14 września 2014

Rozdział 4

Gdzieś kilkanaście metrów nad ziemią........ 11:51

Louis

Minął miesiąc, a razem z nim cała nasza światowa trasa. Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że zdarzą się jakieś rzeczy. Pierwsza to debilny wybryk Styles'a. Jest wciąż naszym przyjacielem, bo nie moglibyśmy tak na siebie warczeć. Jeszcze świat pomyślał by, że to koniec boysbandu, a tego nie chcę. Druga - wyjazd Samir . Była i jest moją najlepszą przyjaciółką. Zawsze mogę na nią liczyć. Czasami gdy tylko mam czas dzwonię do niej i pytam co u niej. Teraz jak ma już nowego chłopaka jest lepiej i to dużo lepiej. Potrafi się uśmiechnąć i żartować zupełnie jak dawna Samir. Natomiast trzecia to wyjazd mojej dziewczyny. Nie widziałem jej " na żywo" cały miesiąc. Jak się dowiedziała, że Samir wylatuje do domu od razu spakowała walizki i poleciała z nią. Wiem, są przyjaciółkami można powiedzieć, że nawet siostrami, ale to trochę nie fair, że Samira jest ważniejsza od niej, ale doskonale to rozumiem. Ten incydent wywrócił życie kilku osób do góry nogami, a zwłaszcza Hazzie i Horanowi. Dobrze, że już powoli wszystko wraca do normy, a właściwie wróciło. Zayn razem z Liam'em śpią na fotelach w samolocie, Niall wpieprza kanapki i robi coś na laptopie, ja słuchałem muzyki, ale przestałem, bo zaraz będziemy lądować, natomiast Harry siedzi obok mnie i gapi się przez okno na chmury. Ciągle myśli o Samir i o ostatniej wiadomości, którą musiał przyjąć do siebie. Mianowicie to, że Samir była zajęta. Nie była już jego. Cóż, to był jego wybór, że pakował się do łóżka z Camilą. Ta dziewczyna przyszła na nasz koncert w Los Angeles i durnie wpatrywała się w Styles'a jakby miał być jej ostatnią deską ratunku. Dobiegł mnie dźwięk, że trzeba zapiąć pasy, bo samolot ląduje. Zrobiłem jak trzeba, podobnie Hazza i Nialler, a z pozostałą dwójką był problem, bo Paul musiał ich wybudzać.
Wyszliśmy z samolotu. Od razu poczułem się jak w domu.Na lotnisku czekała mała grupka fanek. Zrobiliśmy kilka zdjęć, podpisaliśmy zdjęcia i ruszyliśmy do samochodu, który miał nas zawieść do domu. Po drodze chłonąłem dobrze mi znane miejsca. Big Ben, Hyde Park, Pałac Buckingham.
Przed oczami minęła mi szkoła Samir. W końcu wzrok skierowałem na Harr'ego siedzącego naprzeciw mnie. Tak jak zwykle. Siedział i patrzył się w przestrzeń, ale cóż, powtarzam to był jego wybór, że wpakował się do łóżka z Camilą. Sam był sobie winny, że na to pozwolił no, ale był pijany to co mógł zrobić. Tą dręczącą ciszę przerwał Niall.
-W końcu się wyśpię.
-Tak ja też. Nie nawidzę Paul'a, że o ósmej rano była pobudka przez te 6 miesięcy.-dołączył się Liam.
-Ale teraz wy się wyśpicie, Zayn będzie miał czas na swoje włosy, ja zobaczę swoją dziewczynę, a Harry........pomyśli nad życiem.-powiedziałem.
-On i tak myśli za dużo. Ciekawy jestem jak on teraz spojrzy jej w oczy.-podniósł Niall ton głosu. Hazza nie zareagował.
-Niall......-zacząłem spokojnie.-Dajmy już temu spokój. Wiem, wiem, że to było dla niej i ciebie straszne, ale to już przeszłość.
Niall już nic nie powiedział. Po kilku minutach byliśmy pod domem. Co prawda wiem jak wygląda, ale czuję się jakby mnie tu nie było wieki. Ochroniarze wzięli nasze bagaże i wnieśli do domu. Weszłem po schodach i od razu mnie dopadł pisk mojej dziewczyny. Rzuciłem wszystko i rzuciliśmy się w ramiona.
-A Samir nie ma ?-spytał nagle Zayn.
-Jest w szkole.-odpowiedziała El.
-A, no tak wybaczcie to pewnie przez tą ekscytację.
Przez następne 2 godziny rozpakowywaliśmy się i gadaliśmy w salonie. Tematem głównym były urodziny Niall'a i jego wspaniałe prezenty, które przywiózł z całej Ameryki. Około godziny 15:00 jedliśmy obiad. Zdziwiło mnie to, że nie ma jeszcze jeszcze Samir, ale niedługo potem usłyszeliśmy otwieranie zamka. Po chwili w salonie naprzeciw nas stała Samir zszokowana. Od razu rzuciła torbę i podbiegła do Horana mocno go przytulając. Potem ja ją przytuliłem, Liam, Zayn,a Harremu rzuciła ledwo słyszalne "cześć". Usiadła pomiędzy El, a Niall'em. Teraz to tematem nr 1 była nauka. Taa to dopiero był czas w moim życiu. Podczas rozmowy wszyscy się śmialiśmy no oprócz Hazzy, który głęboko patrzył w talerz i bawił się widelcem. Później dziewczyny zabrały się za zmywanie naczyń, a my usiedliśmy na kanapie w salonie włączając telewizor.W pewnej chwili odezwał się Harry.
-Ona już mnie nie kocha.
Zaczyna się użalanie nad sobą.-pomyślałem.
-Wiesz Harry ja też bym cię nie kochał po tym co zrobiłeś.-powiedział Liam.-Ale jednak jakoś potrafiła tu siedzieć w twoim towarzystwie, a nie stchórzyć jak ty.-Harry nic nie powiedział tylko wstał i poszedł na górę. Od tamtego czasu go nie widziałem.


Samira 18:06

Po Szkole Moose odprowadził mnie do domu, a sam piszedł do siebie. Zdziwiło mnie, że pod domem stał ogromny czarny samochód. Czyżby chłopaki już wrócili ? Wyjęłam z torby klucze i otworzyłam drzwi. Od razu usłyszałam śmiechy i głos Lou. Rzuciłam torbę i pobiegłam do Nialla, który mnie mocno do siebie przytulił. Potem w kolejce był Lou, Liam, Zayn no i....Harry. Wciąż pamiętałam co mi zrobił jedank powiedziałam mu ciche "cześć" i się dosiadłam.
Podczas zmywania naczyń Harry nagle gdzieś zniknął nie za bardzo mnie to obchodziło. Myślałam, że coś powie, ale jednak stchórzył.
-Ja idę na górę.- powiedziałam wycierając ręce. Poszłam schodami na górę do swojego pokoju. Zaczęłam szybko odrabiać lekcje, bo wieczorem jestem umówiona z Moos`em. Około godziny 19:00 zeszłam na dół. Przy drzwiach dopadł mnie Niall.
-A ty gdzie się wybierasz ? - powiedział i oparł się o framugę.
-Jestem umówiona.
-Z Moos`em ?
-No nie Niall z królową Elżbietą. Jasne, że z nim
-Przyprowadzisz go kiedyś ?
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Masz rację. Nigdy nie wiadomo co Stylesowi odbije.
-Spokojnie Nialler mam wszystko pod kontrolą. Cześć będę przed 22:00.-powiedziałam i wyszłam
Przed domem czekał już na mnie Moose. Przywitał mnie pocałunkiem w usta. Wziął mnie za rękę i poszliśmy w stronę dobrze znanej ławki. Opowiedział mi o jego życiowej szansie mianowicie zatańczeniu w teledysku Austina Mahone. Bardzo się z tego powodu ucieszyłam, ale najgorsze było to, że musiał wylecieć do LA na tydzień. Cóż to nie tak dużo czasu, ale chociaż spełni swoje marzenia.


Harry 19:07

Już od jakichś czterech godzin siedzę w swoim pokoju i z niego nie wychodzę. Widok jej był dla mnie jak butelka lodowatej wody. Wszystkie wspomnienia do mnie powróciły z rozdwojoną siłą. Dlatego nie wytrzymałem i poszedłem do siebie. Z plecaka wyjąłem piwo, otwarłem je i upiłem spory łyk. Usiadłem na mocnym parapecie i patrzyłem przez okno. Lou z El oraz Liam i Sophia kąpali się w basenie. Mimo, że był październik było ciepło. Po 19:00 zobaczyłem Samir, która szła w kierunku bramy. Po chwili wpadła w ramiona jakiemuś chłopakowi w lokach i zaczęli się całować tak po prostu. Prawie zakrztusiłem się tym piwem.Odstawiłem je na bok i dalej się im przyglądałem. Coś tam sobie gadali i się uśmiechali do siebie. W końcu za rękę poszli sobie w kierunku centrum. Dopiero teraz się zorientowałem, że moje oczy są zalane łzami, a koszula jest trochę mokra. Schowałem twarz w dłoniach i znowu zacząłem płakać. Dopiero teraz do mnie dotarło, że ona nie jest moja. Że to nie ja tam stoję i ją całuję, przytulam, gadam słodkie rzeczy. Przetarłem oczy i zobaczyłem Eleanor i Niall'a. No ich się tutaj najmniej spodziewałem.
-Długo jeszcze będziesz na tym się użalał ? Zrozum, że ona jest teraz szczęśliwa i nie potrzebuje kłótni tym bardziej z tobą.- powiedziała El.
-Zrozumiałem to jak zobaczyłem, że się z nim całuje na środku chodnika.
-To w czym problem Harry ?-spytała Niall.
-Bo......nie wiem czy dam radę być tutaj i ją codziennie widzieć taką uśmiechniętą podczas gdy moje serce jest złamane. Kiedyś pewnie przyprowadzi tego swojego chłopaka, a wtedy moje serce pęknie.
-Będzie dobrze, ale sam sobie jesteś winny Harry. Kto ci kazał iść do łóżka z Camilą ?
-Nawet mi o tym nie przypominaj. Tego akurat nie chcę pamiętać.
-Dasz radę Harry. Zawalcz o nią. Ten jej chłopak nie jest taki święty ?
-Co ty mówisz El ?
-Ma na imię Olivier, ale mówią mu Moose. Chodził z największą zdzirą jaką znam Ashley Tisdale. To była ustawka, bo Moose potrzebował kasy na studia. Zamian za to on miał z nią chodzić. Teraz kiedy z nią zerwał nie wiadomo co się stanie. Może przyjść do Sami żeby dała mu kasę, a wiesz jaka jest Samir.
Wpatrywałem się w nią z niedowierzaniem. To oznaczało tylko jedno. Muszę o nią walczyć zanim będzie za późno. Znowu odżyła we mnie nadzieja.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz