25 października 2014

Rozdział 9

Samira

Po tym co mi powiedział Harry zachciało mi się trochę płakać. Wiem, że mnie dalej kocha, ale no co ja mam z tym zrobić skoro już nie czuję do niego tego samego.
-Harry my.......my musimy porozmawiać. Tak być nie może.-wypaliłam nagle. Hazza spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.-Wiem, że dalej mnie kochasz, ale po tym co mi zrobiłeś to w ogóle cud, że z tobą tu siedzę. Czemu musisz mi to robić ?
-Wiesz Samir gdyby sprawy potoczyłyby się inaczej dałbym ci spokój. Ale tak nie jest. -ujął mą dłoń i popatrzył w oczy.-Wiem, że po tym co ci zrobiłem mnie znienawidziłaś. Ja też sam się za to nienawidzę. Po prostu nie potrafię z ciebie zrezygnować Samir. Byłaś, jesteś i zawsze będziesz moim wszystkim nawet jeśli nie jest nam pisane być ze sobą. Wszystko o czym myślę  to jak znowu u ciebie zyskać zaufanie, ale wiem, że to jest najtrudniejsza rzecz jaka może być na świecie. Proszę daj mi szansę ostatnią. Naprawdę ostatnią. Jeśli cię znowu skrzywdzę powieszę się, bo wtedy naprawdę będę wiedział, że nie będziesz nigdy należeć do mnie.
-Nie Harry ty tak nie możesz. Co z twoją pracę, co z zespołem ?
-Moja miłość do ciebie jest ważniejsza niż praca. Nawet jeśli bym ją stracił, a bym miał miłość wszystko by było w porządku tylko daj mi tą szansę Ostatnią. Proszę ci Samir.-powiedział Błagalnym głosem.Z moich oczu nagle zaczęły lecieć łzy. Słowa Harrego tak bardzo mnie wzruszyły, że uroniłam kilka łez. Mózg podpowiadał, że nie mam dać mu szansy, a serce mówiło, że tak, aby mógł odbudować to co zepsuł. No i czym tu się pokierować.
-Pozwól odbudować to co schrzaniłeś.-otworzył szeroko oczy i mocno mnie do siebie przytulił.
-Dziękuję Samir. Boże, bardzo dziękuję.-to były ostatnie słowa przed snem.
Rano obudziło mnie wielkie krzątanie po domu. Wzięłam kapcie i poszłam na dół. Na schodach minęłam się z Liamem, który miał dwie walizki. Gdy weszłam do salonu stały jeszcze 6, a na kanapie siedzieli Lo, Liam i El z Niallem.
-Dzień Dobry Samir.-powiedział Lou, a reszta za nim pomachała.
-Cześć możecie mi powiedzieć co tu się dzieje ?
-Liam, El i ja wyjeżdżamy.
-Co, ale dlaczego !?
-Samir.-podszedł do mnie Niall i położył ręce na ramionach.-Oni też mają swoje rodziny, które nie widziały ich pół roku i za nimi tęsknią.
-Ja też nie mam rodziny i jakoś za nimi nie tęsknię.-powiedział na co Niall zastygł w miejscu. Podobno jak wszyscy.
-Samir proszę nie zaczynaj znowu.Wiem, że to są twoim przyjaciele, ale daj im też się nacieszyć ich życiem. Rozumiem, że czujesz się samotna, ale masz mnie, masz moich rodziców, Alli. Nie potrzebujesz więcej.
-Dobrze, przepraszam.
-Nic się nie stało, a teraz chodź mam dla ciebie śniadanie.-usiadłam w kuchni i zaczęłam jeść. W między czasie pożegnałam się z wszystkimi i poszłam do szkoły. Dowiedziałam się nawet, że Alli się wypisuje ze studiów. I już jej nigdy nie zobaczę. Bardzo mi się zrobiło jej szkoda. Dobrze wiem, że to przez kłótnię z Niallem, ale nie musiała tchórzyć. Na jej miejsce oczywiście jest Van. Nie chcę być z nią przyjaciółką, ale czasami mogłybyśmy sobie pogadać. Chociaż nie wiem, bo ona nie potrafi trzymać języka za zębami. Po szkole jak zwykle poszłam obok na parking na, którym zawsze ktoś na mnie czeka. Mierzyłam wzrokiem wszystkie Mercedesy, BMW aż w końcu zatrzymałam się na czarnym Porsche w, którym siedział .....Harry. Uśmiechnął się do mnie lekko, a ja podeszłam i wsiadłam do jego samochodu.
-Czy Niall znowu wziął sobie wolne ?
-Właściwie to zaproponowałem, że po ciebie przyjadę, ale jeśli nie chcesz żebym po ciebie więcej razy przyjeżdżał to powiedz.
-Nie, wszystko w porządku. Dziękuję, że przyjechałeś.
-Polecam się na przyszłość.

                                        3 tygodnie później.....

Harry przez cały czas mnie zawoził do szkoły i przyjeżdżał po mnie do domu. Przez ten czas coś we mnie zmieniło. Poczuł znowu chęć kochać i być kochaną, a kto to wszystko zrobił ? Harry Styles. Przez ten cały czas naprawdę się starał odbudować moje zaufanie. Można powiedzieć, że byliśmy dobrymi przyjaciółmi, ale we mnie ciągle była jakaś blokada. Wciąż pamiętałam jak bardzo mnie skrzywdził, a mimo to mu wybaczyłam.
-Samir jesteś już gotowa ?-krzyknął Niall. Dzisiaj jest impreza urodzinowa Lou w jednym z  najbardziej prestiżowych londyńskich klubów. Wszyscy są zaproszeni,a także rodzina Lou, kilka starych przyjaciół i kilka celebrytów.
-Już schodzę !.- poprawiłam jeszcze spódniczkę i zeszłam na dół gdzie czekała na mnie dwójka chłopaków. Przyzwyczaiłam się do tego, że Harry jak mnie widzi to przestaje oddychać i tak też było i tym razem. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do klubu po, którym było pełno fotoreporterów cudem udało nam się tam wejść. Podeszłam do Louisa i złożyłam mu życzenia wraz zNiallem dzięki temu nie musiałam kupować osobnego prezentu tylko kupiłam go na wpółę z Niallem. Impreza zaczęła się rozkręcać. Tańczyłam z Liamem, Zaynem, Niallem i Lou. Przez pewien moment zastanawiałam się co z Harrym. Wyszłam, więc na taras w celu pszewietszenia się. Wyszłam na taras i zobaczyłam Stylesa opierającego się o balkon. Na dźwięk moich szpilek się obrócił i spojrzał na mnie.
-Czemu jesteś tutaj sam ?
-Musiałem wszystko przemyśleć.
-Teraz ? Na imprezie urodzinowej twojego przyjaciela ?
-Przestań Samir.
-Przepraszam.
-Chodź to do mnie.
Podeszłam do niego, a on mnie przytulił. Poczułam się bezpieczna. Prawda była tak, że wciąż mi na nim zależało. Chciałam znowu być z nim, ale nie byłam na to gotowa. W końcu na mnie spojrzał swoimi zielonymi tęczówkami. Powoli zbliżał swoją twarz do mojej. Wiedziałam co to oznacza. Jego usta praktycznie dotykały moich gdy usłyszałam głos Niallera.
-Samir wracamy do domu !-Harry mnie puścił, a ja szybko wyszła zostawiając go samego. Weszłam szybko do samochodu z Horanem i pojechaliśmy do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz