14 lipca 2014

Rozdział 31

Portugalia, Porto  9:12

Samira

-Samir budzimy się.-usłyszałam cichy głos Nialla. Wow pofatygował się o normalną pobudkę.Przetarłam oczy i zobaczyłam mojego kuzyna i Harrego gapiących się we mnie jak w obrazek.
-Dzień Dobry Samir.-odezwał się Harry.
-Czeeeeeeeeeeeeeeeeeeść.
-Dobra nie traćmy czasu. Samir ubierz się, a potem idź do salonu tam masz śniadanie.-powiedział Nialler.
-A cóż to się stało, że nie będę jeść w samolocie co kuzynie ?
-Problemy techniczne.-zaśmiał się i wyszedł. Niechętnie wstałam i poszłam do łazienki. Umyłam włosy, umyłam się i obrałam to i wyszłam.
-O jak ty ładnie wyglądasz.-no tak zapomniałam, że Harry tu siedzi.
-To co idziemy na te śniadanie panie gwiazda czy nie ?
-Idziemy, idziemy.
W salonie siedział tylko Niall i oglądał wiadomości.Usiadłam obok niego i zaczęłam jeść.
-Wciąż nie umiem w to uwierzyć jak Argentyna mogła przegrać to się w głowie nie mieści.
-Niall, Argentyna nie musi ciągle wygrywać.
-Ale przecież tam jest Messi.
-Sam Messi nic nie zrobi
-Wiem
Po skończonym śniadaniu siedzieliśmy jeszcze we trójkę aż do momentu kiedy mnie coś zdziwiło.
-A gdzie są chłopcy i El ?
-Wczoraj wylecieli do Londynu.-powiedział Harry-Stwierdzili, że nie będą nam przeszkadzać chociaż też z nami chcieli lecieć.
-Ekhem. Ja będę wam przeszkadzać.-włączył się Nialler. No masz .-Dobra wychodzimy.-zgasił telewizor-Samir ty idź to samochodu, my się wymeldujemy i przyjdziemy za chwilę.
-Okej.-powiedziałam. Wzięłam telefon ze stolika i wyszłam na korytarz.Było cicho bo nie było ani Louisa, ani El, ani Liama. Te osoby odpowiadają za rozrywkę, a jak ich nie ma to pozostaje tylko nuda. Zjechałam na dół windą gdzie czekało kilku ochroniarzy. Wyszłam z hotelu w towarzystwie dwóch. Czułam się dziwnie, bo nie było żadnego tłumu fanek tylko jakieś 3 osoby. Po dziesięciu minutach zjawili się chłopcy. Jechaliśmy w ciszy aż do momentu kiedy to telefon Horana zaczął dzwonić.
-Halo ?
-...............
-A ona musi wracać ?
-...............
-No dobra, ale ja lecę do Australii.
-...............
-Genialnie Paul właśnie zepsułeś mi wakacje.-powiedział groźnie i się rozłączył.
-Co się stało Nialler ?-zapytałam zmartwionym głosem.
-Alyson wraca.
Nic nie powiedziałam. Resztę drogi jechaliśmy w idealnej ciszy.
Na lotnisku była masa ludzi. No co się dziwić. Są wakacje. Na szczęście zespół ma prywatny samolot więc nie trzeba czekać w tych długich kolejkach.
-Powinnaś się przespać Samir.-powiedział Harry gdy samolot był już w powietrzu.
-No skoro nalegasz.-powiedziałam i wtuliłam się w niego.
-Jakaś ty wygodna.-westchnął.

Australia, Sydney 18: 19

-Samir możesz już się ode mnie odkleić, bo mi całą koszulę pogniotłaś już.-powiedział zirytowany Hazza. Natychmiast się od niego oderwałam. Faktycznie jego koszula była w nie najlepszym stanie.
-Jak się spało kuzynko ?
-Jak się ma obok taką osobę jak Harry to wyśmienicie.
-Schlebiasz mi kochanie.
-Chłopcy kiedy lądujemy ?
-Właśnie po to cię obudziłem. Właśnie lądujemy.-poczułam jakieś dziwne turbulencje. Popatrzyłam się na Stylesa, który uśmiechał się promiennie. Kto jak kto, ale on ma idealne poczucie czasu.
Wysiedliśmy z samolotu. Pierwsze co zobaczyłam to lotnisko i błękitne niebo. No nieźle się zaczyna.
Jadąc samochodem "chłonęłam" wszystkie widoki. W końcu samochód zatrzymał się pod ogromnym hotelem.Nie było żadnych reporterów. I dobrze, bo pewnie wszyscy myślą, że 1D jest w Londynie.
Dostaliśmy pokój na 3 osoby. Moim zdaniem sprawiedliwie, ale Harry nie był jakoś zadowolony.Pokój jaki dostaliśmy był....aż trudno znaleźć słowa.Był niesamowity z przepięknym widokiem.
-No to co robimy wieczorem ludzie ?-spytał Horan.
-No był bym za klubem.-powiedział Harry i spojrzał na mnie.
-No dobra niech wam będzie idziemy do klubu.-westchnęłam.

Około godziny 21:00 zaszyłam się w łazience. Chłopcy pewnie ubierali się w pokoju, więc mogłam zrobić się bóstwo. Wzięłam letni prysznic i umyłam włosy. Później wskoczyłam wskoczyłam w moją ulubioną sukienkę, którą kupiłam na zakupach z El. Pomalowałam rzęsy tuszem, a usta lekko pomalowałam błyszczykiem. Później wyprostowałam sobie włosy i spryskałam lakierem. Wzięłam też z walizki szpilki, które teraz ubrałam. Teraz chyba jestem takiego samego wzrostu jak Bieber albo nawet wyższa. Wyglądałam tak. Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i nacisnęłam klamkę.
-No wreszcie ile można czeka.....-powiedział Harry, ale skończył równie szybko jak zaczął.-O w mordę.-gapił się na mnie długo. Tak samo Niall.
-No Niall to my sobie już pójdziemy, a ty sobie poszukaj kogoś, ale nie chwila przecież Alyson przyjeżdża. To jeszcze lepiej..-powiedział Hazza z cwanym uśmieszkiem.Objął mnie w talii i wyszliśmy z pokoju. Byliśmy w holu. Chciałam iść w kierunku drzwi, ale Harry mi na to nie pozwolił.
-Klub jest w hotelu ślicznotko.
-Aha okej spoko.
-Nie pasuje ?
-Psuje, pasuje Harry tylko trzeba było uprzedzić.
-Dobrze to następnym razem uprzedzę, a teraz zapraszam.-wskazując na wielki metalowe drzwi. Wchodząc do klubu uderzyła we mnie fala muzyki.Podeszliśmy we trójkę do baru, bo Niall miał cały czas oko na Stylesa. Niall poprosił 3 razy lekkie drinki. No tak musi się o mnie troszczyć.
-To co zatańczysz ze mną Samir czy mam cię zaciągnąć siłą na ten parkiet ?-spytał Harry gdy dopiłam swojego drinka.
-No dobra upita jeszcze nie jestem to z tobą zatańczę.-powiedziałam i złapałam go za rękę.
-Tylko nie za długo ja też chcę z tobą potańczyć.-usłyszałam szept Horana. Uśmiechnęłam się i podążyłam za moim chłopakiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz