24 maja 2014

Rozdział 18

                                        Irlandia, Mullingar 14:05

                                              Samira

Chłopcy grają w Dublinie 3 koncerty. Niestety wczoraj nie mogłam przyjechać z Mullingar, bo strasznie bolała mnie głowa. Wiem, niby kiepski powód, ale jak ból to ból. Może się nasilić. Ciocia i wujek zaopiekowali się mną jeszcze przez ten jeden dzień podczas gdy Niall był już na miejscu. Ostatecznie dzisiaj wyjeżdżam do Dublina, bo Nialler jest moim prawnym opiekunem i musi mi pokazać ten swój świat. Na razie jest okej, ale co ja zrobię jak zobaczę Harrego. Po tym ostatnim sms-ie trochę się zmartwiłam. Po co ja w ogóle mu to pisałam co on sobie pomyślał. Włożyłam słuchawki do uszu i weszłam do samochodu, którym wujek miał mnie zawieść. Pożegnałam się z ciocią i odjechaliśmy.

                                     Dublin  16:22

Dublin. Boże kiedy ja ostatnio tu byłam chyba na urodzinach Grega. Wujek zawiózł mnie pod stadion. Tam zostałam oddana pod opiekę ochroniarza, który zaniósł moje walizki do garderoby chłopaków. Szłam za nim gdy nagle usłyszałam moje imię odbijające się od stadionu. Spojrzałam na scenę i zobaczyłam chłopaków, którzy się uśmiechali w moją stronę i Nialla lecącego do mnie z prędkością światła.Rzucił się na mnie jak by nie widział mnie 5 lat, a nie widział mnie jeden dzień.
-Samir jak ja się cieszę, że cię widzę.
-Niall ty mnie nie widziałeś jeden dzień, a nie jeden rok.
-Wiem, ale i tak tęskniłem.-odsunął się ode mnie.-Jak minęła podróż były korki?
-Świetnie nie było korków. Zdążyłam się nawet zdrzemnąć, ale nie długo.-oburzyłam się. Niall się zaczął śmiał zapewne ze mnie, ale mało mnie to obchodziło. Horan nie potrafiłby przeżyć jednej minuty bez śmiechu. W między czasie pozostała czwórka zdążyła się zlecieć.
-Witaj Samir w Dublinie.-wybuchł Louis i mnie przytulił.
-Tęskniliśmy za tobą.-dodał Payne i też mnie przytulił
-Co słychać?-spytał Zayn przytulając mnie po Liamie.
-Nie narzekam ja na razie.-powiedziałam i odsunęłam się od niego. Zaraz za nim stał Hazza. Podszedł do mnie  i lekko się przytulił. Wtuliłam się w niego mocno co go zaskoczyło, bo bardziej mnie przytulił.
-Tęskniłem za tobą.-powiedział odsuwając się ode mnie.
-Ja też za tobą tęskniłam Harry.
-Co miał znaczyć ten sms chyba myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.-powiedział, a na jego twarzy malowało się zmartwienie. Chyba się przesłyszałam. Zaczęłam coś do niego czuć, a podobno też coś do mnie czuje i teraz mi mówi, że jesteśmy przyjaciółmi. Jesteśmy, ale chciałam o tym porozmawiać, ale teraz widzę, że nie ma po co.
-Nieważne.-powiedziałam i pobiegłam do chłopaków, którzy kierowali się na scenę zostawiając Hazzę samego.

                                            Harry

To było chyba największy błąd w moim życiu. Po co mówiłem jeszcze o tych przyjaciołach. Zamiast móc jej się wytłumaczyć powiedziała jedno "nieważne" i zostawiła mnie samego. Wróciłem na scenę i dalej trwała próba. Około godziny 19:00 zaczęliśmy szykować się na koncert. Występował jeszcze support. Nie mogłem tego wytrzymać, że ona się do mnie nie odzywa, nie śmieje, nie patrzy się na mnie. Postanowiłem z nią porozmawiać i zamknąć ten temat raz na zawsze. Wyszedłem z garderoby i kierowałem się do Jasmine, bo tam ostatnio widziałem Samir. Zapukałem i otworzyłem drzwi. Dziewczyny siedziały naprzeciw i o czymś gadały. Chyba wybrałem nieodpowiedni moment.
-Możemy porozmawiać?-spojrzałem na nią. Jasmine wyszła i zostawiła nas samych. Usiadłem naprzeciw niej i popatrzyłem jej głęboko w oczy.Widziałem, że płakała. Znowu przez tą głupią rozmowę, znowu przez cymbała, który jest mną. Nie mogłem sobie tego wybaczyć. Czemu ja to wszystko komplikuję?
-Przepraszam cię. Jestem idiotą. Niepotrzebnie zacząłem ten temat o tej wiadomości, ale nie wiedziałem o co ci chodziło. Mógłbym chociaż się tego dowiedzieć ?
-Harry ty chyba tak naprawdę bawisz się moimi uczuciami. Najpierw mi mówisz, że mnie kochasz, a potem mówisz, że jesteśmy przyjaciółmi.
-Bo ty tego chcesz.
-A nie pomyślałeś co teraz mogę czuć, a nie miesiąc temu!?-wykrzyczała mi prosto w twarz.
-Chcesz powiedzieć że......
-Ale teraz nawet nie mam na co liczyć. Wolisz się tak bawić to proszę bardzo rób sobie wariatkę z kogoś innego!.-wstała
-Ale ja nie robię z ciebie wariatki.
-Udowodnij!
W jednej chwili podniosłem się. Chwyciłem jej twarz i namiętnie pocałowałem. Jeśli to nie zadziała to już nie wiem co mam zrobić. Z każdą sekundą Samir pogłębiała pocałunek co mnie zdziwiło. Przecież nic do mnie nie czuje.......,ale przecież powiedziała mi, że nie wiem co czuje. Teraz by to wszystko miało sens. Samira może mnie kochać. Przez to wysłała tę wiadomość. Tyle dni w sobie to dusiła. Przecież mogła mi to powiedzieć. Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły. Niechętnie się od niej oderwałem i zobaczyłem.......Nialla. Cholera.
-Emm, przepraszam nie chciałem wam przeszkadzać Harry idziemy na scenę.-powiedział i zniknął za drzwiami. Spojrzałem ostatni raz na Samir i wyszedłem. Oczywiście koncert wypadł genialnie jak każdy.

                               Niall

Coś mi się zdaje, że będę jej teraz potrzebny. Gdy wszedłem do garderoby Jasmine wbiło mi stopy w podłogę. Harry się całował z Samirą. Jak to możliwe? Przecież niedawno jej mówiłem, że ma dać sobie z nim spokój, a tu taka niespodzianka. Po koncercie od razu poszedłem do pokoju Samiry. Dziewczyna siedziała na balkonie opierając głowę o barierkę.
-Cześć Niall jakiś problem ?
-Nie tylko...., co miał znaczyć ten pocałunek. Przecież kazałem ci dać spokój, a ty mnie i tak nie słuchasz.
-Bo zrozumiałam coś ważnego.
Kucnąłem na przeciwko niej i spojrzałem na nią.
-Ważnego co ?
-Zakochałam się w Harrym.-powiedziała chicho. W jednej chwili poczułem, że straciłem jedną z najważniejszych osób, a z drugiej nie mogłem w to uwierzyć. -Wiedziałem, wiedziałem, że tak będzie. Zdajesz sobie sprawę z tego, że to twój największy błąd.-wykrzyczałem. Nie panowałem nad emocjami. Samira była za mądra żeby z nim być. Wiem jaki jest Harry, ale nie pozwolę żeby zniszczył jej życie. Za dużo już wycierpiała.
-Niall uspokój się! Przecież to nic złego.
-Ty nic nie rozumiesz. Harry jest typem kobieciarza. Kiedy mamy wolne leci do Los Angeles i podrywa panienki. Co dwa dni bawi się z inną. Imprezują, piją, bawią się, a potem....
-A potem co?
-Potem lądują w łóżku.-westchnąłem.-Samir błagam zrób dla mnie tylko tą jedną rzecz. Daj sobie z nim spokój, bo będziesz przez niego cierpieć tak samo jak te wszystkie dziewczyny.
Samira tylko gapiła się na mnie ze łzami w oczach. Wszystko przez Hazzę. Mówiłem mu, że nic nie zdziała, a on dalej swoje. Teraz ona cierpi przez niego. Przytuliłem ją mocno i pozwoliłem jej się wypłakać. Nienawidzę widoku płaczącej dziewczyny.
-A teraz obiecaj mi coś.-spojrzałem jej w oczy.
-Co ?
-Że dasz sobie z nim spokój.
-Obiecuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz