21 kwietnia 2014

Rozdział 6

                             Niall 9:21

Rano obudziłem się z wielkim bólem brzucha. Na cholerę tyle wczoraj jadłem tych chipsów.Ubrałem spodnie, czarną koszulkę i poszedłem na dół. Dzisiaj na szczęście nie musiałem nigdzie jechać z Samirą, więc dałem jej spokój. Niech śpi ile wlezie.Zszedłem na dół. Liam i Tommo siedzieli na sofie i oglądali telewizję, a Zayn robił se śniadanie., ale oprócz Samiry i.......Harre'go.
-Chłopaki gdzie jest Harry jeszcze śpi?-usiadłem obok Liam'a.
-Nie nie śpi wyjechał.-wydukał Zayn, a moja mina zrobiła się poważna.
-Jak to wyjechał już, przecież pierwszy koncert mamy w piątek dopiero, a on już sobie wyjechał.-.wybuchnąłem.-A gdzie tak w ogóle wyjechał przypuszczam, że do Bogoty?
-Do LA.-powiedział szybko Lou, że ledwo co to dosłyszałem.
-Na cholerę tam pojechał z resztą po co tam poleciał?
-Nie mamy pojęcia zostawił tylko to.-powiedział Liam i wręczył mi kawałek papieru.Wziąłem go do ręki i zacząłem czytać na głos:
Chłopaki nie martwcie się o mnie.Musiałem przemyśleć kilka spraw. Zobaczymy się już w Bogocie. PS. Niall wszystko ci wytłumaczę.

-Co on chce mi wytłumaczyć?
-Nie wiemy, ale w Kolumbii wszystkiego się dowiesz.-powiedział Zayn.
-Co się dowie?-usłyszeliśmy na schodach damski głos. Odwróciłem się i zobaczyłem Samir.

                     Samira 9:47

-Znów gdzieś wychodzisz?-spytał Niall z niedowierzaniem.
-Tak, ale nie z tobą tylko z Perrie i Eleanor.-powiedziałam na co Lou i Zayn wyszerzyli oczy.Nie zwróciłam na to uwagi tylko poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie.Punktualnie o 10:00 usłyszałam dzwonek do drzwi. Ubrałam szybko trampki i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Perrie i El.
-To jak gotowa?-krzyknęła Edwards.Odwróciłam się do chłopców. Gapili się na nas jak na idiotki, ale jesteśmy kobietami, więc mamy takie prawo. Zamknęłam drzwi i i poszłyśmy we trójkę do samochodu.
Pojechałyśmy do największego centrum handlowego w Londynie mianowicie do Westfield London.
Przyznaję, że budynek robi ogromne wrażenia.

                    Kilka godzin później......

Kupiłam sobie masę ciuchów podobnie jak El i Perrie. Byłam trochę głodna, więc zaproponowałam żebyśmy poszły do jakiejś restauracji.Dziewczyny się od razu zgodziły.Znaleźliśmy jakąś restaurację gdzie było mało ludzi u zamówiłyśmy sobie po jakimś ciastku i szklance Latte macchiato.
-No więc skoro jesteśmy tu tylko we trójkę i nie ma chłopców możesz nam o sobie opowiedzieć.-powiedziała Perrie. Skrzywiłam się trochę. Nie chciałam je okłamywać, więc i tak powiedziałam prawdę.
-Ale obiecujcie, że nikomu tego nie powiecie.
-Obiecujemy.-powiedziały chórem.
-No więc przyjechałam tu żeby studiować filozofię. Gdyby nie Niall nie byłoby mnie tu, bo on we wszystkim mi pomógł.Zabrał mnie z Barcelony z tego przeklętego piekła.Mówiąc piekło mówię o ojcu, który pił i pobił moją mamę aż do śmierci przez co trafił za kratki, a ja za to, że sąd odebrał mu prawa rodzicielskie do domu opieki. Niall się fatygował żeby mnie zabrać do siebie, ale było już za późno. Po osiemnastce zdecydowałam wylecieć tu na studia, bo zaczęłam się interesować filozofią.
Dziewczyny nic nie powiedziały gapiły się na mnie jakbym se to wszystko wymyśliła.
-Boże jak mi ciebie żal dziewczyno.-powiedziała El i mnie przytuliła tak samo Perrie.
-Nie martw się przeszłością. Będziemy zawsze tobą gdy będziesz czegoś potrzebować.ZAWSZE.-powiedziała Perrie. Uśmiechnęłam się.

1 komentarz: