20 marca 2015

Rozdział 28

                                 tekst napisany kolorem pomarańczowym to sen


Wielka Brytania , Londyn  7:06

Samira
                                  
                        Poczułam lekki wiatr pod moimi nogami w okolicach twarzy. 
                        Miałam wrażenie, że leżę na łące, a wokół mnie unosi się zapach świeżych kwiatów i                                      egzotycznych......owoców ? 

Otworzyłam oczy i okazało się, że wiatr był spowodowany tym, że Harry niósł mnie na rękach na dół, a zapach kwiatów i owoców to jego perfumy, które mu podarowałam na 21-e urodziny.
-Co się dzieje ?-powiedziałam cicho. Widocznie on to usłyszał, bo gdy znalazł się w salonie zwolnił trochę tempo.
-Cii.....idź spać Samir, bo czeka nas długa droga.
-Czemu ?
-Dzisiaj jest koncert w Johannesburgu, a między Londynem, a RPA jest 6 godzin różnicy także musimy szybko jechać na lotnisko i wylecieć, bo koncert zostanie odwołany.
-Mówiłam żeby nie lecieć do Anglii, a wy jak zwykle wiecie najlepiej i....
-To już nie twój interes. Przylecieliśmy tu, bo chcieliśmy i odprawiliśmy twoje urodziny.
-Ale....
-No już cicho.-powiedział i posadził mnie w samochodzie gdzie siedzieli już Niall i Louis.
-Cześć Samir jak się spało ?-spytał blondyn.
-Źle.-powiedziałam leniwie i oparłam się o jego ramię. On jedynie się zaśmiał i pogłaskał mnie po plecach. Mimo, że był tylko moim kuzynem mógłby dorównać Harry'emu. Po chwili zjawiła się pozostała trójka i mogliśmy w spokoju pojechać na lotnisko chociaż z tym spokojem to przesadziłam, bo Paul jechał chyba 200 km/h. Po 10-u minutach byliśmy przed samolotem.
-Harry bierz Samir na ręce - powiedział Niall gdy wysiadał. Hazza widząc, że sama nie pójdę wziął mnie na ręce i wbiegł ze mną do samolotu. Posadził n fotelu i zapiął mi pasy. W końcu kiedy wszystko było opięte na ostatni guzik samolot wzbił się w powietrze, a ja zasnęłam wtulona w Styles'a.

Republika Południowej Afryki ( RPA ), Johannesburg 17:30

Podniosłam leniwie powieki i ujrzałam chłopców stojących przed lustrem. Zastanawiałam się po co oni się tak stroją i doznałam olśnienia. Widocznie zdążyliśmy dolecieć. W pewnym momencie Harry obrócił się i dostrzegł, że już nie śpię, więc uśmiechnął się lekko i usiadł obok mnie.
-Wyspałaś się ?-zaczął gładzić mnie po głowie.
-Być może.
-Co jak co, ale kłamać to ty nie umiesz.Za dobrze cię znam.-powiedział na co lekko się uśmiechnęłam. W pewnym momencie do pokoju wszedł Paul oznajmiając, że muszą iść na scenę.
-Chcesz zostać czy iść do hotelu ?
-A jak myślisz ? Zostałam obudzona o siódmej nad ranem, bo takim pięciu cepom wspomniało się, że mają koncert na innym kontynencie.-powiedziałam oburzona i mogłam nawet poczuć, że Harry siedzi nade mną uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Rozumiem w takim razie dozobaczenia skarbie.-pocałował mnie w czoło i poszedł przy okazji mówiąc Paul'owi żeby zawieść mnie do jego pokoju hotelowego. Podczas gdy usłyszałam pierwsze dźwięki " Clouds" kilku ochroniarzy zabrało mnie do samochodu i pojechaliśmy do hotelu. Kiedy dotarliśmy jeden z ochroniarzy musiał iść ze mną, ale ja się upierałam, że pójdę sama. Po jakimś czasie poddał się i dał kartę-klucz do pokoju Harry'ego.Podczas gdy szłam długim korytarzem do pokoju Styles'a, który znajdywał się na samym końcu usłyszałam płacz dziewczyny.
Przystawiłam ucho do drzwi i rozpoznałam głos.Lekko otworzyłam drzwi i ukazała mi się postać blondynki. Chyba usłyszała jak weszłam i się obróciła. Kiedy mnie zobaczyła podbiegła i przytuliła się do mnie.
-Samir.-wyszeptała.
-Perrie. Co...co ty tu robisz nie powinnaś być w trasie ?-w końcu na mnie spojrzała.
-Odwołali nam kilka koncertów, które odbędą się później.
-Dlaczego ? Dlaczego tu przyleciałaś ?
-Ponieważ Zayn ma problemy. Nie radzi sobie ze sławą. Staram się wszystkich zapewniać, że wszystko jest dobrze odkąd opuści te trzy koncerty. Że się kochamy itd., ale musiałam przylecieć, bo nie mogłam wytrzymać. Muszę go wspierać, bo te jego problemy szybko się nie skończą. Psycholog powiedział ,że jest poprawa, ale wolę dmuchać na zimne.-powiedziała zrozpaczona. Mimo wszystko rozumiałam ją. Zayn opuścił trzy koncerty, bo nie mógł sobie poradzić ze sławą.
-Dobrze w takim razie...hm. Chyba zostawię cię samą co ? Potrzebujesz dać upust swoim emocjom.
-Tak to dobry pomysł. Mimo wszystko dziękuję, że wpadłaś. Dawno się nie widziałyśmy.-uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłam jej uśmiech i poszłam do pokoju Harry'ego. Otworzyłam drzwi i nie mogłam uwierzyć.Pokój hotelowy był niesamowity. Weszłam na balkon skąd był przepiękny widok na miasto. Nie wiem ile tam czasy stałam i po prostu się gapiłam, bo pod hotelem zjawiły się dwa czarne samochody, a z nich wysiedli chłopcy. Po kilku minutach do pokoju wszedł Harry, który przytulił mnie od tyłu kładąc głowę na moim ramieniu.
-Widziałam się z Perrie.
-Tak ?
-Tak.Przyleciała tu w związku z sprawą dotyczącą Zayn'a.
-Aha. Cóż przykro mi z tego powodu.
-Czemu wy, a zwłaszcza ty potrafisz żyć normalnie, a on nie ?
-Może dlatego, że spotkał go kilka nie miłych rzeczy ostatnio. Zrozum, że nie każdy potrafi się odnaleźć się w tym świecie.
-Ale ty się odnalazłeś.-obróciłam się przodem do niego.
-Ja się odnalazłem, bo mam ciebie.
-A on ma Perrie.-wyczuwałam napiętą atmosferę między nami.
-Oni nie widzą się tak często jak my. Z resztą ja nie zrobiłem kilku okropnych rzeczy jak on.
-Zdjęcie z kobietą ciężarną to okropna rzecz. Zwalasz całą winę na swojego przyjaciela z zespołu ?
-Nie to miałem na myśli.
-Ale ja to tak zrozumiałam. On też potrzebuje nie tylko pomocy psychologa, ale i waszej. Jesteście zespołem, przyjaciółmi, którzy mają się wspierać w trudnych chwilach. Gdzie on ma twoje wsparcie ?
-Samir nie przesadzasz czasem ?
-Nie i dobrze o tym wiesz.
-Proszę skończmy ten temat. Mam dość.-powiedziałem i poszedłem do środka.
-I tak uciekasz przed problemami ?-nie wytrzymałam.
-Samir do jasnej cholery!-warknął.- Skończ !
-Dobrze !-krzyknęłam i skierowałam się w stronę drzwi. Harry widząc co zamierzam zaczął mnie prosić.
-Samir ja nie chciałem. Przepraszam. Skarbie chodź- trzasnęłam drzwiami i skierowałam się do pokoju Niall'a. Weszłam bez pukania i od razu położyłam się na łóżku przytulając się do kołdry. Zaczęłam chicho płakać w poduszkę. Po chwili do pokoju wpadł Nialler. Widząc mnie w takim stanie przytulił mnie z całej siły .
-Nie chcę o tym teraz mówić. Pogadamy jutro.-to wszystko co mogłam w tamtej chwili powiedzieć.

2 komentarze:

  1. Pięć dni później cały świat się na chwilę zatrzymał, a przynajmniej dla fanów Zayna i wszystkich Directioners

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie mam wrażenie po tych latach, że Zayn tam z tymi chłopakami to jakoś za specjalnie dobrych kontaktów to nie miał.

    OdpowiedzUsuń