13 marca 2015

Rozdział 27

Londyn, Wielka Brytania 13:16

Niall

Na kilka dni postanowiliśmy wrócić do Londynu z uwagi na to, że Samir ma dziś urodziny.
Wszystko było już gotowe. No.....prawie. Zayn od dobrych dwóch godzin wybiera kawałki, które będzie potem grał jako DJ, Liam i Louis poszli po tort z racji tego, że Harry nie potrafił go upiec mimo, że potrafi piec. W porządku potrafi gotować, piec, ale jak go próbował upiec to przez zawziętą rozmowę z Louis'em spalił biszkopt. Dlatego wczoraj szybko zamówiliśmy tort czekoladowy z napisem, bo to była jedyna deska ratunkowa. Wracając do naszych przygotowań nasz Harry dekorował cały salon, a basen podświetlił od dołu kolorowymi światełkami. Kiedy skończył pobiegł na górę i zaczął się szykować. Natomiast ja zajmowałem się listą gości. Zaprosiliśmy chyba połowę Londynu.  Ed'a, Grim'a, James'a Corden'a i innych cele brytów, ale nie zapomnieliśmy o najbliższych. Przyjdą też moi rodzice wraz z Greg'iem i Denis, ale także jej stara przyjaciółka, której imienia jakoś zapomniałem. Najtrudniejsze zadanie przydzieliliśmy Eleanor. Wyciągnęła trzy godziny temu Samir na zakupy po centrum handlowym i nie wrócą przed 16:00, więc spokojna głowa. W końcu usłyszeliśmy pukanie.Spojrzałem porozumiewawczo na Zayn'a. Musieliśmy być ostrożni, bo to mógł być każdy. Podszedłem chicho do drzwi i usłyszałem kopanie, a później głos Tomlinson'a.
-Kurde Niall otwórz te popieprzone drzwi, bo je wyważę.-podskoczyłem w miejscu i otworzyłem drzwi przyjaciołom. Mieli ogromny karton, który później postawili na blacie. Otworzyłem go i zobaczyłem tort oblany czekoladą.Zaburczało mi w brzucho co usłyszeli także chłopcy. Schowaliśmy go do lodówki i kontynuowaliśmy naszą robotę. Po dwóch godzinach ktoś zadzwonił do Tommlinson'a. Znudzony odebrał telefon nie patrząc kto dzwoni.
-Co !? Ale, że już!? Zatrzymaj ją jakoś!?El kochanie idźcie bardzo powoli ! Postaramy się jakoś ogarnąć pa.
-Co się stało ?-spytałem.
-One już wracają Niall !
-Cholera musimy się pospieszyć.-powiedziałem szybko i polecieliśmy wszyscy do swoich pokoi żeby się przebrać.Po pół godzinie byliśmy gotowi. No oprócz Styles'a. Chłopak się uparł, że umyje włosy, weźmie prysznic i zrobi inne pierdoły niewarte uwagi. Po pół godzinie byliśmy gotowi. Podczas gdy chłopcy przyjmowali gości poszedłem do jego pokoju. W łazience świeciło się światło, w której był
najprawdopodobniej Styles. Uchyliłem lekko drzwi i w lustrze było widać odbicie jak chłopak zapina właśnie koszulę. Przyznam, że każdej dziewczynie, która by tu stała zmiękły by kolana. Harry spojrzał w lustro i dostrzegł mnie szeroko się uśmiechając.
-Co Niall przyszedłeś popatrzeć jaki jestem przystojny ?
-Ta jasne stary.-prychnąłem.-Chciałem cię poinformować, że dziewczyny tu będą lada chwila, więc mógłbyś się pospieszyć z łaski swojej jeżeli nie chcesz żeby twoja dziewczyna się popłakała, bo ciebie tam nie ma.-powiedziałem i wyszedłem szybko. Zszedłem na dół gdzie była już masa ludzi. Przywitałem się z rodziną i przyjaciółmi. W pewnej chwili podszedł do mnie Louis i wziął na stronę.
-Słuchaj Niall dziewczyny będą tu za jakieś 5-10 minut, bo przed chwilą El do mnie dzwoniła i powiedziała, że wychodzą już z parku, a Samir dodatkowo zaczęła coś podejrzewać.
-Okej dzięki wszystkim się już zajmuję.-powiedziałem i rozeszliśmy się. W końcu usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk butów na koturnach. Spojrzeliśmy na schody, a tam stał Styles. Przyznam, że zdziwił mnie jego widok. Pierwszy raz widzę go bez rozpiętej koszuli i kapelusza na głowie. Przywitał się ze wszystkimi, następnie podszedł do mnie.
-I jak wyglądam ?
-Eeeeee dobrze....nawet bardzo.
-Nie wysilaj się Nialler.
-Uwaga dziewczyny już idą schowajcie się !-krzyknął Louis z drugiego końca pokoju. Schowałem się z Harry'm za blatem gdzie Liam będzie serwować drinki. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi, a potem wyskoczyliśmy krzycząc NIESPODZIANKA !

Samir  16:04

Podczas drogi do domu podejrzewałam, że chłopcy knują coś za moimi plecami i się nie myliłam. Kiedy wszyscy wyskoczyli nie wiedziałam gdzie podziać wzrok. Zobaczyłam rodziców Niall'a i Greg'a z żoną. Przyjaciół chłopców i całą ekipę. Dobrze, że ubrałam czarny garnitur z czarną koszulą i srebrnym krawatem, a na nogach miałam białe szpilki. Pierwszy do życzeń rzucił się Niall z prezentem jakim była gitara.
-Niall, ale ja nie mogę tego przyjąć.
-Ależ oczywiście, że możesz. Po to ją kupiłem żebyś nie brała bez pozwolenia mojej gitary.
-Przepraszam.-ale obciach.Następnie podeszli Louis z El, Liam z Sophią i Zayn z Perrie Później rodzina, przyjaciele, ekipa, ale największym zaskoczeniem była Emily, która przyleciała z Hiszpanii. Ciekawe kogo to zasługa. W końcu kiedy miałam już dość przyszła ostatnia osoba.czyli Harry. Prawie bym zapomniała o własnym chłopaku.
-Nie jestem dobry w okazywaniu uczuć, więc ...-podał mi pudełko.-Wszystkiego najlepszego Samir.-wzięłam niepewnie i trzymałam w ręce przez chwilę.-No śmiało otwórz chcę zobaczyć twoją reakcję.-ponaglił mnie Harry. Bez wahania w końcu otwarłam pudełko i to przerosło moje oczekiwania. W pudełko znajdywał się złoty łańcuszek z sercem.
-Harry, ale ja tego nie mogę przyjąć.
-Nie kupowałem go po to żebyś potem odmówiła jego przyjęcia tylko po to żeby zalśnił na twojej szyi.-wziął go i stanął za mną. Wziął moje włosy i przerzucił na jedną stronę. Zapiął naszyjnik i stanął przede mną.-Widzisz od razu lepiej.-powiedział na co podeszłam do niego i go przytuliłam.
Reszta wieczoru (i nocy) spędziłam na zabawie i piciu drinków przyrządzonych prze Liam'a. W końcu kiedy goście wyszli spojrzałam na salon i zmarłam. Był to istny syf jak nie gorzej.
-Chłopaki co my teraz z tym zrobimy ?
-Nic poczekamy do rana. Teraz idziemy spać.-powiedział Zayn. Wszyscy poszliśmy na górę do swoich pokoi. Po dokładnym ogarnięciu się zgasiłam światło i przytuliłam się do kołdry. Kiedy już miałam zasypiać drzwi do mojego pokoju się otworzyły i zamknęły. Miałam to gdzieś kto tu wszedł. Osoba podeszła do łóżka i jak miewam ściągnęła koszulkę. Po chwili poczułam jak wtula mnie w swój nagi tors od tyłu obejmując mnie w talii. Dalej nie pamiętam, bo odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz