10 kwietnia 2015

Rozdział 31

Stany Zjednoczone, Los Angeles 22:03

Harry


Dzisiejszy wieczór postanowiłem spędzić w gronie najbliższych przyjaciół. Przyszliśmy w piątkę do jakiegoś klubu żeby się zabawić i zapomnieć o otaczającym nas świecie. W sumie od początku przerwy w trasie wciąż próbuję to robić, ale ledwo mi się to udaje, bo w moich myślach siedzi brunetka o czekoladowych tęczówkami i czarującym uśmiechu. Raz nawet wyszedłem wstawiony z jakiegoś klubu i od razu popsułem sobie trochę reputację jaki to ja jestem pijakiem itp. Po tym incydencie przestałem chodzić do klubów, ale dziś to wyjątek, bo chcę po prostu zabawić się z przyjaciółmi, którzy przyjechali do Los Angeles. Kiedy weszliśmy od razu poczułem lekką woń alkoholu unoszącą się w powietrzu. Generalnie to nie był klub gdzie chodzą żeby się zabawić tylko jakaś klub-kawiarnia. W porównaniu gdzie byłem tydzień temu ten w tym było o wiele ciszej, bo z głośników leciała luksusowa muzyka typowa do rozmów. Usiedliśmy przy stoliku daleko od wejścia. Zamówiliśmy swoje drinki i zaczęliśmy rozmawiać.Może ich słuchałem, ale w połowie powróciłem myślami do swojej dziewczyny. Rozłąka na 2 miesiące to był jednak dobry pomysł, ponieważ ja lubię się trochę zabawić, a wiem, że Samir nie jest dziewczyną lubiącą takie życie. Gdy na to patrzę zastanawiam się jakim cudem zakochałem się w tej dziewczynie. Ona jest delikatna, cicha, wyrozumiała, a ja imprezowym chłopakiem chodzącym do najlepszych klubów na świecie i twardo stąpam po ziemi, ale jak to mówią przeciwieństwa się przeciągają. Wracając do naszej rozłąki. Dobrze się stało, że odpoczywamy od siebie, ale im więcej czasu jej nie widzę tym bardziej za nią tęsknię. To przecież jest do cholery moja dziewczyna. Druga połówka mojego serca. Wszystko co robię jest dla niej dobra, ale tęsknota za nią i jej osobowością daje o sobie znać już od dłuższego czasu. Czasem przyłapowuje się na tym, że myślę o naszej wspólnej przyszłości. Wyobrażam sobie nasz ślub. Ja będę się stresował na ślubnym kobiercu, obok będą stali chłopaki jako świadkowie, a na początku kościoła zobaczę Samir w pięknej olśniewającej sukni z bukietem róż. Później będziemy mieli ładny dom, dzieci, wielkiego psa i siebie jak to się mówi [...] i żyli długo i szczęśliwie.
-Harold do jasnej ciasnej odpowiesz na moje pytanie ? O czym ty tak w ogóle rozmyślasz ?-z rozmyślań wyrwał mnie głos Nick'a.
- Nie mów tak do mnie. Tak może tylko do mnie mówić Samir.
-Czyli już wiemy o kim myślałeś.Mogliśmy się tego spodziewać.-powiedziała Kelly.
-Nieprawda.
-Daj spokój stary. Nas nie oszukasz. Z resztą jesteśmy przyjaciółmi może ci w czymś doradzić.
-Na przykład ?
-No nie wiem może w wyborze pierścionka zaręczynowego.- na dźwięk tych słów, które usłyszałem z ust przyjaciela moje źrenice się powiększyły dziesięciokrotnie.
-Co ?
-Nie udawaj Harry. Wystarczy na ciebie spojrzeć. Po prostu czytamy z ciebie jak z otwartej księgi.
-To może przez to, że za nią tęsknię.
-Może i tak, ale im bardziej o niej myślisz tym gorzej jest ci o niej zapomnieć. Wyobrażasz sobie nie wiadomo co o niej, a to wszystko oznacza, że ty naprawdę nie możesz bez niej żyć jak mąż bez żony.
-Dajcie spokój. Ona jest przecież za młoda. Z resztą Niall na pewno się na to nie zgodzi.
-To nie jego wybór tylko jej.
Zapadła grobowa cisza. I co ja miałem im powiedzieć ? Tak ciągle myślę o niej, o naszym ślubie, o naszych dzieciach i przyszłości ? Może oni mają rację ? Może powinienem w końcu kupić ten pierścionek ? Cholera to takie trudne. Chyba najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Nawet przed egzaminami się tak nie stresowałem jak teraz.Ale kto nie ryzykuje nie zyskuje.
-Dobra niech wam będzie. Ciągle o niej myślę i o naszym przyszłym życiu i wiecie co ? Pójdę jutro i kupię ten pierścionek zaręczynowy i poproszę ją o rękę, ale w odpowiednim czasie.
-No w końcu. Myślałem, że nigdy do tego nie dojdzie.-westchnął Nick. -A teraz zdrowie !

Po naszym spotkaniu przyjaciel podrzucił mnie do domu, a sam pojechał do swojego. Przy wysiadaniu omówiliśmy się na jutrzejszy zakup pierścionka. To będzie sensacja. Harry Styles oświadczył się swojej dziewczynie Samir Horan itd. itd. Opadłem na łóżku i gapiłem się tępo w sufit po czym zasnąłem. Rano obudził mnie telefon. Spojrzałem na zegarek wiszący na przeciwko na ścianie i od razu chciałem pozabijać tego kto ma czelność dzwonić o tak wczesnej porze. Wziąłem telefon do ręki i spojrzałem na ekran. Jullian, nasz kompozytor.
-Jak śmiesz przerywać mi....
-Wracaj do Londynu.
-A to niby czemu ?
-To, że macie wolne nie znaczy, że zwalnia was to od pisania piosenek na album. Sam wiesz, że piosenki same się nie napiszą.
-No wiem wiem. Kiedy mam być ?
-Najlepiej jutro, ale wiem, że między nami jest 7 godzin różnicy, więc możesz być pojutrze.
-Dziękuję.-rozłączyłem się i zadzwoniłem do Nicka, że plany się zmieniły i pierścionek trzeba kupić już. Wstałem z łóżka i szybko wykonałem podstawowe czynności w łazience. Ubrałem rurki, jakąś koszulę i czarne buty.Wychodząc wziąłem kartę kredytową. Przyjechałem na miejsce i od razu zobaczyłem przyjaciela przed wejściem do jubilera. Przywitałem się z nim przyjacielskim uściskiem po czym weszliśmy do środka. Wybór był akurat wielki. Po półgodzinnym decydowaniu się kupiłem pierścionek w specjalnym pudełku. Wyjaśniłem Nick'owi skąd ta nagła zmiana. Oczywiście zrozumiał mnie, bo przecież też pracował w podobnej branży.
Wróciłem do domu i zacząłem się pakować. Powrzucałem wszystkie rzeczy. Wziąłem kapelusz, okulary i paszport. Przyjaciel jak zwykle podwiózł mnie na lotnisko żebym nie musiał daremnie wlec się taksówką.Czasami myślę, że Nick jest lepszy od Ed'a, ale nie mogę ich porównywać ze sobą, bo jeden jest inny od drugiego.Na lotnisku jak na lotnisko same tłumy. W Los Angeles zawsze tak jest. Obojętnie czybym przyleciał czy odleciał i tak będzie to samo, a jak do tego dodamy fanów to będzie jeszcze gorzej i tak było i tym razem. Na lotnisku było pełno fanek. Chciałem do nich podejść, ale nie miałem czasu, bo każda sekunda była na wagę złota. Wydajemy album, a nie mamy nawet piosenek. Przecisnąłem się jakoś i pokazałem paszport i wcześniejszy bilet, który udało mi się zarezerwować. Wsiadłem do samolot i nadzwyczajnie zasnąłem. Obudził mnie głos stewardesy , który oznajmił, że zaraz lądujemy. Świetnie jest wieczór, a ja jeszcze muszę stawić się przed wszystkimi w studiu. Wychodząc z lotniska zauważyłem czarny wielki pojazd. Od razu wiedziałem, że to po mnie. Szybko poszedłem do samochodu i zobaczyłem Paul'a. Na jego widok szeroko się uśmiechnąłem. Pojechaliśmy do studia.
Szliśmy długim korytarzem gdzie czekali już na mnie chłopaki, producenci i Simon. Gdy Paul otworzył drzwi nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Na kanapie siedziała...............Samir

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz