07 listopada 2014

Rozdział 11

Irlandia Mullingar 13:05

Samira

Równo o trzynastej byliśmy z Niallem na lotnisku w Mullingar. Cieszyłam się z tego, że byłam w domu. Wzięliśmy nasze bagaże i zapakowaliśmy do samochodu. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Przed domem czekali już ciocia i wujek.Ledwo wjechaliśmy do garażu, a ja wyszłam z samochodu i się na nich rzuciłam. Cóż tylko oni mi pozostali. Niall zaniósł nasze bagaże do pokoi i wrócił do salonu. Pogadaliśmy trochę, pośmialiśmy się, a potem wyciągnęłam ciocię na zakupy świąteczne z racji tego, że nie miałam prezentu dla kuzyna. Nie miałam pojęcia co mu kupić. Przecież wszystko ma. Jedyne co mi przyszło do głowy do nowa gitara. Nialler ma fioła na punkcie gitar. Weszłyśmy do jakiegoś sklepu muzycznego gdzie było pełno gitar. Cały sklep wypełniony gitarami. Boże jak ja mam teraz wybrać jedną wyjątkową gitarę, która się jemu spodoba.
-W czymś mogę pomóc ?-przed nami ukazała się blondynka średniego wzrostu z wytatuowanymi rękoma.
-Chciałabym kupić gitarę .
-Dla chłopaka, dziewczyny ?
-Chłopaka.
-A jaki charakter ma chłopak ?
-Em, a co to ma do rzeczy ?
-Gitara jest odzwierciedleniem osoby, która na niej gra. Cała osobowość jest w tym instrumencie.
-Dobrze. Szczerze to nie wiem jaki jest ten chłopak. Może.....jest wariatem. Tak po prostu jest wariatem.
-Dobrze, no więc proszę za mną.-powiedziała i zniknęła w regałach. Poszłyśmy za nią. Stanęłyśmy przy regale z kolorowymi gitarami elektrycznymi.
-To są najlepsze gitary dla prawdziwych wariatów. Proszę wybrać jedną i przynieść do kasy.-powiedziała i poszła.
-Oczywiście.
Stałyśmy przy tych gitarach jak ofermy. Nie miałam pojęcia, którą wybrać. Moją uwagę przykuła biało-srebrna  gitara prawie, że na samym końcu. Podeszłam do niej i zdjęłam ją. Już wiedziałam, że to ta. Niall był jednocześnie i wariatem jak kolor srebrny i był aniołem jak kolor biały.
-Ciociu podoba ci się ?
-Oczywiście złotko. Niall będzie przeszczęśliwy gdy ją zobaczy.

-Ciociu, a mogłabyś gdzieś tą gitarę schować ?-spytałam się kiedy byłyśmy już przed domem.
-Jasne Samir. Gdzieś ją napewno schowam. Nialler jej nie znajdzie.
Otworzyłam drzwi i od razu dopadł mnie Horan.
-Samir właśnie się dowiedziałem, że album "FOUR" jest na pierwszym miejscu w ponad 70-u krajach !
-Strasznie się cieszę.-powiedziałam i poszłam do siebie. Za chwilę miała być kolacja,więc przebrałam się w coś luźniejszego. Kiedy miałam wyjść mój telefon zawibrował.
                                     
   
Że co ? Co on sobie wyobraża ? Spotkać się ? Teraz ? Nie miałam najmniejszej ochoty z nim         rozmawiać. Jeszcze po tym co się stało. Zablokowałam telefon i rzuciłam go na łóżko. Nikt mi nie będzie teraz zawracał głowy głupimi wiadomościami. Zeszłam na dół gdzie wszyscy już                 Zajęliśmy miejsca przy stole i zaczęliśmy jeść.      

Wielka Brytania, Holmes Chapel 16:17

Harry   

   Przyleciałem do domu bardzo późno, bo było nie 10-minutowe, a 3-godzinne opóźnienie ze względu na opady śniegu. Wziąłem bagaże i zapakowałem do samochodu. Było zimno, i ciemno. Jechając do domu na rynku stała wielka choinka, a wokół padał śnieg. Kochałem święta zwłaszcza spędzanie nich z rodziną, ale teraz czułem pustkę w sercu. Chciałbym żeby obok mnie była Samir. Była i po prostu tuliła się do mnie. Chciałbym z nią spędzić te święta. Patrzeć jak niezdarnie gotuje i uparcie szuka swojego prezentu pod choinką. Niestety to wszystko było wytworem mojej wyobraźni, a nie rzeczywistość. Wysiadłem przed domem, wyjąłem bagaże i poszedłem do domu. W przedpokoju od razu dostrzegła mnie moja mama.
-Harry ? A ty nie miałeś przyjechać pojutrze ?
-No niby tak, ale wszyscy już pojechali, więc nie było sensu siedzieć samemu w Londynie.
-Racja. Samotność to najgorszy wróg człowieka.
-Święta prawda.-powiedziałem i zaniosłem torby do swojego pokoju. Ubrałem się w luźniejsze ciuchy po czym zszedłem na dół. Mama siedziała w salonie i czytała książkę. Usiadłem obok niej i wpatrywałem się w kotwicę wytatuowaną na moim lewym nadgarstku. Moje myśli wciąż krążyły wokół pięknej brunetki, która skradła moje serce.Mógłbym nawet jechać teraz do niej i powiedzieć jak bardzo jej potrzebuję, ale co to da skoro ona już mi nie ufa. Musiałem jakoś wybić ją z głowy chociaż na kilka godzin.
-Gdzie Gemma i Robin ?
-Są na zakupach świątecznych. Robin kupuje mi prezent, a Gemma tobie.
-Jasna cholera! Kompletnie o tym zapomniałem!-walnąłem się w czoło.
-Spokojnie my pójdziemy jutro kupić.
-Dziękuję mamo.
-No dobra. Chodź zrobimy kolacje.
-Z przyjemnością.-wstałem i poszedłem założyć niebieski fartuch do pasa. Po czym zabrałem się do pracy. Po godzinie przyszły 2/4 mojej rodziny, które uściskałem i wspólnie zajęliśmy miejsca. Po kolacji pozmywałem z siostrą naczynia, a potem poszedłem do siebie. Do mojej głowy powróciła piękna brunetka o czekoladowych oczach. Och, to się robi już trudne. Nie wytrzymałem i napisałem do niej wiadomość. Niestety po dłuższym oczekiwaniu nie dostałem odpowiedzi. Poczułem się zdruzgotany. Znów wracam do sytuacji na początku trasy. Znowu muszę jej pokazać, że mi na niej zależy i odzyskać jej zaufanie.Tym razem się nie poddam.                                                                                           

1 komentarz:

  1. Girl Almighty akurat spotify mi puścił jak to czytałam :)

    OdpowiedzUsuń