24 kwietnia 2014

Rozdział 7

                                      Wielka Brytania, Londyn 03: 27
       
                                                    Samira

-Samir obudź się, bo spóźnimy się na samolot.-usłyszałam cichy głos Nialla. Tak to już dzisiaj wylatuję z chłopakami w trasę. Niechętnie podniosłam się z łóżka i poszłam się ubrać w to. Trochę mi było smutno, że opuszczam już ten dom, a mieszkałam w nim tylko niecały tydzień. Zeszłam na dół gdzie o dziwo było pełno ludzi.
-Samir chodź ci kogoś przedstawię.-krzyknął Niall. Podeszłam do niego, a po jego lewej stronie stało czworo chłopaków.-Poznaj skład naszego zespołu :Josh'a, Dan'a, Jon'a i Sand'ego.Przedstawiłam im się i podałam każdemu rękę na powitanie żeby nie było. Chciałam iść zjeść śniadanie, ale Horan powiedział, że zjem w samolocie. No trudno. Zapakowali bagaże do ogromnego samochodu i pojechaliśmy na lotnisko.
Samolot był prywatny, więc od razu Niall kazał mi do niego iść z Lou, a sami poszli ochroniarzom pomagać bagaże załadować do samolotu chociaż i tak pewnie poradziliby sobie bez nich.

                              Gdzieś kilkanaście metrów nad ziemią.....

Po starcie samolotu od razu oparłam się o ramię Horana i zasnęłam. Nawet nie obchodziło mnie to czy mu się to podoba czy nie. Po prostu byłam śpiąca, bo rzadko się zdarza żeby ktoś mnie budził o tej porze.
Spałam gdzieś 2 godziny. Obudziła mnie rozmowa telefoniczna Niall'a z Harr'ym.

-Ale naprawdę nie możesz mi tego powiedzieć przez telefon Styles?
-.............
-Widać musi być to takie ważne, że nie możesz mi tego powiedzieć przez telefon.
..............
-Samira? A co ona ci takiego zrobiła?
-............
-Harry do jasnej cholery powiedz mi to teraz. Jeśli chodzi o Samirę to ja muszę to wie......
-Daleko jeszcze Niall?-udawałam, że przeciągam się. Horan natychmiast zakończył połączenie i schował telefon.
-W sam raz się obudziłaś kuzynko.Skinął na jakąś stewardessę, a ona przyniosła talerz z czterema kanapkami i herbatą. Wy szerzyłam szeroko oczy i popatrzyłam na Horana. Nialler oczywiście nic nie powiedział tylko uśmiechnął. Jak zwykle. Gdy słuchałam muzyki Niall zaczął mnie stukać w ramię.
Zdjęłam słuchawki i wskazał na widok za oknem. Kolumbia. Jesteśmy w Kolumbii. Nigdy nie myślałam, że wyjadę tak daleko i do takiego miejsca. Żałuję, że nie ma tu mamy. Niall kazał mi to zostać i powiedział, że oni pojadą innym samochodem , a ja pojadę z chłopakami z zespołu ze względu na bezpieczeństwo.
Trudno, musiałam to przeżyć. Siedziałam w tym samolocie z dobre 20 minut i dopiero potem pojechałam do hotelu gdzie 1D byli za kwaterowani. W holu stali Lou, Zayn, Liam i Niall z dziesięcioma ochroniarzami. No błagam, ale żeby aż tyle "goryli" ich musiało ochraniać.Zayn dzielił pokój z Liamem, Lou z Niall'em, a Harry sam, którego jeszcze nie było jak się okazało w samolocie, poleciał do LA, ale mniejsza o to. Natomiast ja   dostałam oddzielny pokój. Widać Niall ceni moją prywatność za co jestem niezmiernie wdzięczna.Zostajemy to tylko na 2 dni. Po koncercie wszyscy wylatujemy do Peru.
Nie ma się nawet po co rozpakowywać, a nawet nie lubię się rozpakowywać. Niech wszystko zostanie tak jak jest. Nie miałam co robić, więc poszłam na taras.Widok był naprawdę przepiękny.

                         
                                          Kolumbia, Bogota  8:47

                                                   Niall

Po wejście do mojego pokoju hotelowego wziąłem od razu prysznic. Zacząłem grzebać w moej walizce żeby ubrać jakieś ciuchy na dzisiejszą konferencję. Zaczynałem się martwić, bo Styles'a jeszcze nie ma, a jeszcze ma mi coś ważnego powiedzieć.W końcu gdy już miałem to co chciałem usłyszałem pukanie d drzwi. Krzyknąłem "proszę", a w drzwiach stanął Harry.
-No, już myślałem, że będziemy wymyślać jakąś historyjkę przez to, że cie nie będzie na konferencji.-powiedziałem na wstępie. Hazza nic nie powiedział tylko wszedł bez słowa i usiadł na łóżku.
-Przepraszam.-powiedział cicho.
-Za co mnie przepraszasz?
-Przepraszam, że zakochałem się w Samirze.Dlatego wyjechałem do LA żeby to wszystko przemyśleć.
Ciągle o niej myślałem i nie mogłem zapomnieć. Teraz już to wiem.Nie chciałem tego, ale sprawy potoczyły się inaczej niż planowałem. Zrozumiem jeśli mi powiesz, że mam się "odkochać" , ale jesteś jej kuzynem, najbliższym kuzynem i uznałem, że masz prawo to wiedzieć.-powiedział.
Zamurowało mnie. Co? Harry się zakochał? W Samir? W mojej kuzynce?To mi się w głowie nie mieście.
Z jednej strony zaskoczył mnie, a z drugiej ucieszyło mnie to, że mój przyjaciel się zakochał-znowu, ale w kim. W mojej kuzynce.Usiadłem obok niego i gapiłam się w drzwi.
-Powiesz coś Nialler?
-Dziękuję, że mi to powiedziałeś. Póki co ja nie decyduję o miłości Samir i póki co możesz się zacząć spotykać z nią, ale......musisz o czymś wiedzieć.Przez całe gimnazjum nie miała szczęścia w miłości. Jeden jej chłopak po rozstaniu zaczął się z niej nabijać i ją upił, a potem spała pod mostem.Jej ojciec jest w więzieniu przez to jak pobił jej matkę do śmierci. Potem gdyby nie ja byłaby tu już 3 lata temu, ale odesłano ją do domu opieki. Harry rozumiesz, że jeśli coś z tego wyjdzie to będziesz musiał się cholernie postarać żeby przywrócić jej szczęście i uśmiech na twarzy?
-Chłopaki idziemy na konferencję, zbierajcie się.-wpadł Lou.

                                       Harry

To co powiedział Niall ścięło mnie z nóg.Naprawdę ona musiała tyle przejść? Te zdjęcie rodziców jej pokoju....Przez całą drogę na konferencję myślałem o NIEJ. Teraz Horan w ogóle mi tego nie ułatwił.Przed budynkiem zebrało się mnóstwo fanów. Nie mieliśmy czasu na autografu tylko od razu musieliśmy wchodzić.Na sali było kilkanaście dziennikarzy i wielki stół przym którym było 5 krzeseł.Zajęliśmy miejsca i zaczęliśmy odpowiadać na pytania. Po skończonej konferencji pojechaliśmy na obiad do jakiejś restauracji.Wszyscy zaczęli się mnie pytać czemu wyjechałem tak wcześnie. Oczywiście powiedziałem im prawdę. A co miałem powiedzieć? Około 15:00 byliśmy już w hotelu i mieliśmy czas wolny.Postanowiłem wykorzystać czas i poszedłem do Samiry. Zapukałem dwa razy i za drugim razem dziewczyna otworzyła. Mogłem znów ją zobaczyć. Na mój widok szeroko się uśmiechnęła i wpuściła mnie do środka. Jej pokój był lepszy od mojego no, ale mniejsza z tym.
-Miło cię znów widzieć Harry. Widać lubisz Los Angeles.
-Taa, nie zaprzeczę, ale opowiadaj co tam u ciebie, jak się dogadujesz z nami?
-Szczerze? To macie bardzo fajny zespół grający, a jeśli chodzi o 1D to jest spoko.
-Spoko tylko tyle?
-Boże jest zarąbiście pasuje?
-Jak najbardziej.
Poszliśmy we dwójkę na balkon. Pogadaliśmy pośmialiśmy się. Nawet nie zauważyłem jak bardzo blisko NIEJ byłem.Szczęście, że Samir dostała pokój nie z przodu gdzie było pełno fanek tylko z tyłu gdzie widok był na miasto i basen pod hotelem. Tak dobrze czułem się w jej towarzystwie, że straciłem poczucie czasu.
-Późno już jest ja zmykam do siebie.-powiedziałem.
-To dobranoc i do jutra.
-Dobranoc Samir.-powiedziałem i pocałowałem ją w policzek po czym poszedłem do swojego pokoju, w którym był...Lou.
-A co ty tu robisz Tommo?
-Powiedziałeś Niallowi?
-Tak.
-I ?
-I nic, a co miało być.
-Chcę ci powiedzieć, że nizależnie od tego co się stanie będę z tobą.-poklepał mnie po ramieniu i wyszedł.
Dobrze, że mam takiego przyjaciela jak Louis.Zawsze mi pomoże i doradzi.Wziąłem prysznic i wdrapałem się na łóżko. Zgasiłem lampkę nocną i włożyłem ręce pod głowę tak, że gapiłem się w sufit. Zastanawiało mnie to, że odważyłem się ją pocałować chociażby w policzek.Wspaniale znowu było poczuć jej obecność.
Z taką myślą zasnąłem wyobrażając sobie jutrzejszy wieczór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz