej strony mnie zaskoczył, a z drugiej zaniepokoił. Zacząłem czytać.

 Harry Styles łamie serce kolejnej ?

Harry Styles jest znany jako podrywacz kobiet i łamacz serc. Przykładem tego jest Kendall Jenner z, którą Styles się spotykał. Widać dała mu spokój. Jednak młody piosenkarz łamie tym razem serce swojej dziewczynie Camili Cambello z, którą jest od jakiegoś miesiąca. Harry pocałował jak widać kuzynkę Nialla Horana przyjaciela z zespołu. Myśleliśmy 3 miesiące temu, że ta para nie ma przyszłości mimo pocałunku w Ameryce Południowej. Jak widać myliliśmy się. Samira Horan ( 19l.) i Harry Styles (20l.) mają sekret, którego nie chcą wyjawić, a co gorsza nie wiadomo gdzie obecnie przesiadują. Liam, Louis i Zayn wrócili do Londynu niestety bez Nialla, Samiry i Harrego. Postaramy się ich poszukać i dowiedzieć się o co chodzi z pocałunkiem i zniknięciem tej trójki na trzy tygodnie.

-Skąd oni do cholery mają to zdjęcie !?-rzuciłem tą gazetę na ziemię.
-Harry jakie zdjęcie ?-spytała Samir.
-O te.-wziąłem gazetę i pokazałem je. Jej reakcja to był szok. Kompletny szok. Teraz to ja nawet z hotelu nie będę mógł wyjść. Zaraz pewnie Paul do mnie zadzwoni i powie, że Camila wraca wcześniej.
-Czekaj Harry przecież to jest zdjęcie jak my się całowaliśmy i weszliśmy do pokoju, a tam akurat siedziała Kendall prawda ?- no to teraz wiem skąd jest w tej gazecie. Nikt inny nie miał do mnie dostępu jak Kendall. Niall wziął gazetę i zaczął czytać. W pewnej chwili po prostu potargał to na kawałki i rzucił obok siebie.
-To są pieprzone hieny ! Zatruwają życie wszystkim nawet moim najbliższym to jest po prostu obłęd !
-Niall to jest właśnie sława, a sława ma swoją cenę.-powiedziałem smutny.
-Jak widać za dużą.-powiedział i wyszedł, a za nim pobiegła Alyson. Oparłem się o krzesło i odchyliłem głowę do tyłu gapiąc się w gwiazdy. Teraz to się na bank wszystko posypie. Nie mogłem zostawić Saamir, bo za bardzo ją kochałem i nie mogłem zniszczyć sobie kariery, bo to by zniszczyło zespół. Poczułem dłoń splatającą się z moją. Obróciłem głowę i spojrzałem na Samir.Wciąż nie mogłem zrozumieć, że jestem w związku, który trwa 2 miesiące i, że taka dziewczyna zawirowała mi w głowie. Wyobrażałem sobie mój związek inaczej, ale wszystko może się zdarzyć.
-Nie martw się Harry. Wszystko będzie dobrze.-teraz mi tylko pocieszenia brakowało. Samira zawsze wiedziała jak mnie pocieszyć, ale teraz to już nie działało. Wiedziałem, że Paul urządzi wielkie kazanie. Kto wie czy mi nie każe wrócić do LA żeby być obok Camili. Wszystko przez Kendall. Jak ja odkręcę teraz aferę ze zdjęciem ? Wstałem i poszedłem do pokoju. Słyszałem za sobą kroki zapewne Samir. Gdy weszliśmy do pokoju stał pusty.
-Gdzie są wszyscy?-spytałem.
-Przeprowadzka na ostatnie piętro.-usłyszeliśmy głos Nialla w łazience. No tak. Przyjechała Alyson trzeba się wynieść do pokoju cztero osobowego. Wziąłem wszystkie moje manatki i poszedłem do windy. Nie miałem ochoty na nic. Po prostu zdjąłem koszulkę, buty i poszedłem spać. Dzisiejszy dzień uważam za zakończony. Poczułem tylko jak ktoś pocałował mnie we włosy i powiedział "Dobranoc", a później odpłynąłem.

Obudził mnie dzwonek telefonu. Podniosłem się żeby go wsiąść. Samir, Niall i Alyson jeszcze spali. Spojrzałem na wyświetlacz i się skrzywiłem. Paul. Już się bałem, że nie zadzwoni z czego byłbym bardzo zadowolony. Z trudem nacisnąłem zieloną słuchawkę.
-Halo ?
-Harry ty no nie wiem jak mam cię nazwać ty idioto. Co ja mam z tobą zrobić ?
-Paul...
-Nie próbuj mi żadnego kitu wcisnąć. Teraz ci już nawet ja nie pomogę. Niech ci chłopaki pomogą, bo ja już nie mam do ciebie siły. W ogóle powiedz mi jak ty to chcesz odkręcić co powiedz mi. W ogóle ty chyba wcale nie zerwałeś z Samirą jak cię prosiłem.
-Paul ja nigdy nie zerwę z Samir nawet jakbyś mi za to zapłacił ogromne pieniądze, teraz mogę spędzić ze SWOJĄ DZIEWCZYNĄ wakacje ten ostatni raz, bo potem ma szkołę i nie rozkazuj mi, bo nie masz takiego prawa. Ty chyba nawet nie wiesz jaką mi i Niallowi robisz krzywdę.
-To nie ja to Modest.
-Wszystko jedno kto. Dobrze wiesz jacy jesteśmy, a Niall jest z nas najbardziej wrażliwy, więc nie wiń go za to. Codziennie modlę się żeby nie widzieć Camili na oczy.
-No to Harry teraz to dowaliłeś.
-To jest moje zdanie też jestem człowiekiem i je mam, więc radzę ci je uszanować.
-Jeszcze zobaczymy do usłyszenia Harry.
-Do nieusłyszenia Paul.-powiedziałem i się rozłączyłem. Rzuciłem telefon na kołdrę i oklapłem na poduszkę. W sumie nie było dużego ochrzanu, ale i tak jestem zdruzgotany całą tą sytuacją. Nienawidzę Kendall za to co zrobiła i szczerze to leciałbym teraz do LA i wygarnąłbym jej wszystko, że nawet reporterzy by słyszeli na dole. Mój telefon znowu zaczął dzwonić. Bez namysłu wcisnąłem zieloną słuchawkę.
-Harry jak ty śmiałeś mnie tak wykorzystać co, jestem twoją dziewczyną. Kurde mogłam się domyślić, że jak cię zostawię to tak będzie. Boże jestem idiotką!-Camila zaczęła się drzeć tak, że musiałem odsunąć telefon od ucha.
-Camila dobrze wiesz, że nasz związek jest udawany, a nie na serio jakoś nie widzę cię obok mnie, więc mam prawo robić co chcę wiesz ?
-Oh zamknij się Harry.-usłyszałem cichy płacz. No pięknie.
-Camila proszę nie płacz.
-Czasami żałuję, że nie patrzysz na mnie z taką miłością jak na Samir. Szczęściara z niej.-powiedziała i rozłączyła się. Czegoś takiego się po niej nie spodziewałem.
-Dzień Dobry ludzie.-usłyszałem jak Alyson się przeciąga. Następnie obudził się Niall, bo jak zwykle był głodny, a następnie Samir.
-Jak się spało ?-spytałem.
-Możesz mi kupić te łóżko ?
-Nie wiem czy mi pozwolą, a jak nie to je ukradnę.
-Może być. Co dzisiaj robimy ?
-Nie możemy wyjść z hotelu, więc idziemy na basen.-powiedział Horan.
-I będziemy tam cały dzień leżeć plackiem ?-spytałem.
-Taa mi to pasuje.-powiedziała Alyson. No trudno. Nie było innego wyjścia jak iść na basen i gapić się we wodę. Po śniadaniu wszyscy tam poszliśmy. Niall pierwszy wskoczył do basenu, a za nim Alyson. No tam musieli udawać zakochaną parkę za to ja prawie nie mogę dotknąć Samir co jest strasznie wkurzające. Przeleżeliśmy cały dzień na leżakach nic nie robiąc.
-Wiecie mam ochotę iść do klubu.-powiedziała Alyson gdy wracaliśmy do pokoju.
-Znowu do klubu.-westchnął Niall.
-Ale w sumie to ja też bym poszła.-włączyła się Samir.
-I ty przeciwko mnie kuzynko.
-Tak.
-No dobra idziemy się ubrać i widzimy się na dole na 10 min.-powiedziała Samir, a za nią poszła Alyson.
-Niall co się z nią stało ?
-Nie mam bladego pojęcia.
Za jakieś 10 min. wszyscy byliśmy gotowi. Niall prezentował się tak, Alyson tak , ja tak, a Samir tak. Od razu zakręciło mi się w głowie.
-To jak idziemy ?-spytałem.
-Tak idziemy.-powiedział Niall i sobie poszedł z Alyson za rękę.Już chciałem zwymiotować.

18 lipca 2014

Rozdział 32

Australia, Sydney 9:46

Samira

Otworzyłam oczy i od razu dopadł mnie straszny ból głowy. No brawo Samir. Upiłaś się ze swoich chłopakiem i ciekawe co z nim robiłaś. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Na przeciw mnie spał Niall na kanapie, a obok na drugim łóżku spał Harry z moim misiem. Ciekawe w ogóle jak ja się znalazłam w tym pokoju. Poszłam po chichu do toalety i się trochę ogarnęłam. Gdy wychodziłam dalej wszyscy spali. Podeszłam do stolika, na którym były butelki wody. Wzięłam jedną i się napiłam. Usłyszałam jakieś przewracanie kołdry. Harry wywalił misia na podłogę  i przytulał kołdrę. Byłam strasznie głodna, więc sama poszłam na śniadanie w hotelowej kawiarni. Nie było dużo ludzi no oprócz tych wszystkich durnych ochroniarzy.W między czasie gdy zaczęłam jeść zobaczyłam przed stołem chłopców, którzy wyglądali jakby przebiegli maraton.
-Boże Samir szukaliśmy cię po całym hotelu.-westchnął Niall.
-Jak widać jem śniadanie po jakże ciekawej nocy prawda Harry ?
-Co ? O co ty mnie posądzasz Samir ?
-No upiłeś mnie prawda ?
-Nie on tylko ty się sama upiłaś.
-Nieprawda.
-Prawda, a jeśli chodzi o noc to nic nie robiliśmy, bo przypominam, że Niall ciągle łazi za nami.
-No racja.
-Ludzie co dziś robimy ?-spytał Horan.
-Ja się do klubu nie wybieram.-oznajmiłam szybko.
-Idziemy na plaże.-powiedział Hazza.
-Mi pasuje, a tobie Nialler ?
-Spoko, jeżeli mnie nie utopicie to mogę iść.
-Bardzo śmieszne kuzynku, bardzo śmieszne.
-Uważaj Horan, bo tak zrobimy.
Stwierdziliśmy, że na plażę pójdziemy po obiedzie, bo teraz jest najcieplej w ciągu dnia.


Leżałam sobie na kocu gdy nagle ktoś wziął mnie na ręce i rzucił dosłownie wprost do wody.
-Harry ty idioto !-wydzierałam się na cały głos. Dobrze, że Niall poszedł do toalety.
-Samir uspokój się.-Hazza zwijał się ze śmiechu na piasku.
-Pierwszy i ostatni raz pojechałam z tobą na wakacje.-powiedziałam wielce obrażona.
- Przepraszam.
-I tak jestem zła. Nie czekaj jestem wkurzona.
-Oj nie gniewaj się chodź tu do mnie.
Położyłam się obok niego, a on zrobił taki manewr, że był nade mną i zaczął mnie całować. Co jak co, ale to było przyjemne jak twój chłopak cię całuje w dodatku na plaży pośród fal, a Nialla dalej nie ma.
-Kocham cię Samir !
-No co ty nie powiesz.-uśmiechnął się.
-Ludzie mnie nie było 10 minut, a tu takie widoki.-usłyszałam głos Horana. Harry od razu ode mnie odskoczył i pomógł mi wstać.
-Wybacz kuzynku, ale my akurat jesteśmy parą, więc to normalne.-Niall wziął ręcznik i kierował się do hotelu.
-Ej Niall nie przesadzaj !-krzyknął Hazza.-Nialler ! Panie Horan !
-Niall stawiam dzisiaj wam obu kolację !-natychmiast wrócił i usiadł na leżaku. Dobrze, że jest coś czym można go przekupić. Teraz muszę wykombinować skąd mam kasę na tą kolację wziąść, ale znając Stylesa to pójdzie łatwo.


Z pomocą finansową Harrego załatwiłam naszej trójce elegancką kolację w hotelowej restauracji na dachu obok basenu. Nie było łatwo, ale dałam wysoki napiwek, więc obsługa zgodziła się śpiewająco
-Boższe Samir w życiu nie widziałem czegoś takiego.- westchnął Niall gdy zobaczył wodok zapierający dech w piersiach z resztą nie dziwiło mnie to. Harru też był w szoku. Nie podejrzewał, że uda mi się to załatwić. Cały wieczór przegadaliśmy przy homarze i szampanie. Było bardzo romamtycznie. Nawet Niall nie wkurzał się jak Harry od czasu do czasu mnie pocałował. Wręcz przeciwnie cieszył się moim szczęściem. Wszystko było super aż do momentu kiedy zobaczyłam znajomą twarz w wejściu. Niall się obrócił w kierunku drzwi i upuścił kieliszek z szampanem. Alyson wróciła.



14 lipca 2014

Rozdział 31

Portugalia, Porto  9:12

Samira

-Samir budzimy się.-usłyszałam cichy głos Nialla. Wow pofatygował się o normalną pobudkę.Przetarłam oczy i zobaczyłam mojego kuzyna i Harrego gapiących się we mnie jak w obrazek.
-Dzień Dobry Samir.-odezwał się Harry.
-Czeeeeeeeeeeeeeeeeeeść.
-Dobra nie traćmy czasu. Samir ubierz się, a potem idź do salonu tam masz śniadanie.-powiedział Nialler.
-A cóż to się stało, że nie będę jeść w samolocie co kuzynie ?
-Problemy techniczne.-zaśmiał się i wyszedł. Niechętnie wstałam i poszłam do łazienki. Umyłam włosy, umyłam się i obrałam to i wyszłam.
-O jak ty ładnie wyglądasz.-no tak zapomniałam, że Harry tu siedzi.
-To co idziemy na te śniadanie panie gwiazda czy nie ?
-Idziemy, idziemy.
W salonie siedział tylko Niall i oglądał wiadomości.Usiadłam obok niego i zaczęłam jeść.
-Wciąż nie umiem w to uwierzyć jak Argentyna mogła przegrać to się w głowie nie mieści.
-Niall, Argentyna nie musi ciągle wygrywać.
-Ale przecież tam jest Messi.
-Sam Messi nic nie zrobi
-Wiem
Po skończonym śniadaniu siedzieliśmy jeszcze we trójkę aż do momentu kiedy mnie coś zdziwiło.
-A gdzie są chłopcy i El ?
-Wczoraj wylecieli do Londynu.-powiedział Harry-Stwierdzili, że nie będą nam przeszkadzać chociaż też z nami chcieli lecieć.
-Ekhem. Ja będę wam przeszkadzać.-włączył się Nialler. No masz .-Dobra wychodzimy.-zgasił telewizor-Samir ty idź to samochodu, my się wymeldujemy i przyjdziemy za chwilę.
-Okej.-powiedziałam. Wzięłam telefon ze stolika i wyszłam na korytarz.Było cicho bo nie było ani Louisa, ani El, ani Liama. Te osoby odpowiadają za rozrywkę, a jak ich nie ma to pozostaje tylko nuda. Zjechałam na dół windą gdzie czekało kilku ochroniarzy. Wyszłam z hotelu w towarzystwie dwóch. Czułam się dziwnie, bo nie było żadnego tłumu fanek tylko jakieś 3 osoby. Po dziesięciu minutach zjawili się chłopcy. Jechaliśmy w ciszy aż do momentu kiedy to telefon Horana zaczął dzwonić.
-Halo ?
-...............
-A ona musi wracać ?
-...............
-No dobra, ale ja lecę do Australii.
-...............
-Genialnie Paul właśnie zepsułeś mi wakacje.-powiedział groźnie i się rozłączył.
-Co się stało Nialler ?-zapytałam zmartwionym głosem.
-Alyson wraca.
Nic nie powiedziałam. Resztę drogi jechaliśmy w idealnej ciszy.
Na lotnisku była masa ludzi. No co się dziwić. Są wakacje. Na szczęście zespół ma prywatny samolot więc nie trzeba czekać w tych długich kolejkach.
-Powinnaś się przespać Samir.-powiedział Harry gdy samolot był już w powietrzu.
-No skoro nalegasz.-powiedziałam i wtuliłam się w niego.
-Jakaś ty wygodna.-westchnął.

Australia, Sydney 18: 19

-Samir możesz już się ode mnie odkleić, bo mi całą koszulę pogniotłaś już.-powiedział zirytowany Hazza. Natychmiast się od niego oderwałam. Faktycznie jego koszula była w nie najlepszym stanie.
-Jak się spało kuzynko ?
-Jak się ma obok taką osobę jak Harry to wyśmienicie.
-Schlebiasz mi kochanie.
-Chłopcy kiedy lądujemy ?
-Właśnie po to cię obudziłem. Właśnie lądujemy.-poczułam jakieś dziwne turbulencje. Popatrzyłam się na Stylesa, który uśmiechał się promiennie. Kto jak kto, ale on ma idealne poczucie czasu.
Wysiedliśmy z samolotu. Pierwsze co zobaczyłam to lotnisko i błękitne niebo. No nieźle się zaczyna.
Jadąc samochodem "chłonęłam" wszystkie widoki. W końcu samochód zatrzymał się pod ogromnym hotelem.Nie było żadnych reporterów. I dobrze, bo pewnie wszyscy myślą, że 1D jest w Londynie.
Dostaliśmy pokój na 3 osoby. Moim zdaniem sprawiedliwie, ale Harry nie był jakoś zadowolony.Pokój jaki dostaliśmy był....aż trudno znaleźć słowa.Był niesamowity z przepięknym widokiem.
-No to co robimy wieczorem ludzie ?-spytał Horan.
-No był bym za klubem.-powiedział Harry i spojrzał na mnie.
-No dobra niech wam będzie idziemy do klubu.-westchnęłam.

Około godziny 21:00 zaszyłam się w łazience. Chłopcy pewnie ubierali się w pokoju, więc mogłam zrobić się bóstwo. Wzięłam letni prysznic i umyłam włosy. Później wskoczyłam wskoczyłam w moją ulubioną sukienkę, którą kupiłam na zakupach z El. Pomalowałam rzęsy tuszem, a usta lekko pomalowałam błyszczykiem. Później wyprostowałam sobie włosy i spryskałam lakierem. Wzięłam też z walizki szpilki, które teraz ubrałam. Teraz chyba jestem takiego samego wzrostu jak Bieber albo nawet wyższa. Wyglądałam tak. Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i nacisnęłam klamkę.
-No wreszcie ile można czeka.....-powiedział Harry, ale skończył równie szybko jak zaczął.-O w mordę.-gapił się na mnie długo. Tak samo Niall.
-No Niall to my sobie już pójdziemy, a ty sobie poszukaj kogoś, ale nie chwila przecież Alyson przyjeżdża. To jeszcze lepiej..-powiedział Hazza z cwanym uśmieszkiem.Objął mnie w talii i wyszliśmy z pokoju. Byliśmy w holu. Chciałam iść w kierunku drzwi, ale Harry mi na to nie pozwolił.
-Klub jest w hotelu ślicznotko.
-Aha okej spoko.
-Nie pasuje ?
-Psuje, pasuje Harry tylko trzeba było uprzedzić.
-Dobrze to następnym razem uprzedzę, a teraz zapraszam.-wskazując na wielki metalowe drzwi. Wchodząc do klubu uderzyła we mnie fala muzyki.Podeszliśmy we trójkę do baru, bo Niall miał cały czas oko na Stylesa. Niall poprosił 3 razy lekkie drinki. No tak musi się o mnie troszczyć.
-To co zatańczysz ze mną Samir czy mam cię zaciągnąć siłą na ten parkiet ?-spytał Harry gdy dopiłam swojego drinka.
-No dobra upita jeszcze nie jestem to z tobą zatańczę.-powiedziałam i złapałam go za rękę.
-Tylko nie za długo ja też chcę z tobą potańczyć.-usłyszałam szept Horana. Uśmiechnęłam się i podążyłam za moim chłopakiem.

10 lipca 2014

Rozdział 30

Portugalia, Porto 08:16

Harry

Jutro mamy ostatni koncert w Europie. Muszę w końcu zadzwonić do menadżera Camili żeby coś wykombinował, albo  przedłużył jej trochę pobyt w Ameryce.
Wyszedłem z hotelu kierując się do pobliskiego parku gdzie o tej porze nikogo nie było. Usiadłem na murku i wstukałem kilka cyferek. Po trzech sygnałach usłyszałem niski męski głos.
-Halo ?
-Tu Harry Styles.
-O, Harry jak miło, że zadzwoniłeś cóż to się stało ?-zapytał z ironią. Nie wiem czemu, ale ten facet idealnie nadawał się na menadżera Camili. Dokładnie te same charaktery.
-Dzwonię tylko się spytać kiedy przyjedzie moja dziewczyna ?- muszę przyznać, że jestem całkiem niezłym aktorem. Powiedzieć o niej " moja dziewczyna " to tak jakby powiedzieć o Niallu, że nigdy się nie śmieje.
-O proszę martwisz się o nią. Jesteś bardzo troskliwy Styles.-powiedział rozbawiony do słuchawki. Gdyby można było zabić mową już dawno by leżał martwy w swoim gabinecie.
-Wiem to co odpowiesz czy nie ?
-Słuchaj Fifth Harmony jest aktualnie supportem na trasie Austina Mohone, więc prędko nie wrócą.-kamień spadł mi z serca czyli przez najbliższy tydzień jej nie zobaczę.-Camila powinna wrócić 22 sierpnia czyli za półtora miesiąca.
-Aha okej dzięki za informacje.-powiedziałem szybko i się rozłączyłem. Zacząłem powoli i głęboko oddychać. Inny chłopak na moim miejscy chyba by płakał z tęsknoty, ale ja nie. Mnie rozpierała radość od środka. Chciałem zacząć skakać, ale no w miejscu publicznym nie wypada. Wróciłem, więc do hotelu. Po drodze spotkałem kilka fanek, z którymi zrobiłem sobie zdjęcie i poszedłem dalej.
Gdy wyszedłem z windy skierowałem się do pokoju Samr, ale jedynie usłyszałem ciszę. Poszedłem, więc do pokoju Nialla. Od razu usłyszałem jakieś krzyki.Gdy wszedłem do pokoju zobaczyłem Horana, który trzymał 3 paczki żelek.
No czego innego można się po nim spodziewać ?
-Niall oddaj mi te żelki.
-Ale Samir to tylko 3 paczki !
-Wiem, ale było ich 6, a ty zjadłeś 3, więc....
-Nialler oddaj jej te żelki.-włączyłem się w konwersację.-Albo będziesz ze mną do czynienia.-Niall grzecznie oddał żelki Samirze i gdzieś poszedł zostawiając nas samych.
-Dziękuję nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
-No nie mam pojęcia. Słuchaj mam do ciebie pytanie.
-Tak Harry ?
-Gdzie byś chciała pojechać w poniedziałek ?
-A na ile ?
-No aż do następnego koncertu.
-Ale to jakieś pół miesiąca.
-No właśnie ?
-A Niall o tym wie ?
-Zaraz mu powiem, ale sądzę, że się zgodzi. Sam nawet zaczął ten temat.
-Nie wiem muszę się zastanowić, a to gdzie w końcu pojedziemy ?
-Nie wiem jeszcze wymyślę jakieś miejsce i ci dam znać.
-Okej.-powiedziała wychodząc.
-Ale zastanów się !
-Tak zastanowię się !-krzyknęła.

Niall

Oglądałem właśnie powtórkę z meczu gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę !
Do pokoju wszedł Harry cały w skowronkach. Chyba nigdy nie widziałem go jak się uśmiechał i to w taki sposób.Usiadł na łóżku i zaczął mnie lustrować wzrokiem.
-Co znowu Hazza ?
-Camila wraca dopiero w sierpniu.
-Chwała ci panie, a Alyson ?
-A po co mi wiedzieć kiedy ona wraca to twoja dziewczyna nie moja.-oburzył się za co miałem go ochotę walnąć.
-To co zabierasz ją ?-zapytałem.
-No oczywiście nie ma innej opcji.
-No dobra.-westchnąłem.-To gdzie chcesz ją zabrać ?
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz. Jutro jest ostatni koncert chyba pamiętasz nie ?
-To  ty w takim razie coś wymyśl.
Zacząłem się trochę zastanawiać i do głowy wpadł mi pewien pomysł.


 -Ty wiesz Niall. Jak będę duża to pojadę na moje wymarzone wakacje i wezmę ciebie ze sobą.-powiedziała Samira gdy układaliśmy babki z piasku.                                             
 -A gdzie pojedziesz, bo ja na Grenlandię się nie wybieram .                                            
-Bardzo śmieszne Niall. Nie, nie na Grenlandię tylko na Australię.                                    
-Australię ? Tak daleko ? Po co ci tam jechać ?                                                                            
-Chcę zobaczyć kangury i tą najdłuższą rafę koralową.                                                   
-To jedź do ZOO tam też są kangury, a rafę to sobie możesz pooglądać w telewizji. Bez przerwy lecą jakieś filmy przyrodnicze o wodzie i rybach.                                              
-Ale to nie to samo.                                                                                                   
-No dobra pogadamy za kilka lat.                                                                              
-Masz jak w banku.

Bingo. Mam. Samira zawsze chciała jechać do Australii. Teraz może.
-Niall wszystko okej ?
-Tak, a co ?
-Ty mi powiedz, bo śmiejesz się jak głupi do sera. Nie twierdzę, że się w ogóle nie śmiejesz, ale tym razem to przesadzone.
-Po prostu wiem gdzie możesz zabrać Samirę .
-Gdzie ?
-Do Australii .
-Wow to jakoś daleko nie ?
-Dokładnie to samo powiedziałem jej 10 lat temu, ale ona powiedziała, że mnie tam zabierze, bo chciała zobaczyć kangury i rafę koralową.
-No to bingo lecę zamówić 3 bilety !.-klasnął w dłonie Styles i wstał.
-3 bilety ? Harry, ale po co się pytam. Harry ! Ej panie gwiazda ! Styles !-krzyczałem, ale jego już dawno nie było. Koniec. Lecę do Australii z moim przyjacielem i kuzynką, którzy ze sobą chodzą. Brawo Nialler !

Samira 20: 01

Przez cały dzień Harry chodził z wielkim uśmiechem na ustach. Pytałam się chłopaków, ale oni mówili : " Niech ci powie sam". Jasne. Tylko miną wieki zanim się na to zdecyduje, a ja zdążę skończyć studia.
Wieczorem przy kolacji kiedy wszyscy zdążyli zjeść Harry z Niallem poprosili o chwilę uwagi. O my got .
-Tak, więc zacznijmy od tego, że......-zaczął Styles po czym spojrzał na chłopaków.-Jutro jest ostatni koncert w Europie z czego na pewno się nie cieszycie.
-A kto by się Harry cieszył co ?- spytał Tommo.
-Nikt no więc przejdźmy do szczegółów. Moja Samir jak wiesz dzisiaj ci zaproponowałem wyjazd.-zwrócił się do mnie.
-Tak pamiętam.
-I co ? Zgadzasz się ?
-Wiesz co zgadzam się, bo z Niallem wytrzymać pod jednym dachem to trochę trudne.
-W takim razie ty, Harry i ja lecimy do Australii w poniedziałek.-powiedział szybko i poważnie Horan tak, że o mały włos bym się zakrztusiła piciem.Spojrzałam na nich jak na idiotów. Chyba nie żartowali, bo mieli miny jakby odwołano im koncert.
-Wy mówicie poważnie ?
-Jak najbardziej. Samir powiedziałaś, że w przyszłości zabierzesz mnie do Australii do kangurów i na rafę. Twoje marzenie w końcu się spełni.-powiedział z uśmiechem Niall.-Teraz spędzisz czas ze mną i ze swoim Harrym debilem Stylesem.-powiedział za co oberwał w łeb od Hazzy. Nie miałam wyjścia. Wstałam od stołu i rzuciłam się na nich ze łzami w oczach.
-Kocham was debile.
-My też.-powiedział Harry.
-I nie ma za co.-dodał Horan.

08 lipca 2014

Rozdział 29

Hiszpania, Barcelona 08:09

Harry

Otworzyłem powoli oczy.Od razu dobiegły mnie promienie słońca, które wpadały przez okno.Obok mnie dalej leżała Samira, która była wtulona w mój tors i spała jak aniołek.Uśmiechnąłem się  i lekko pocałowałem ją we włosy. 
Wstałem najdelikatniej jak umiałem i przykryłem ją kocem. Nie mogłem od niej oderwać oczu. Spała jak mały, słodki, bezbronny, aniołem. Nie mogłem się powstrzymać i tym razem pocałowałem ją w czoło. Poszedłem cicho do łazienki i wziąłem prysznic. Umyłem też włosy i w hotelowym ręczniku poszedłem do swojego pokoju się ubrać.
W moim pokoju siedział Niall.
-Śpi ?
-Tak śpi.......jak aniołek.-dodałem cicho.
-Jak kto ?
-Nie nic. Stało się coś ?
-Mam do ciebie pytanie, ale to pogadamy na próbie.-powiedział i wyszedł. Popatrzyłem na te brązowe drzwi i otwarłem torbę. Ubrałem się tak i wyszedłem.Na korytarzu spotkałem chłopaków. Wspólnie udaliśmy się do windy i pojechaliśmy na dół.


-Ty Niall, ale napisałeś Samir kartkę gdzie jesteśmy nie?-spytał Louis na próbie.
-Poprosiłem El żeby jej powiedziała,a właśnie Harry chodź mam ci coś do powiedzenia.-powiedział szybko Horan i udał się do garderoby, a ja za nim.
-To co chciałeś mi takiego powiedzieć?
-Za kilka dni trasa po Europie się kończy i mamy znowu wolne i w ramach tego chciałem cię zapytać co masz zamiar zrobić z Samirą, bo oboje wiemy, że masz twoją niby dziewczynę, ale wyjechała i nie wiadomo kiedy wróci, więc co robimy. Zabierasz ją ze sobą czy ja mam ją zabrać ?
-Pomyślę jeszcze nad tym. Dowiem się kiedy Camila wróci, albo zadzwonię do menadżera jej zespołu żeby coś wykombinował.To jest ostatni wolny czas kiedy możemy spędzić go sami, bo za kilka tygodni zaczyna się szkoła.
-Dobra. Wykombinuj coś, a teraz chodź na tą próbę.

Samira 10:09

Obudziłam się w salonie przykryta kocem. Pamiętam tylko, że siedziałam obok Harrego i chyba zasnęłam. Przetarłam oczy i zorientowałam się, że jestem w salonie. Poszłam do Nialla, ale go tam nie było. Skierowałam się do pokoju Stylesa, ale jego też nie było.
-Chłopcy są na próbie.-usłyszałam za sobą damski głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Eleanor. No tak. Zapomniałam.
-Czyli zdajemy się na siebie.-westchnęłam.
-Tak jakby. Co robimy ?
-Wiesz chciałabym odwiedzić moje dwie koleżanki z ośrodka pójdziesz ze mną ?
-Pewnie.-krzyknęła El i natychmiast wyszła z pokoju.Poszłam do swojego pokoju. Nie mogłam iść w tych samych ciuchach co wczoraj. Ubrałam ten zestaw i wyszłam. Ośrodek znajdował się niedaleko hotelu, więc poszłyśmy pieszo. Po około piętnastu minutach zobaczyłam dobrze mi znany budynek.
-To tutaj ?-spytała El.
-Tak tutaj byłam jakieś 3 lata nie więcej. Zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili w drzwiach stanęła młoda dziewczyna o blond włosach, której nigdy nie widziałam na oczy.
-Dzień Dobry w czym mogę pomóc ?
-Jestem Samira Horan i chciałabym się zobaczyć z dyrektorką ośrodka.
-Była pani umówiona ?
-Nie......?
-W takim razie proszę tu zaczekać.-powiedziała i zatrzasnęła mi drzwi pod nosem. Coś mi tu nie gra.
-Bardzo miła pani to twoja nauczycielka czy ktoś ?-spytała rozbawiona Calder.
-Nie wiem. Nigdy jej tu nie widziałam, więc......-nie dokończyłam, bo drzwi się otwarły, a za nimi stanęła dyrektorka ośrodka pani Margaret.
-Samira, słonko jak miło cię widzieć ?-od razu mnie przytuliła.-Mów co u ciebie słychać ?
-Wszystko w porządku proszę pani, a tak w ogóle to co to za dziewczyna była ?
-To była Alli. Jest tutaj na stażu żeby sobie dorobić do szkoły jakiś cel charytatywny.
-Aha, a co tam u Victorii i Emily ?
-Tydzień po tym jak już stąd odleciałaś znalazła się rodzina, która zaadaptowała je dwie. Teraz mieszkają w Turcji.
-Aha.-powiedziałam cicho. Myślałam, że chociaż do mnie zadzwonią, albo wyślą sms. Jak widać bardzo się pomyliłam.
-Wejdziecie może nie ma sensu tutaj tak stać.
-El możemy wejść prawda ?-skierowałam się do przyjaciółki.
-Pewnie
Weszłyśmy do ośrodka. Pani Margaret zaprowadziła nas do salonu .Alli, bo tak miała na imię ta dziewczyna przyniosła nam herbaty.
-Alli usiądź tu z nami.-powiedziała dyrektorka.Dziewczyna grzecznie usiadła obok niej i wpatrywała się w swoje buty.
-Alli we wrześniu wylatuje do Londynu na studia.
-Naprawdę, a jakie ?-spytałam.
-Będę chodzić do Heythrop College.
-Ja też, a na jakie studia idziesz ?
-Filozoficzne.
-Ja też.Może będziemy chodzić razem.
-Może będziemy.

-Samir, ale to tylko ubranie. Idziemy się tylko przebrać na koncert.-El ciągnęła mnie do hotelu.
-Ale przecież ja dobrze wyglądam
-To będziesz wyglądać jeszcze lepiej. Harry nie będzie od ciebie umiał oderwać wzroku.
-Bardzo śmieszne.
Muszę przyznać, że Calder ma świra na punkcie ubrań.Totalny maniak mody.
Pół godziny przed koncertem byłyśmy już na stadionie.Eleanor była ubrana tak,a ja tak. Nie mogliśmy iść do chłopców, bo przygotowywali się do koncertu, więc poszłyśmy  El obok sceny. Szczęście, że nie ma tych dwóch idiotek.Po koncercie poszłyśmy do garderoby gdzie był tylko Niall..
-Wow nie wiedziałem, że tak ładnie wyglądasz Samir.
-Cisza Nialler nikt nie musi o ty wiedzieć !
-Ale każdy to może zobaczyć.-powiedziała El.
-Właśnie.-dołączył się Louis wchodząc do garderoby.Przytulił i pocałował swoją dziewczynę w usta.
-Wiecie ja idę poszukać swojego chłopaka nie chce mi się na was patrzeć.-powiedziałam zirytowana i wyszłam.Szłam wielkim korytarzem gdzie akurat przechodził Daddy.
-Liam wiesz gdzie jest Harry ?
-U Lou. Poprawia mu fryzurę. Ostatnie drzwi na lewo.
-Dziękuję.
-Zawsze do usług.
Tak jak mi powiedział poszłam tam. Już chciałam nacisnąć klamkę, ale ktoś mnie wyprzedził.Ty kimś był Harry, który na mój widok otworzył buzię i oczy jednocześnie.
-Co ?
-Eeeeeeeeeeeeeee no wyglądasz........wyglądasz....przepięknie.-powiedział i przysunął się do mnie.Po chwili jego usta złączyły się z moimi w namiętnym pocałunku.
-Wiecie moglibyście sobie darować !-usłyszałam krzyk Nialla.
-Niall jak nie lubisz to nie patrz.-krzyknął Harry i znowu mnie pocałował.Później wziął mnie za rękę i skierowaliśmy się w stronę wyjścia.Pojechaliśmy we dwójkę do hotelu.We windzie jakimś cudem doszło do tego, że zaczęliśmy się namiętnie całować. Harry mnie podniósł tak, że oplotłam nogi wokół jego bioder i tak doszliśmy do jego pokoju.Nawet nie chciało nam się włączać światła, ale po chwili mała lampka włączyła się obok łóżka co nas zdziwiło. Jeżeli to jest Camila to ją uduszę.
-No, no Harry w ogóle się nie zmieniłeś.-usłyszeliśmy damski głos, ale zdecydowanie to nie był głos Camili. Przerwaliśmy pocałunek i spojrzeliśmy w stronę łóżka. No ja pierniczę !
-Kendall ? Co ty tu do cholery robisz ?-zapytał ją zdziwiony Styles.
-Cóż za powitanie. Myślałem, że się stęskniłeś za tym co robiliśmy w LA.
-No chyba cię pogięło dziewczyno.
-Mnie nie. Harry proszę wróć do mnie.-próbowała go wsiąść za rękę, ale jej na to nie pozwolił. Przeniosła wzrok na mnie.
-Widać, że nie marnujesz czasu Harry. Kolejna do kolekcji ?-zaśmiała się. Zrobiło mi się przykro.  Kendall nie miała prawa czegoś takiego o mnie mówić.
-Ochrona, ochrona.-zaczął krzyczeć Harry. W pokoju natychmiast pojawili się dwaj "goryle".-Wywalcie ją stąd i żebym cię nigdy już na oczy nie widział.-pogroził jej palcem.
-Jeszcze zobaczymy.-powiedziała i została wywalona z pokoju. Z mich oczu popłynęły pojedyncze łzy co zauważył Harry, bo mnie przytulił.
-Nie płacz już. Jest tylko chodzi o kasę.
-Wiem, ale zraniła mnie tą kolekcją.
-Nie przejmuj się. Ona myśli, że tak jest, bo media tak twierdzą.-podniósł mnie i zaniósł do mojego pokoju. Położył mnie i przykrył kocem.
-Nie położysz się obok mnie ?-spytałam z ironią.Harry się tylko uśmiechnął i po chwili leżał obok mnie.

02 lipca 2014

Rozdział 28

Hiszpania, Barcelona 16:03

Harry

Kilka dni w Niemczech szybko przeleciały. Nim się obejrzałem lądowaliśmy w Hiszpanii. Ucieszyłem sie, że mogę być w rodzinnym mieście mojej dziewczyny. Gdy wylądowaliśmy pojechaliśmy do hotelu gdzie zostawiliśmy bagaże.
-Samir to jak idziemy ? - spytałem wchodząc do jej pokoju. Samira miała mi zamiar pokazać swój stary dom, w którym aktualnie nie ma nikogo, bo ojciec w więzieniu, a matka nie żyje, więc tylko Samir ma klucze.
-Chce ci się jest już prawie wieczór.
-To co z tego mi to nie robi różnicy.
-Eh, no dobra chodźmy. - westchnęła.
Szliśmy jakąś uliczką gdzie nie było żywej duszy. Po bokach stały domy jeden obok drugiego, a z daleka było widać, że na końcu ulicy jest las. Myślałem, że bedziemy musieli do niego wejść i nie myliłem się. Przeszliśmy kawałek i moim oczom ukazał się taki oto skromny domek. Weszliśmy do środka. W środku było normalnie. Gdzie niegdzie stały jeszcze puszki po piwie i wódce. Nie mogłem tego sobie wyobrazić jakie ona musiła piekło przeżywać. Samir zaprowadziła mnie na górę i pokazała swój pokój. Był wielki, ale praktycznie nic w nim nie było tylko kilka zeszytów.
-Zostawiłam tu wszystkie wspomnienia.-powiedziała Samir i usiadła na łóżku. Usiadłem obok niej i wziąłem jej dłoń, którą splotłem ze swoją. -Wszystko co było złe odeszło. Tak nagle odeszło, ale co najgorsze to mama odeszła.- usłyszałem jak głos jej sę łamie. Przytuliłem ją.
-Nie płacz kwiatuszku jest już dobrze. Nikt cię nie skrzywdzi. Obiecuję.
-Brakuje mi jej Harry. Tak cholernie mi jej brakuje.
-Wiem. Przykro mi, że jej z nami nie ma. Chętnie bym ją poznał. Pewnie była taka sama jak ty.
-Może masz rację. Może była.
Siedzieliśmy tak przytuleni do siebie aż w końcu Samira poprosiła mnie żebym poszedł z nią na cmantarz. Zgodziłem się bez wahania. Przy bramie kupiliśmy dwa znicze i dwie białe róże.
Bardzo symboliczne. Szliśmy pod górkę pare minut i skręciliśmy w lewą stronę. Staneliśmy przy jednym grobie. Samir zapaliła znicze i położyła róże. Na płycie nagrobnej było napisane.
           
                Amanda Horan
   ur.27.04.1973 zm. 21.09.2009.
                       R.I.P.
   Z prochu jesteś i w proch się obrócisz

Skrzywiłem się trochę na to nazwisko. Nie chciałbym żeby tu leżał Nialler. Tak dziwnie się wtedy poczułem czytając ten napis. Mój wzrok skierował się potem na Samirę, która chicho płakała. Odruchowo ją przytuliłem, a ona wtuliła się we mnie. Po chwili zorientowałem się, że jesteśmy sami. Rozglądałem się do okoła. Wszędzie było tak ponuro. Wiatr delikatnie wprawiał liście w szelest co sprawiało, że robiło się coraz zimniej i chyba zanosiło się na burzę.
-Wracajmy już, bo zaraz będzie grzmieć.- powiedziałem. Samira odsunęła się ode mnie. Jeszcze raz spojrzała na grób i w ciszy opuściliśmy cmentarz. W drodze do hotelu zaczęło grzmieć i lekko padać. Przyspieszyliśmy kroku i szybko znaleźliśmy się w hotelu. Dopiero wtedy zaczęło lać i grzmieć. Rozpętała się prawdziwa wichura. Dobrze, że koncert mamy jutro. Jechaliśmy windą na nasze piętro . Wychodząc zderzyłem się z Camilą.
-O Harry jak dobrze cie widzieć możesz mi powiedzieć gdzie byłeś ?
- Nie powinno cię to obchodzić, a tak w ogóle to wybierasz się gdzieś ?
-Tak. Wylatuję do LA. Obowiązki wzywają, ale nie martw się wrócę.- chciała mnie przytulić, ale zrobiłem krok w tył.
-Nie masz po co wracać.-warknąłem. Wziąłem swoją dziewczynę za rękę i poszliśmy zostawiając Camilę. W salonie dopadł nas Niall.
- No w końcu. Gdzie wyście byli co ?
-Daj spokj Horan. Pokazywałam swojemu chłopakowi rodzinne strony.
-Byłeś u niej w domu ?- skierował się do mnie.
- Byłem.
-Ah okej spoko. No to chodźcie czekamy tylko na was.- powiedział i poszedł usiąść na kanapę. Wszyscy siedzieli już, a przed nimi był wielki kominek.
-Co wy zrobiliście ?-spytała zaskoczona Samir.
-No skoro na dworze leje jak nie wiem co postanowiłem, że możemy sobie posiedzieć w siódemkę przy kominku i pogadać no przecież to nie jest nic złego prawda ?
-Nie to nie jest nic złego tylko zaskoczyłeś mnie kuzynku.
-I bardzo dobrze.
-A tak w ogóle to gdzie są te dwie lafiryndy ?- spytała Samir Horana siadając obok mnie.
-Obowiązki wzywają -powiedział Lou.
-I bardzo dobrze, bo powoli zaczynam mam ich dość.-powiedziałem.
-Tak są żałosne. Alyson jest gorsza niż moja nauczycielka z matmy.-powiedział Nialler na co wszyscy się zaśmialiśmy.
Przy kominku porozmawialiśmy o różnych rzechach np. nowa szkoła Samir, ale i o głupotach jak np. kiedy to Eleanor i Louis pójdą na zakupy. Mój ulubiony moment był wtedy kiedy zaczęliśmy śpiewać. Kiedy  zacząłem śpiewać swoją zwrotkę z "Litlle Things " Samir wtuliła się w mój tors, a ja ją objąłem  ramieniem tak, że moja ręka głaskała ją po głowie. Ten moment był naprawdę bardzo magiczny. Wszyscy widzieli jak bardzo jestem zakochany w Samir, a ona we mnie. Wszyscy mówili, że jesteśmy sobie pisani. Cóż nie śmiałem w to wątpić.
Kiedy była już cisza nocna  przestaliśmy śpiewać, ale ze sobą rozmawialiśmy.W pewnym momencie zorientowałem, że moja dziewczyna śpi na moich kolanach.Już chciałem wstać, ale Liam się odezwał.
-Śpij tu z nią. My pójdziemy do swoich pokoi.-powiedział i zgasił światło.