03 sierpnia 2014

Rozdział 35

Detroit, Stany Zjednoczone 15:03

Samira

Odkąd trasa po Ameryce Północnej się zaczęła wszystko szlag trafił. Reporterzy starali się złapać Hazzę, mnie i Nialla. Chcieli się dowiedzieć dlaczego tak zniknęliśmy i gdzie byliśmy. Istne piekło, ale najgorszy był dzień w Foxboro. Szłam rano obudzić Hazzę, bo miał wywiad, ale zamiast jego na łóżku siedziała Camila. Myślałam, że dostanę szału. Tak samo Harry był mega wkurzony, bo miała przyjechać po 22, ale z racji wielkiego skandalu musiała przyjechać teraz. I od tamtego dnia wszystko zaczęło się psuć. Harry nie miał w ogóle dla mnie czasu. Grał koncerty, a wolny czas spędzał z Camilą. Tak samo Niall musiał spędzać czas wolny z Alyson. Jedyne oparcie jakie miałam to Perrie i Eleanor, a także w Lousie i Zaynie. Czwórka przyjaciół, która miała dla mnie czas i zastępowała Harrego.
Siedziałam sobie na laptopie Nialla i sprawdzałam pocztę. Jedna wiadomość była z mojej nowej szkoły. Dotyczyła podręczników. Wstałam z łóżka i poszłam do pokoju Nialla.
Zapukałam lekko w drzwi. Nikt się nie odezwał. Otworzyłam chicho drzwi i rozejrzałam się po pokoju. Blondyn siedział na parapecie z gitarą i gapił się w przestrzeń. Dopiero gdy zamknęłam drzwi obrócił się w moją stronę i lekko się uśmiechnął.
-Przysłali mi ją informację o podręcznikach.
-Naprawdę się cieszę Samir.-wybełkotał. To mi się nie spodobało podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy. Widać było, że czymś się martwił.
-Niall co się stało ?
-Nic. Wszystko jest w porządku.
-Ta jasne. Mnie nie oszukasz. Martwisz się czymś. To widać na kilometr.
-Martwię się całą tą sytuacją . Harry od pół tora tygodnia nie rozmawia z tobą tylko zajmuje się Camilą. Ja powinienem przy tobie, bo się tobą opiekuję, a jak na razie to tylko Perrie i El to robią. Wszystko się nagle posypało z jakiejś winy. Nie nadaje się do roli kuzyna.
-Niall proszę przestań tak mówić. To ja zdecydowałam, że zostanę z Hazzą nie ty.
-Ale przez to ty najbardziej cierpisz, a on ? Na wywiadach nawet broni Camilę, że nie jest z nią dla kasy lub umowy. Nawet już go to nie obchodzi, że jest z nią dla umowy. My musimy kłamać przed kamerą, że tak jest, ale czujemy się wtedy jak kretyni. Ma tą umowę gdzieś i zachowuje się jakby naprawdę był z Camilą, a tobą się nie interesuje. Nawet nie pofatyguje się żeby cię obudzić, albo napisać krótkiego sms-a, albo mnie zapytać na próbie co z tobą. Nic. Po prostu zachowuje się jakby w życiu ciebie nie poznał i traktuje cię jak powietrze czy koleżankę z sąsiedztwa. Wybacz mi, że powiedziałem takie słowa mimo, że jesteś jego dziewczyną, ale takie jest moje zdanie.
Nie wiedziałam co miałam powiedzieć. Z jednej strony kocham Harrego. Jest kimś na kim mi zależy, a z drugiej strony Niall ma rację.Kilka dni może ze mną nie rozmawiać, ale pół tora tygodnia to już przesada. I kogo mam za to winić siebie, bo chciałam z nim być ? Po co w ogóle byłam z nim skoro teraz mnie nie szanuje. Niall widział, że się czymś zastanawiam. Odłożył gitarę i mnie przytulił.
-Przepraszam jeśli cię uraziłem. Jeśli tak ma być do końca to ja chyba wolałbym stąd wyjechać, a o książki się nie martw. W ostatni poniedziałek miesiąca polecimy do Londynu. Mam 2 dni wolnego, więc będziemy mieć czas na kupienie książek, zeszytów i innych pierdołów. Zgoda ?-pokręciłam głową twierdząco. Wyszłam z jego pokoju i skierowałam się do pokoju El. Drzwi były uchylone. Weszłam więc i zobaczyłam Louisa jak całuje swoją dziewczynę. W końcu się zorientowali, że ktoś za nimi stoi. Louis podrapał się po głowie i wyszedł, a El stała jak kołek na środku.
-Spokojnie El. Rozumiem. Jesteś jego dziewczyną. Macie prawo do okazywania uczuć tylko jak już do czegoś dojdzie to zamknijcie drzwi.- powiedziałam rozbawiona. Po chwili do środka wpadła Edwards.
-Dziewczyny idziemy na basen ?
-Z wielką przyjemnością. Jest zdecydowanie za ciepło żeby siedzieć w pokoju.-westchnąłem.

Niall 19:06

Siedzieliśmy w piątkę w naszej garderobie. Lou robiła jeszcze coś z włosami Louisa, bo miał wielką szopę na głowie. Wykorzystałem chwilę na to żeby porozmawiać z Harrym. Poszliśmy do garderoby obok. Gdy znajdowaliśmy się w środku zamiast normalnie zamknąć drzwi trzasnąłem nimi, że o mały włos by wyleciały.
-Niall czemu jesteś taki zdenerwowany coś się stało ?-spytał zdezorientowany Styles.
-Co się stało ? Ja ci zaraz powiem co się stało mendo.Ty wiesz jakim ty jesteś palantem człowieku. Masz wspaniałą dziewczynę, która cię kocha jak nikogo innego, a ty to olewasz. Nic tylko cię widzę z tą cholerną Camilą. Może raz pomyślisz mózgiem i pójdziesz przeprosić Samir za to, że nie interesowałeś się nią przez półtorej tygodnia.-wrzeszczałem na niego. Harry tylko stał i się na mnie patrzył jak na jakąś rzeźbę.-No i czego ty się tak na mnie gapisz co weź już wyjdź, bo mam cię dość. Robisz mojej kuzynce krzywdę.-powiedziałem i wyszedłem. To było nie do zniesienia patrzyć na niego, a on i tak myśli o czymś innym. Na koncercie starałem się być miły dla niego i zabawiałem fanów. Nie patrzyłem na niego, bo chciało mi się wymiotować. Po występie poszedłem do siebie do pokoju na balkon. Wyjąłem z kieszeni papierosa i go zapaliłem. Nigdy nie paliłem papierosów, ale teraz musiałem odreagować. Wolałem to niż picie do nieprzytomności. Gapiłem się na miasto i myślałem o tym co by było gdybyśmy się sie musieli umawiać. Wszyscy byli by szczęśliwi. Ja bym był szczęśliwy, Samira, Harry moi rodzice El ,Louis id. Nie chciało mi się już tam stać, więc wyszedłem. Ściągnąłem, koszulkę, spodnie i poszedłem spać.

Harry 22:15

Niall miał rację. Powinienem od razu po pierwszym dniu olewania Sami przyjść do niej i błagać o wybaczenie, anie po półtorej tygodnia. Po koncercie przyjechałem do hotelu i pendem pobiegłem do najbliższego centrum handlowego. Tylko tam mogła być otwarta teraz kwiaciarnia. Kupiłem różę, bo więcej kasy nie miałem i przybiegłem do hotelu. Wsiadłem do windy i modliłem się żeby chociaż mnie do pokoju wpuściła. Gdy wyszedłem z windy napotkałem Camilę.
-Harry gdzieś ty był o tej porze ?
-Nie twoja sprawa, a teraz zejdź mi z oczu muszę naprawić swój błąd.-ominąłem ją i stanąłem przed drzwiami mojej dziewczyny zapukałem dwa razy i czekałem na odpowiedź.
Usłyszałem jakieś kroki, a potem skrzypnięcie drzwi.Zobaczyłem. Na jej twarzy malowało się zdziwienie. W sumie nie dziwię się jej . Nie widziała mnie tyle czasu. Nawet zdążyłem zapomnieć jak wygląda.
-Hej. Mogę wejść ?-spytałem. Nic nie odpowiedziała tylko zostawiła drzwi otwarte i usiadła na łóżku. Zamknąłem drzwi i kucnąłem przy niej.
-Przepraszam cię Samir. Wiem, że zaniedbałem cię przez ostatni czas i  za nic nie potrafię sobie tego wybaczyć, ale  nigdy nie przestałem o tobie myśleć. Gdy byłem na próbie i miałem przerwę oglądałem na telefonie moje zdjęcia na, których jesteś. Wtedy wszystko rozumiałem, że jesteś tylko moja, ale chyba nie zasługuję na to.  Przepraszam jeśli przeze mnie cierpiałaś lub płakałaś. Jesteś osobą na, której mi cholernie zależy i nie pozwolę na to żebyś mnie opuściła, bo tylko ty jesteś powodem dla, którego budzę się rano i dla, którego oddycham. Kocham twój uśmiech, twój głos, twoje oczy, bo w tym wszystkim się zakochałem. Jeśli jest jakaś szansa na to żebyś mi wybaczyła to....-nie dokończyłem, bo Samir mnie pocałowała. Nie chciałem jej już wypuścić. Ona była moja i koniec. Camila nie miała nic do gadania, a nawet Paul .Pociągnęła mnie za koszulę na łóżko co mi się podobało.
Samir była jedyną osobą, którą kochałem najbardziej.
-Przepraszam, że cię olałem jestem kretynem.
-Każdy popełnia błędy i zasługuje na drugą szansę Harry, więc ją wykorzystaj jak należy.
-Wykorzystam. Obiecuję.-powiedziałem i pocałowałem ją w nos. Nagle ktoś wszedł do pokoju bez uprzedzenia. No jak tak można. Obróciłem się i zobaczyłem Nialla, El i Perrie uśmiechających się jak głupich do sera.
-Chcieliście coś ?-spytałem. Oni nic nie od powiedzieli tylko wyszli z uśmiechem na twarzy. Dobra to było dziwne. Już miałem schodzić z łóżka, ale Samir bawiła się moimi lokami.
-Zostaniesz na noc ?-spytała.
-Z wielką przyjemnością.-powiedziałem i pocałowałem ją w usta. Położyłem się obok niej, a ona przytuliła się do mnie. Dawno się tak nie czułem, bo Samira nie była obok mnie, a teraz ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz